Siedziałam wczoraj sobie na podłodze oparta o kanapę i zwiechę zaliczyłam. Zastanawiałam się męcząco czy lewą grubą skarpetę w waniliowe wielkie kropki odwrócić na tą prawidłową prawą stronę. Bo była na lewą. I tak dywagując i dochodząc bliżej wniosku, że raczej mi się nie chce usłyszałam nadciągający huragan.
Mój syn w tempie zastraszającym tuptał w moją stronę pchając swój pchaczyk.
Tuptup tuptup - leci to Małe na leb na szyję, widzę, że myśl jakaś zakwitła w małej dynce i natychmiast musi ją zrealizować.
Otóż Dziecię najwyraźniej zaniepokojone zwiechą Mamy postanowiło ją czym prędzej wesprzeć i pchaczyk pyrgnąć w kąt, twarz Mamy w obie łapki złapać i całusa najbardziej mokrego z otwartej buzi Mamie zaserwować. Pyszny był.
Potem pokazał i upewnił się, gdzie Mama ma nos, oko i ucho.
Dość drastycznie przytulił, oznajmił, że 'mamaa tuptup' i pognał dalej.
A ja patrzyłam jak dohuraganił się do kabla od laptopa, prawie, prawie go dotknął i z szelmowskim uśmiechem poinformował świat, że 'nienienie' wymachując złowrogo paluszkiem. Później inne pilne sprawy odciągneły mojego synka na drugi koniec pokoju a ja się poryczałam.
Fajnie, że go mam. Fajnie, że go mamy. Jak pięknie, że ON JEST.
Bo różnie w życiu naszym bywało i nie tylko naszym przecież. Bo czasy takie, że wiedza o 'będę rodzicem' jest niemal natychmiastowa. Bo testy, bo usg, bo wyniki z krwi.. I wiemy o tym hop siup raz dwa. A potem bywa najróżniej. I znam chyba kilka dosłownie kobiet, które Straty nie przyżyły.
A Strata taka wymaga łez, wymaga złości i poczucia niesprawiedliwości, i wymaga żałoby.
I może to zrządzenie losu a może nie ale wczoraj odebrałam paczkę. A niej książki.
I na dziś mi ten post wypada.
Jedna o Stracie. O Stracie od strony rodzeństwa. I przeznaczna jest, żeby pomóc małym dziewczynkom i małym chłopczykom pogodzić się ze Stratą. I pomoże, bardzo...
Ale wiecie co? Ta mała, piękna książka pomoże każdej Mamie, która tak cierpi, że tylko druga Mama ją zrozumie, każdemu Tacie, który najczęściej gdzieś tam zapomniany jest i sam, w milczeniu Stratę przeżywa, i Babci, która przecież też czuje ból i robi tony herbaty aby go ukoić i nawet Dziadkowi, który najczęściej wcale nie wie jak się zachować ale swoją Córkę będzie po głowie głaskał i głaskał...
Poniżej pokaże zdjęcia. I tyle. Tego nie można przegadać. Jedno jest pewne - pod takimi projektami podpisuję się ręką, nogą i głową swoją też.
Książka o Stracie TU ---> O Stracie
Jest jeszcze jedna piękna książka z 'tej stajni'. O szukaniu Swojego Miejsca, o tym, że warto szukać, o tym, że trzeba mieć odwagę szukać i o tym, że nasze doświadczenia są tylko nasze... i że nas wzbogacają, każde, jedno, po kolei....
A ilustaracje? Jedne z najpiękniejszych jakie spotkałam.
O zającu, który szukał Swojego Miejsca TU ---> Swoje Miejsce
Aha ... dociągnijcie do końca postu, bo tam coś dla Was mam :)
Agata Baranowska - autorka i ilustratorka obu książek przekazała mi po jednym egzemplarzu dla Was. I nie wiem czy w ogóle ktoś tu dziś zajrzy. I długo dumałam jak Wam je rozdać bo tu nie pasuje śmiechowy konkursik na FB. Olśnienia nie doznałam ale wymyśliłam tak:
Jeśli Droga Czytelniczko lub Czytelniku masz ochotę to proszę wpisz w kometarzu pod tym postem losową liczbę od 1 do 1000. Uważaj, żeby nie powtórzyć już podanej przez kogoś wcześniej.
