poniedziałek, 3 grudnia 2012

K.kkk.KK.k

Odrobinę martwię się rozwojem mowy mojego dziecka. Bolo jest rozkochany w głosce 'K' i mimo, że z innymi radzi sobie doskonale to 'K' rządzi od rana do nocy.
Na moja niedolę prawie cały jego najważniejszy świat z wyjątkiem 'niam', 'mama', 'tata', 'dziadzia', 'ciocia' i innych oczywistości to są rzeczy lub czynności, które mają dźwięczne 'K'

książki
kawa
krem [!]
kapciuchy
klocki
piłKa
kot
kaczka
kolanko
kołdra
tiKtaK
oKno
kąpiel
taK

na domiar złego mnóstwo inwentarzu robi coś na 'K': koko, kuku, kumkum, kickic, krakra, kwakwa, kukuryku...ja pierdziele.

kwiatki [pamiętacie słupki spacerowe?! no to już są nieważne, teraz każdy badyl, każda gałązka, każdy listek zdechły to kwiatek, więc spacer to 'kwiatek, kwiatek, kwiatek, kwiatek, ku^%$&*@! kwiatek...]

kupka [Tata z Bolem wracają ze spaceru, słyszę już w otwartych drzwiach jak z windy drą się jeden przez drugiego: 'KUPA!, KUPA!, KUPA!' - winda się otwiera i wychodzą moi Panowie z dumą wrzeszcząc 'KUUUPA!' - a Tata Bola oznajmia: 'No! nareszcie męska, normalna KUPA a nie żadna dziewczyńska kupka. Teraz popracujemy nad 'psipsi', żaden facet nie robi 'psipsi' do cholery!!!']

kocham [często szepcze Bolowi do ucha: 'kocham cię!' w najmniej odpowiedniej chwili, Dziecior się uśmiechnie ale pogrozi paluchem, że nie wolno bo teraz to on wieżę układa, a dziś? Dziś przytuptał do mnie, złapał za ucho i prosto do niego wyszeptał coś w stylu 'szszszKszszk' - jestem pewna, że powiedział 'Kocham Cię!']

Niestety Kurduplasty od czasu do czasu słyszy też inne słowo na 'K', najczęściej udaje mi się je utrzymać w samej głowie ale czasem wylezie - Bolo je bardzo lubi, w końcu jest to bardzo soczyste słowo...

I tak sądzę, że pęd do mówienia, rozmawiania, komunikacji wynika z a) tego, że mi sie gęba nie zamyka b) baaaardzo dużo 'czytamy'.
Bolo jest naczelnym czytelnikiem, wyrabia poczwórną normę czytelniczą każdego dnia, do tego stopnia, że mimo iż pochwalam, to płakać mi się chce jak sięga kolejny raz po książkę.
Wczoraj ogłosiliśmy mega fajny konkurs, w którym można wygrać paczkę nawet 10 książek, aż żałuję, że sami nie możemy o to zagrać. Serdecznie zapraszamy i pozostając w temacie prezentujemy kilka kolejnych ukochanych książek Kurduplastego.
KONKURS TU --> Podaruj swojemu Dziecku Książkę

Bolo książki prezentuje w getrach TAKICH --> Tęczowe Getry - niby babskie a jednak ...

Na początek "Pierwsze urodziny prosiaczka" wyd. Czerwony Konik.
O tej książce czytałam wcześniej na blogach, oglądałam w księgarniach, jakoś czułam dystans, trochę mi zajęło zanim się do niej przekonałam. Jak Tata Bola pierwszy raz ją czytał i oglądał to oznajmił, że jest 'brzydka'.
To prawda, że ilustracje są dość nietypowe, jednak już ja to dobrze wiem, a Dziecior jeszcze bardziej, że nietypowe znaczy dobre.
I ta rewelacyjna książka czytana jest dziesiąt razy dziennie.
Prosiaczek ma pierwsze urodziny więc zakłada eleganckie buciki [LOW] i zaprasza przyjaciół na imprezę, każdy z nich coś przynosi a jeden najważniejszy gość coś się spóźnia, tak się spóźnia, że prosiaczek zamiast zdmuchnąć świeczkę buczka. Co było dalej nie powiemy i książkę wielce [!] polecimy.
Na niej Bolo nauczył się mówić 'jajo' oraz pokazywać caaaałym sobą, że coś jest wielkie.
Do tego ma idealny format [jak Różnimisie, Od 1 do 10...] i cała jest twarda, kartonowa.
A Tata Bola tak 'rozlubił' się w opowieści, że podpuszcza syna, żeby mi mędził o kolejne czytanie.
Prosiaczek TU --> Pierwsze Urodziny Prosiaczka a my właśnie zamówiliśmy "Drugie urodziny prosiaczka', już nie mogę się doczekać!. Trochę to smutne ale serio....


