piątek, 19 października 2012

sOWy NA jaGODach.


 
 
  
Trzeba sobie powiedzieć prawdę prosto w oczy taką oto, że macierzyństwo mnóstwo daje ale jeszcze więcej zabiera. Jaki tego bilans? No się jeszcze okaże, ja realistką z natury jestem więc coś czuję, że wychodzi się na zero - jak się ma farta.
Wiadomo, mokry całus z otwartej buzi z 5 zębami, pachnący biszkotem to jakieś + 800pkt w tym rozrachunku a nocne złapanie ciepłą łapką mamowego palca to jakieś +1000.
Jednak na minusie jest takie całe mnóstwo wielkich MINUSÓW, że Matka tak czy siak... jak zabłocki...

Jednym z rajów utraconych każdej Mamy jest sen. Tyle snu ile potrzeba, niezmąconego, nieprzerwanego, o takiej porze na jaką kobieta ma ochotę. Sen taki oto kończy się wraz z pierwszym skurczem lub odejściem wód. I wiadomo, początkowo zalany adrenaliną i endorfinami mózg świeżej Mamy kalkuluje, że to nic takiego. I tak sobie kalkuluje aż wykalkuluje po paru tygodniach okrzyk nieszczęsnego załamania z braku snu: 'To też Twoje dziecko do cholery!!!'
Okrzyk pełen rozpaczy skierowany jest rzecz jasna o 3.24 nad ranem do słodko śpiącego Pana Domu, który od tej pory otrzymuje całą masę informacji o partnerstwie i podziale obowiązków. I coż, że On rano do pracy. Pff proszę Cię Mężczyzno! Ty sobie kawę strzelisz z kolegą zanim leniwie Ci się każdy program w laptopie uruchomi, zjesz luncz w gronie dorosłych śmiejąc się z dorosłych spraw i wrócisz wygodnie grzejąc dupkę w samochodzie, krążąc beztrosko ulicami i słuchając głośno ulubionej muzyki.
I ciesz się Chłopie z tego lunczu jak ciepły był bo na obiad nie licz, a zjeść możesz tyle co mrożonego do domu dotaszczysz. I biada Ci jeśli myślisz, że po ową mrożonkę wyskoczysz sobie wieczorem. Soreczki Mój Drogi - wpadasz w kanał i wypadasz dopiero rano. No bo zarabiać musisz, rozumiem.

Wracając jednak do snu Matek - ja szczerze nie wiem jak to natura sobie wydumała, że dosra nam parę miesięcy [jak dobrze pójdzie] do paru lat [Panie Boże, będę grzeczna, błagam nie wrzucaj mnie do tego worka...] bez snu ciągłego. Jak taki człowiek - Matka ma mieć siły, uśmiechy, chęci i całą masę tych ezoterycznych uczuć skoro na oczy zwyczajnie nie widzi? Ze zmęczenia człowiek myli, gdzie ma głowę a gdzie d*pę a tu SuperNanie i EkoMamy Ci trąbią, żebyś piertuszkę na balkonie już zasadziła, ręcznie zasłony uszyła i ze skarpetek fajne zabawki dla Dzieciora wyszyła. Bo to wszystko da Ci tyyyyle satysfakcji... A Ty marzysz tylko o śnie no i jeszcze o umyciu głowy - tyle tylko, że to drugie najlepiej żeby się działo poza Twoją świadomością.

W domu Kurduplastego uświadomienie Taty Bola przez Mamę Bola nastapiło wyjątkowo szybko bo Mama Bola eksluzywnie! na brak snu reaguje nie - źle - DRAMATYCZNIE.
Sen jest dla mnie ważniejszy od kawy, od czekolady i od całej szafy butów. Sen kocham a on kocha mnie i potrafi mi towarzyszyć i 10 godzin z rzędu o ile jakieś istoty zakłócać go nie będą.
Mama koszmarów raczej nie miewa, chyba, że się boi, że wstać będzie musiała. Co innego Tata Bola, który ma koszamry sztraszne w stylu: 'bożeeeee gonił mnie słoń na basenie...'

Jednak Bolo istotą nieświadomą taką przypełzał na ten świat i Mamy największego przyjaciela ma najgłebiej w dupalu jak móc można.
Wiem, że mój osobisty Dziecior w tej kwestii i tak najgorszy nie jest bo rozmawiałam z Matką, która przez bite 8 miesięcy nie przespała ciurkiem ani godziny i wyglądała tak, że ludzie w autobusach miejsc jej ustępowali mimo, że nie stara i mimo, że nie w ciąży... Inna - mając Dzieciora już 4 letniego - oznajmiła, że mój problem to nie problem bo ona od 4 lat nie przespała ani jednej nocy - ale spoko, psychotropy pomogły... Znam jeszcze jedną, której synek rozkosznie budził się co noc o 4 rano i tak dzień zaczynał. A ona po miesiącu budziła się już o 3.30 i ciuchutko płakała do tej 4.