I tyle, ja w niedziele wylosuję dwie liczby i już :)
A jeśli macie ochotę napisać coś więcej.... to będzie mi bardzo, bardzo miło...
13
OdpowiedzUsuńPoryczałam się :(
96
OdpowiedzUsuńPrzepiękny post, chlipam sobie teraz ale tak niesmutno.
OdpowiedzUsuńi 46.
Ubóstwiam ten blog :)
999
OdpowiedzUsuńdla wszystkich Aniołków światełko.
OdpowiedzUsuńMamo Bola ściska mocno w brzuchu, dziękuję.
788
Nie sposób nie uronić łzy!
OdpowiedzUsuń666
Łzy same pociekły...
OdpowiedzUsuń645
21
OdpowiedzUsuńPięknie napisane...
Mamo Bola, uściski od mamy Julci (sowaliski) :)*
1202 - bo wlasnie tego 12 lutego mialo urodzic sie kolejne ukochane serduszko...ale nie urodzi sie, bo przestalo bic w 12tym tygodniu...a ja nadal nie umiem sie z tym pogodzic, i nigdy sie nie pogodze, bo dlaczego TO serduszko mojego brata i bratowej nie bylo na tyle silne, zeby zyc dalej...i chlipie w poduszke...
OdpowiedzUsuńnigdy nic nie pisalam, ale KOCHAM nad zycie te Twoje bazgranie w wirtualnym swiecie! sciskam mocno w ten smutny dzien!
Ależ ty dziewczyno pięknie piszesz, bez rozciapania, nieważne kiedy na śmiechowo a kiedy tak jak dziś. Uzależnia ten blog, twoje posty czytać można całymi dniami.
OdpowiedzUsuńO zdjęciach pisać nie ma co jak coś świetne jest i już.
A ja tatą jestem. I ryczeć nie będę, a może trochę jednak sobie poryczę. A co.
Tata Filuta. 900.
wiem, ze mialo byc do 1000, ale musialam napisac jak wazna to bedzie dla mnie data...
OdpowiedzUsuńskoro do 1000, to niech bedzie 12!
Jak on tak tuptał do ciebie to już wiedziałam, że będę płakać.
OdpowiedzUsuńMam aż 3 światełka tam na górze. Kocham je i nigdy nie przestanę.
Nigdy. I nie mówcie nigdy takiej Mamie, że młoda jeszcze jesteś, że nic się nie stało.
Stało się! To moje dzieci! Ela. Nadal czekam.
55
8 bo tyle za 8 dni skonczy moj synek, najwieksze szczescie jakie mogło mnie w zyciu spotkac. Teraz czekam na dzien kiedy to On jak ten słodki Bolo przytupta do mnie i pocieszy w chwili smutku. Pozdrawiam Monika z sopotu
OdpowiedzUsuńKiedy ja stanęłam na ruinie swojego życia, to plany i marzenia snute wokół oczekiwanego dziecka, przewidywane radości, których mieliśmy doświadczyć w swym rodzicielstwie - nagle legły w gruzach[***] Dlaczego???? Nasuwało się wiele pytań przez wiele lat, aż w końcu po 11 latach pojawiła się nadzieja i dla niej teraz żyję-LENKO kocham Cię:)))
OdpowiedzUsuńAniołkowa mama Kama
P.S. Lolu czapki z głów! 5
5 - bo tyle miesięcy ma mój synek, na którego tuptanie i mokre całusy czekam.
OdpowiedzUsuńsmutny temat, ale ważne, żeby był poruszany. dobrze, że są takie książeczki.
akurat nam wyszły trzy 5 pod rząd :) to ja zmieniam na 30
Usuń5 bo tyle dzieci kocham. Troje się śmieje, biega i skacze. Dwoje nigdy nie zobaczę.