 
 
 
 
 
 
 
 O kolejnej dużo nie napiszę bo po pierwsze zawiera zwyczajny-niezwyczjany pomysł i to jej cała moc jest. Mocą nie są ilustracje ani tekst, ale strasznie brzydkie to to nie jest więc dla tego jednego myku na prawdę warto ją kupić. W końcu nie każda książka musi być dziełem sztuki, grunt, że czegoś uczy i bardzo ciekawi Małe.
'Kolorowy Pociąg' wyd. Egmont ma taki myk: na jednej stronie jest prezentowany jeden kolor i jeden wagonik pociągu o danym kolorze ale cała frajda w tym, że te wagoniki są na wstążkach, które się rozwijają po przełożeniu strony. Wiadomo, na końcu jest całkiem długi, kolorowy pociąg, który w dodatku raz wjeżdza do czarrrrrnego tunelu, w którym nic a nic nie widać - bardzo ekscytujące.
Książka cała kartonowa, niezniszczalna, mocno kolorowa, Bolo uwielbia. Bardzo polecamy.
Wstążkowa książka TU --> Kolorowy Pociąg


 
 
 
 
 
 
 

Trzecią mamy już dośc długo jednak od paru tygodni jest to prawdziwy hit. Nie wiem czy Bolo wyczuwa Święta [nie no, bez sensu.] czy co ale 'Gąska Zuzia i pierwsza gwiazdka' wyd. Babaryba musi być wyczytana milion razy i już. Po pierwsze jest to opowieść wigilijna, prosta, zrozumiała dla najmłodszych i piękna.
O marzeniach, o pragnieniach, o przyjaźni. Po drugie równie piękne i sugestywne są ilustracje - właściwie, oprócz może dwóch stron, zawsze wymalowana jest gąska, gwiazda, śnieg, choinka... Jest też choinka z bombkami - ukochana, wyczekana, ostatnia strona. Kurduplasty 'na niej' nauczył się 'gegać', pokazuje gwiazdę [i zaczął pokazywać też wszelakie inne gwiazdy, na sorterze, na skarpetkach, na torbie.. czyli zaczął kategoryzować już nie tylko proste zwierzaki ale i kształy...no niech ktoś powie, że czytanie i książki to nie najlepsze co możemy dziecku zaoferować.], rozpoznaje śnieg, wypaluszkuje zawsze każdą bombkę.
I zasłuchuje się w opowieści.
Książka jest duża, w twardej okładce, wydana na pięknym , grubym papierze. Myślę, że to może być ładny prezent gwiazdkowy...
Gąska TU --> Gąska Zuzia i pierwsza gwiazdka.


 
 
 
 
 
 

16 komentarzy:

  1. Blog zapowiadał się fajnie, humorystycznie... powiało świeżością i miałam nadzieje, na jakąś odmianę blogową, ale ostatnimi czasy co rusz reklamy..."dzisiejszy odcinek sponsorują getry"...co ma piernik do wiatraka, skoro mowa o książkach, komunikacji z dzieckiem? Wiem, ze pewnie fajnie jak zarzuca coś gratis, bo wystarczy dzieciaka przyodziać i zdjęcie pstryknąć, ale...No nie wiem, może nieżyciowa jestem po prostu i mało komercyjna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam, po pierwsze dziękuje za komentarz, szkoda tylko, że anonimowy.
      Po drugie - blog z założenia ma prezentować fajne rzeczy dla dzieci [i np getry do nich zaliczam i każdą inną rzecz, którą polecam - polecam z czystem sumieniem] a to, że piszę też o naszej codzienności to już tylko mój wybór.
      Po trzecie - 'pewnie fajnie jak zarzuca coś gratis, bo wystarczy dzieciaka przyodziać i zdjęcie pstryknąć' jest wielce niesprawiedliwe bo nie wie Pani [???] czy daną rzecz kupiłam czy dostałam - co zresztą jest moją osobistą sprawą i nikomu nic do tego. A do tego proszę mi wierzyć, że 'nie wystarczy dzieciaka przyodziać a już na pewno nie wystarczy 'pstrykąć zdjęcie'.
      Dodam jeszcze, że nie widzę dysonasu między mówieniem o parówce a chwilę potem o oponie... to tak analogicznie.
      Pozdrawiamy.