Tak więc u nas noce przespane z wyjątkami, jakże jednak bolesnymi. Bolo należy do nocnych małych terrorystów i póki może się wtulić i za rękę trzymać to spać raczej będzie. Nie zmienia to faktu, że To wyspane i o 6 bywa co dla Matki jest nocą ciężką i ból jej sprawia fizyczny.
Jak mówiłam, dobrze będzie jak bilans zysków i strat na zero wyjdzie...

Taką samą wagę jak do dobrej kawy, czekolady, butów i jakości snu przykładam do rzeczy ładnych. Rzeczy ładne to również wszelkie rzeczy domowego użytku jak np wyposażenie łóżka [jak i samo łóżko!]
Tak dochodzimy do sedna a mianowicie wczoraj przyfrunęły do nas Sowy Na Jagodach.
Kocyk i poducha.
Dla Kurduplastego rzecz jasna ale ale ale.... to się zmieni niebawem! Dalej napiszę dlaczego.
Kocyka dla Bola szukać zaczęłam już czas temu jakiś. Kocyków niemowlęcych mamy cała szafę, takich i śmiakich i fajnych i mniej. Małe zawsze preferowało kołderkę i koniec. Kocyki przydawały się bardziej na spacerach czy w samochodzie. Nadszedł jednak czas, że Małe z ukochanej kołderki wyrasta, rozkopuje się niemiłosiernie, marźnie na kość i w efekcie się budzi co jak wiadomo porządanym stanem nie jest.

Każda, chyba, teraźniejsza Mama wie co to kocyk minky i zna firmę kocykową, która takie kocyki rozsławiła. Co jak co ale kocyk od Lamillou mieć musiłam.
Nie sprawdził się zupełnie. W Kurduplastym ZERO akceptacji, nawet podczas zabawy.
Minęło parę miesięcy i podjęłam kolejna kocykową próbę, tym bardziej, że coraz zimniej a w sypialni nie grzejemy ku zdrowotności śluzówek.
I dalszy ciąg nie jest tekstem antyLm. Nie nie. Jest zwyczajnym wyciąganiem subiektywnych wniosków.

Przede wszystkim sówek wszelkiej maści w sklepach kocykowych mnóstwo. I fajnie.
Ale dopiero kopnięte miny i wielkie oczy Sówek na Jagodach skradły moje serce.
Do tego kolorystyka - nasycony fiolet i te sowy - szare, seledynowe, fioletowe .... zestawienie dla mnie.
No i tyle wiedziałam zanim dojechały.
Jak już jednak dojechały to okazało się, że CAŁY kocyk, również ten po stronie sówek jest z minky! [tu różnica podstawowa z Lm.] Dwa - jest tak puchaty [druga róznica z Lm], tak mięciutki, gruby i lekki, że natychmiast chcę taki siebie. I Ciocia chce. I Tata cicho zapytał czy jakieś męskie, mroczne sówki dałoby się załatwić... Taki kocyk to szczyt sennych marzeń żeby się w nim zakopać, zatulić, wytarzać i spać, spać, spać....

A co na to Bolo? Mam nadzieję, że zdjęcia choć troche oddadzą jego miłość do Sówek na Jagodach. Ten mały facecik bawi sie, bawi i nagle - rzuca autem w kąt i pędzi do kocyka żeby znowu rączką przejechać, policzek przytulić, wejść pod niego i się schować na odrobinę dłużej niż zabawa w akuku wymaga.
Golaskowo to już całkiem wybuch szczęścia i radości tak mocno się wytulić w Sowach można.
Pokochał je co mnie cieszy niezmiernie. A teraz śpi z sowami zaciągnietymi za ucho i łapkami przez sen mizijącymi poduchę... 

Co ważne wypełnienie jest antyalergiczne i kocyki można prać w pralce.

I uczciwie mówiąc, tego typu produktów jest bardzo dużo w necie, kocyków w tym stylu mamy aż trzy więc porównanie jest. I jedynie MayLily dała nam w 100% to czego oczekiwaliśmy.
I będziemy zamawiać koce pełnowymiarowe dla Mamy, Cioci a może i Taty nawet bo nas wszystkich zazdrość zżera na te Bola Jogodzianki. 

