Wiem, wiem. Miało być o szamanku i jego pochodnych [jakkolwiek to brzmi] jednak Kurduplasty
utrudnia Matce pracę i wkłada klopsy w obiektyw oraz inne marchewki również.
Tak więc jeszcze chwilka moment bo muszę opatentować fotografię klopsową dopiero.
Ale ale.
Po okrutnie ciężkiej nocy, podczas której Bolo uznał o 2.30, że jest wyspany a twierdził tak aż do 6.00, nastał poniedziałek a wraz z nim podły humor Bolowej Mamy. Kryzys ogólny.
Wszystko źle, nawet mleka do kawy zabrakło a odkurzacz zaczął wydawać z siebie ten obrzydliwy smrodek, który oznajmia, że czas worek wymienić. A mi się taaaaak nie chce.
Bolo rozkosznie niezmęczony rozpierduchę domową urządza, co chwilę brumbruma czy inną księgę targa - a to czytaj, a to ścigaj się wyścigówą, a to zrób tak, żeby pieski chodziły po krześle, i jeszcze śpiewaj, że Pan Pająk się wspina waląc się mocno w udo gdy 'nagle spadł' i piszcząc 'auuu' - wtedy Dziecior zadowolony, nawet całusa otwartą buzią podskoczy dać, że niby to sił od tego Mamie przybędzie.
A mi się taaaaaak nie chce.
Nie chce mi się nawet nie chcieć. I męczy mnie myśl, że mi się nie chce więc już trzykrotnie bardziej zmęczona jestem.
Na szczęscie przed południem przyszedł Pan i przyniósł pewne rozkosze, na które juz dawno czekaliśmy.
Kominy od Boskas Teddies.
Najmilszy poniedziałkowy poprawiacz humoru. Plus czekolada rzecz jasna.
Ja w swój się od razu zapakowałam i nie wychodzę do teraz. Zdjęcia może i będą - zależy czy znajdzie się śmiałek, który spróbuje je zrobić.
Bolo do komina podszedł sceptycznie, że misio misio, facecik za misiami nie przepada więc gdy przez łepetynę misio misio zawędrowal gdzie trzeba były protesty i sciąganie. Jednak po paru podejściach Kurduplasty zakapował, że komin super miluszkowy jest i policzek przytulał z chęcią.
Tak więc Mama-Bolo 1-0. Bo czapki, a nie daj Boże szaliki to dramatyczne rzeczy są z którymi trzeba walczyć przez całe spacery. A mi się już nie chce!
No i halo halo! Piękne one są te kominy a Dziecior w nich wyglada tak, że nawet tą noc mu wybaczam i się rozpływam jak nie ja zupełnie. Słodka słodycz, ale nadal męska! A co.
I już - MY SIĘ ZIMY NIE BOIMY!!!
A Boskas? Boskas Teddies znam od urodzenia Bola. Wtedy dostał od dwóch Cioć bodziaka z wyszytą sówką o totalnie włochatym brzuszku oraz małą podusię Sowę ochrzczoną IRENA. Irena spała z Bolem przez calutki rok. Niestety dorósł Kurduplasty i chwilowo Ireną wali w szafę.
Boskas to też misie - ale takie misie jakie misie powinny być. Najmisiowe misie. Te misie można też zszyć sobie razem z Dzieciorem co już całkiem cementuje miłość miosiową. My mamy misia Tadzia. Z koparką na brzuchu. Niestety on również aktulanie podziela los Ireny i ląduje głową waląc w szafę.
Boskas to też smyczki do smoków, które nam służyły miesiącami oraz inne rozkoszne rozkosze. Wszystko od nich jest takie... ciepłe, kochane, do tulenia, ale bez słodyczy do zemdlenia. Inne i jedyne. Wiele powstaje teraz różnych fajnych firm kocykowych, jednak BOSKA jest tylko jedna. Nawet sklep Boskas w necie jest cały taki kocykowy... wełniany. Nie chce się wychodzić. Polecamy tym razem bardzo ale tak z ciepłego serducha. To nasze miejsce u Boskas jest....
Boskas Sklep TU ---> BoskasTeddies
Kominy TU ---> MisioMisio Na Głowę.
Jezusiczku jaki on słodki ;*
OdpowiedzUsuńBolo naturalnie! Chociaż komin też w dechę.
OdpowiedzUsuńfajne, ale nie będzie wiało w uchole?
OdpowiedzUsuńo Matulko! Nie doczytalam notki do końca bo mały świder na kolanach, ale Boska's jest naprawdę Boskas! jejciusiu ja chcę te kominy!
OdpowiedzUsuńO Boże jakie piękne!!! Musimy je mieć, nie wiem czy będziemy wygladać tak przepięknie jak Bolo ale MUSIMY! MisioMisio :D
OdpowiedzUsuńKominy widziłam już różne i planowałam kupić ale ten - przebija je na głowę milion razy :) Piękne rzeczy, piękne zdjęcia, piękny Bolo - pokaż się nam Mamo Bola koniecznie! :)))) Elka i Elek.
OdpowiedzUsuńKoniecznie im się pokaż Mamo Bola, bo jak się na Ciebie patrzy to jak na Bola- uśmiech sam się ciśnie na usta.
OdpowiedzUsuńMąż popatrzył i mówi Kupuj.
OdpowiedzUsuńSam zrobi przelew. Armagedon.
:*****
najpiękniej tu i najśmieszniej - zostaję na stałe :D
OdpowiedzUsuńMy mamy cudowną kamizelkę tej firmy ;-)
OdpowiedzUsuńMamo Bola,nie zdajesz sobie sprawy ile Ty mi dzisiaj radości sprawiłaś (yupi :P). Po pierwsze blog zaj*****y (sorki admin),a po drugie my nie lubimy czapek, czapeczek itp. Zatem komin trafiony zatopiony:))))))))))
OdpowiedzUsuńP.S. Właśnie, a jak komin ma się do uszków dzieciorów???
^Forumowa Kama^
Pokaż się w kominie. Aha! I nie myśl,że zapomnialam, ze mialas wstawić zdjęcie siebie "digongajacej"
OdpowiedzUsuńświetny ten komin :) a tak przy okazji chciałam zapytać Cię o ten śliczny dywan - gdzie kupiony? ja właśnie szukam czegoś takiego do sypialni/pokoju dziecięcego ;)
OdpowiedzUsuńten komin jest genialny! a dzieciątko masz śliczne
OdpowiedzUsuń