      Usuń
    2. AmenT :D

      Usuń
  2. Szacun Klocek, ze nie wywaliłaś tego anonima, ludzie to jednak mają problemy, aż smutno, jak się nie podoba - nie wchodzić!!!
    I dodam Anonimie, że nie masz zielonego pojęcia ile pracy wymaga poprowadzenie w ten sposób bloga, ile pracy i umiejętności wymagają tak "pstryknięte" zdjęcia.
    Eh, a było wesoło. Nic to - prosię kupujemy!

    OdpowiedzUsuń
  3. ejjjjjjjj! nic mi tu nie zmieniać bo ja LOW Klocka!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. no to teraz już jestem pewna - obie książki o urodzinach Prosiaka zakupimy :D a cudnego Bola i Jego Mamę (a dokładnie Jej poczucie humoru) uwielbiamy! po Twoim poście opisującym dziwności świata tak płakałam ze śmiechu, że aż mąż się przyczołgał zobaczyć co tam czytam... a potem to już razem płakaliśmy :P pozdrawiam i już czekam na następny post. może być nawet w babskich getrach... ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. jak z windy drą się jeden przez drugiego: 'KUPA!, KUPA!, KUPA!' HAHAHAHAHAAHAH! nie mogę tego znieść!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja to uwielbiam humor i pióro, wiadomo, Bolo uroczy, wiadomo, ale bardzo często korzystam z waszych typów - ten blog to wszystko na raz - czego trzeba szukać po kawałku na innych, trzymajcie się i nie dajcie marudom :D

    OdpowiedzUsuń
  7. o fajowy wzór geterków.
    Geterki kocham i nosimy praktycznie codziennie. Musimy dokupic wiecej wzorów, bo te juz przybrudzone, na zmiane nie mam, a co mały bedzie miał na nogach jak się będą prać? ;)
    Jakos tak nam się te getry wpasowały, że juz nie wyobrażam sobie Kubulasowych nóg bez getrów.

    OdpowiedzUsuń
  8. To zdjęcie Bola pod koniec, BOŻE jaki on przecudny jest!
    A prosiaczka mamy i też polecamy bardzo, ale skusimy się gąskę coś czuję :)

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja ostatnio odwiedzając księgarnię wypatrzyłam cos co w jednej chwili zapachniało mi dzieciństwem - a mianowicie wydane w formie książkowej trzy tomy "Poczytaj mi mamo". Z takimi samymi opowiadaniami, wierszami oraz, co najważniejsze ilustracjami takimi jak te, które były w tych małych, kwadratowych, w miękkich okładkach książeczkach serii naszych szczenięcych lat....
    Ciekawe, czy wydadza jeszcze serię "z wiewiórką"?
    Szkoda, ze moi synowie już się nie kwalifikują się do tej grupy czytelniczej...
    Pozdrawiam serdecznie.
    bbasia

    OdpowiedzUsuń
  10. Klocki, Kredki, Bąki! Czytacie w moich myślach czy WTF?? o_O Dzisiaj zakupiliśmy Różnimisie, Ninusia LOW od pierwszego ujrzenia i miałam właśnie pisać jakie inne książki kartonowe polecacie. Inna sprawa, znacie Rozalię i Trufla? Co myślicie?

    OdpowiedzUsuń
  11. Wszystkie książki znamy, a o pociągu z wstążkami to nawet też pisałam u siebie na blogu :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Pierwsze urodziny Prosiaczka to cudowna i przepiękna książka, oj a jaka impreza jest na DRUGICH URODZINACH - cukier, lukier:)

    Za to bardzo zainspirowałaś Nas pociągiem - musi się u Nas znaleźć ! KONIECZNIE!
    POZDRAWIAMY! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kupiliśmy książeczki o Urodzinach Prosiaczka - i o Pierwszych i o Drugich... Pierwsze przerabiamy cały czas, drugie czekają na święta. Moja mama, która pilnuje Michała podczas naszej rodzicielskiej nieobecności w domu, powiedziała mi ostatnio: "coś ty najlepszego zrobiła kupując tą książeczkę?". Why? Bo Michu wszystkie strony w książeczce przewraca na raz, a na stronie ze "Sto lat" zatrzymuje się i każe sobie śpiewać "lala" i kiwa się przy tym na boki. Pozostałe strony w książeczce mogą nie istnieć, ta z wszystkimi gośćmi jest najważniejsza. I tym sposobem babcia musi kilkanaście raz pod rząd śpiewać wnuczkowi :D

    OdpowiedzUsuń