Sowy Na Jagodach TU ---> Kocyk Jagodowo-Sowowy
Inne Sowy [na drzewie, na lodzie oraz dinozaury na Marsie]           TU ---> Miziaki Dla Malucha 

 

 
 
 
 

15 komentarzy:

  1. Leeeeenusiaaa Bolusiowi bardzo ale to bardzo zazdrości bo matka kupiła jej kocyk szaro koperkowy róż i myśli, że córcia zadowolona!
    Zrobiło się bardzo milusio :) Pozdrawiam KAMA

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Cię Mamo Bola :) Potrafisz człowieka namówić na wydanie ostatnich zaskórniaków z portfela a człowiek nawet żalu do Ciebie nie ma :D A mina Bola mówi sam za siebie!

    OdpowiedzUsuń
  3. oj, wiem o czym piszesz...przy mojej pierwszej córeczce po pewnym czasie zaczęłam mieć regularne ataki wściekłości z powodu byle jakiego :), ponieważ wprawdzie tatuś Zosi wstawał a jakże, nawet częściej niż ja w nocy, ale dziecię moje spać chciało chodzić tylko z mamusią, a jak już zasnęło, to sen trwał tylko dopóty obiema rączkami mogła mnie trzymać za obydwa policzki, co było słodkie i rozczulające przez jakieś 5 min, ale spróbujcie tak spać całą noc, noc po nocy..Za to druga moja córeczka rozwiązała mój problem, ponieważ spać chce tylko z tatusiem. Trzymając go za uszy. I tak ma lepiej, bo ostatnio odpuściła i trzyma tylko za jedno :D

    OdpowiedzUsuń
  4. a my kupujemy w takim razie sowy na lodzie - tylko jeszcze myslę, czy cały zestaw to sie opłaca? ps. piękne zdjęcia, PIĘKNE!

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytam Was w tajemnicy chyba od początku ale pora sie ujawnić bo ten wpis mnie rozkochał w Bolu i jego wyborach już na dobre - Mamo Bola - uwielbiam Twój sposób pisania a zdjęcia robisz piekielnie cudne. Może Jasiek wybierze dinozaury na Marsie? :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Uprzejmię dziękujemy, że mamy 30 kocyków i kolejny musimy kupić :D :D :D

    Tak ciepło, tuliszkowo się tu zrobiło - Bolo najsłodszy w tych sówkach, pozdrawiamy - Maksik z Mamą.

    OdpowiedzUsuń
  7. jak zawsze poprawiłaś mi humor!
    zmęczona i tęskniąca za 10 godz nieprzerwanego snu matka dwojga ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. naprawdę śliczne te kocyki. Wygladają tak milusio i mięciusio, że chetnie bym się w nie wtuliła w jakiś chłodny dzionek.
    U nas tez rozkopywacz i tez zaczęłam go przykrywać grubszym kocem, ale ten nasz koc nie jest tak mięciusi i milusi:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mojego Malucha niestety nawet sowy nie skłoniłyby do grzecznego leżenia pod kocem. Jak mam fuksa i uda mi się Malucha zapakować w śpiwór zanim zaśnie, to przynajmniej mam pewność, że rano zimna stopa nam nie groźna. A że fuksa mam rzadko, zwykle nocne walki toczyć trzeba :D

    OdpowiedzUsuń
  10. cudne, cudne te kocyki!!! ja dopiero jestem w ciąży ale ogromnie się cieszę, że tu trafiłam bo Bolowi ufam najbardziej :D Mama Zafasolkowana

    OdpowiedzUsuń
  11. sówki są obłędne! ja szukam czegoś równie milusiego dla 3-latka, więc rozmiar bym chciała już duży, nic na necie nie wyszperałam :( znalazłam tylko sam materiał (i zwyczajne kolory, sówek, dinozaurów i innych cudów brak), ale szyć sama nie chcę, więc gdybyś odkryła coś w rozmiarze "dla dorosłego" to podziel się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia - w MayLily możesz się dogadać co do wymiaru, ja teraz zamawiam z serii dla dorosłych (rosetta) w wymiarze dziecięcym - nie było problemu :)

      Usuń
    2. oj, rzeczywiście, byłam na tej stronie i nie wiem jakim cudem tego nie widziałam. Dzięki wielkie!

      Usuń
  12. Chyba też sobie taki kocyk sprawimy a co! Co do spania- moja Matylda ma ponad dwa lata i z tym spaniem dalej jest masakraaa

    OdpowiedzUsuń
  13. najpiekniejsze zdjęcia kocykowe świata! - chcemy sowy! chyba na lodzie :D

    OdpowiedzUsuń