Będzie krótki [chyba] wpis o tym co niemiłosiernie wnerwia Mamę Bola.
- do szału doprowadzają mnie ludzie, którzy dotykają mojego dziecka w sklepach, na placach zabaw i innych miejscach publicznych twierdząc, że jest taaaaaki słodki - uchroń ich Boże gdy chcą mego dzieciora całować! Nie dotykać proszę!
- denerwuje mnie, że wszyscy twierdzą, że to dziewczynka [no za ładny taki na chłopca...] wrrr - a przepraszam ta kopara na bodziaku i samolot na bucie to co?!
- wkurzają mnie matki i ojcowie propagujący bezstresowane wychowanie objawiające się totalną zlewką na własne dzieci - a przy okazji i inne [kaszle dziecko na inne - luzik, popycha mniejsze - luzik, wali butem w starą babcie przy kasie - luzik, wyjmuje gila i wyciera o huśtawkę - luzik, piłuje twarz dla piłowania w autobusie - luzik...]
- nie znosze miny, takiej specyficznej - żal z dezapropatą i smutkiem skierowanym do dziecka - matek-polek, które dowiadując się, że jednak się cieszę, że od jakiegoś tam punktu nie karmię piersią, najwidoczniej jest to zestawienie absolutnie nie do przyjęcia - bycie matką + radość z odzyskania własnego cycka - więc oznajmiam wszem i wobec, że to mój cycek i moje dziecko a inne mamy niech się troszczą o swoje cycki. i swoje dzieci. i dodam jeszcze, że totalnie mnie ani ziębi ani grzeje kto jak co i ile karmi, jednak 3 latek podbiegający do mamy na placu zabaw i sam wycigający jej pierś jest średnią sprawą dla otoczenia....
- wprost do szału mnie doprowadzają kawalkady wózków na chodnikach - też wózkiem jadę i często zmieścic się nie mogę - a co mają powiedzieć ludzie, którym te wózki i zawartości wózkowe zupełnie latają koło... dlaczego oni mają skakać w krzaki i na ulicę? niefajne to.
- czuję, że się rozpędziłam więc na koniec o tym co mnie wnerwia ostanio najbardziej - papier toaletowy z napisem 'nigdy się nie kończy' na całej długości rolki. Reklama, hasło - ok ale nie na boga na papierze, który w efekcie się kończy a i tak zrywając ostatni kawałek człowiek musi przeczytać, 'że się nie kończy'. Cholera.
Tak właściwie to miałam pisać o naszym fajnym nowym nabytku. Sorterek. Sorterów na rynku zatrzęsienie, kolorowych, najczęściej głośnych. I my mamy takiego kloca ze Smyka, który piszczy i wrzeszczy jak się kółko czy trójkąt prawidłowo upchnie. I tak - Bolo się nim bawi. Zawsze raz. I pewnie, ze jakieś szatańskie to to nie jest i nie jestem aż taką fiźniętą matką żeby jakoś mocno taką zabawkę krytykować - w końcu dzieciństwo ma swoje prawa - też do badziewia i plastiku.
Jednak w moim ukochanym sklepie z mądrymi zabawkami wypatrzyłam to to. I trochę myślałam, że może Kurduplasty zlewkę mieć będzie ale jak to ze mną bywa - ja lubię - ja kupuje - dorosłość też ma swoje prawa.
I oprócz tego, że sorterek jest piękny, solidny i drewniany, zrobiony a jednego porządnego kawałka drewna i kosztuje naprawdę rozsądnie to okazało się, że Dziecior to jednak mądra bestia i namiętnie biedroną się bawi - i to totalnie zgodnie z przeznaczeniem. Skupienie przy tym jest wyjątkowe jak na roczniaka plus.
Podstawową różnicą w tym sorterze jest to, że układamy w poziomie [a nie jak to najczęściej bywa z boków postaci czy brył], dwa - chodzi tu o rozmiary dziurek na kropki biedronowe. Każda kropka jest innego rozmairu. To najbardziej zajmuje Bola bo to, że małe wejdzie do większego to pikuś, ale co z robić z tymi grubymi kropkami?
Małe paluszki kombinują, główka paruje, wystepuje cała masa operacji. To też duża różnica od zwykłych sorterów gdzie z reguły kwadrat nie wejdzie w koło i koniec kropka - dziecię się wścieknie lub zacznie walić tym kwadratem i szlag spokój w domu trafia.
Słowo daję, że nie spodziewałam się takiej determinacji i takiego wytężenia na polu przyczyna- skutek u Pana Klocka.
Często też nie doceniamy potencjału Małych, bo przecież w takich sorterach co wygrywaja melodyjki po paru razach Kurduplaści kumają, że to jakis dzyndzelek to robi i samego dzyndzelka paluszkiem trykają.
Ponownie okazuje się, ze prostota i przemyślana celowość zabawki wygrywa z natłokiem kolorów i dźwieków.
Totalnie polecam, bardzo fajne do wciągnięcia na listę 'od Mikołaja'.
My biedronę kupilismy oczywiście TU ---> Mądry Sorterek
mam podobnie z tymi wkurzajacymi rzeczami :) na mojego tez mówili ze babeczką jest. ale przeszło :) a biedrona super
OdpowiedzUsuńi jeszcze do listy wkurzających rzeczy chciałabym dopisać- jej jest chyba za zimno/ jej jest za ciepło, ubierz jej skarpetki, rozbierz jej sweterek, załóż czapeczkę wrrrr:/
OdpowiedzUsuńa biedrona fajniutka:)
Mamy podobną zabawkę i u nas się niestety nie sprawdziła :/ Owszem, bawi się nią, ale bardzo krótko. A to mnie nie urządza. Mój Maluch zdecydowanie woli głośne sortery ze Smyka :) I też go wiecznie posądzają, że jest dziewczynką, bo ma dość długie, jasne loki. Ale mi to lata :D
OdpowiedzUsuńTak a propos tego papieru: Reklamacja u producenta :P http://tomekbanasik.com/papier-ktory-nigdy-sie-nie-konczy
OdpowiedzUsuńTez często slyszymy ze Kuba to dziewczynka:) nawet na blogu dostalam komentarz, ze "slodka ta moja mała" :) Juz przywykłam:) tez mamy coś a'la drewienkowy sorterek. Wkrótce opiszemy.
OdpowiedzUsuńa ja do listy wkurzających rzeczy dopisuję to, o czym wspomnialam dzis na fanpage czyli : "Nie za zimno na spacery z dzieckiem? "
OdpowiedzUsuńKurna całą tamtą jesień i zime to słyszalam. teraz ledwo spadł snieg i juz sie baby doczepiają.
A dajta Wy mi wszyscy święty spokój! Toż dziecia hartować trzeba przecież.
mnie do szału doprowadza dotykania i mówienie na mojego syna, że jest śliczną dziewczynką...:/ Aaaa i tekst jak chłopiec to czemu ma długie włosy??? A co to kogo obchodzi...ostatnio grzecznie się uśmiechnęłam i powiedziałam, że właśnie po to ażeby ludzie zadawali mi te idiotyczne pytania:P
OdpowiedzUsuńratunkuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu!
OdpowiedzUsuńBiedronka wyprzedana :(((((
I co żeś narobiła?! :(
Oj tak, czytasz w myślach. Szlag by ich wszystkich :D
OdpowiedzUsuńA ten swterek? Chcemy!
Biedrona czad ale już kupić nie można czy co?
Mila