OdpowiedzUsuńBuziaczki dla Bolusia. Katarzyna
W takim razie może 3
Usuń276. Hania wzdycha przez sen jakby mówiła, ta Mama Bola tak fajnie pisze o tym Bolu, taki fajny z niego facet, kiedyś się z nim umówię.
OdpowiedzUsuńKiedy Hania była maluchem mniejszym od ziarna, wstydziła się pokazać i zamknęli nas w szpitalu, codziennie mówiąc różne rzeczy: a to że ciąża pojedyncza, a to że zaśniad, a to że rak, a to że bliźniaki i gratulują, a to że znów jakieś nieprawidłowości, żeby w końcu po dziesięciu dniach zwodzenia powiedzieć że jak teraz nie wyłyżeczkują to umrę a przynajmniej mi pęknie macica bo jednak zaśniad. Ja tu się przyzwyczajałam właśnie do myśli że wow, oto zostaję matką dwójki dzieci naraz, niezła będzie jazda a oni mi tu że mogę nie przeżyć. Przerażona tym, że jeszcze dzień wcześniej mowili ze tam dwoje dzieci a dziś chcą usuwać cokolwiek tam się znajduje, uciekłam,poszłam prywatnie na badanie i pani doktor przecierając oczy ze zdumienia pokazała nam serducho Hani i ślad po jej bracie lub siostrze. Takie to przygody mieliśmy w drodze do rodzicielstwa. I choć strata nie tak odczuwalna, bo przecież została Hania, to ja ją na swój sposób też przeżywałam. I czasem się zastanawiam, czy ten mały człowiek sobie gdzieś tam na nas czeka i czy wie że ma siostrę bliżniaczkę i jakby to było, gdyby tu był z nami.
Ile trzeba mieć w sobie dobroci, mądrości, trzeźwości żeby pisać tak jak TY. W necie jest ogrom poruszających historii a Ty nie, Ty napisałaś jak zwykle dosadnie, ze smakiem, z wyczuciem! Dziekuję w dzisiejszy dzień za ten post najbardziej. I ja odezwę się w końcu - tu Kasia z Poznania, z małym Szymkiem. Nawet mój mąż was czyta - ściskamy najmocniej!
OdpowiedzUsuńa liczba... 89... i niech tajemnicą moją będzie czemu :)
Najpiękniej napisane. Jak to robisz jak? piszesz bez łzawych kawałków a ja i tak ryczę?
OdpowiedzUsuńMila z numerem 675
Boziuuuuuu Kochani.... brak mi słów. Ja wiedziałam, że mam najlepszych Czytelników w sieci ale, że aż tak?! Dech mi zapiera - dziękuję!!!
OdpowiedzUsuń201, bo te cyferki mi się kojarzą z datami urodzin moich dzieci.
OdpowiedzUsuńJestem Mamą i Babcią i Ciocią... na każdym polu była Strata. Pani Mamo Bola - najpiękniej jak można dziekuję za dziesiejszy wpis bo sercu lżej się zrobiło. ps. a dodam, że prawie wszystkie prezenty na Mikołaja dla wnuków mam z Pani polecenia. Wybieram 7 - tyle mam wnucząt.
OdpowiedzUsuńZ uściskami Babcia Zosia
11...
OdpowiedzUsuńMój syn miałby obecnie 1,5 roku... :(
OdpowiedzUsuńByłam u niego, postałam, zryczałam się..
Bo nie miałam odwagi spojrzeć jak wygląda.
Bo logicznym dla mnie było, że rodzę same blond - cherubinki..
Teraz mam Lenkę, 200% niepodobną do mnie i dumam jak wyglądałby Olek.
Przynajmniej pamiętam jak pachniał..
Wszystkie liczby świata mi go nie oddadzą.. ale nad książką chętnie bym poryczała, więc .. 17.2.2011 ... wybierz jedna i losuj..
:*
To wyżej to my.. nie wiwem co się zauploadowało dziwnegoo...
OdpowiedzUsuństrasznie smutno mi sie zrobiło jak poczytałam te komentarze...
OdpowiedzUsuń32
A ja napiszę tylko tyle, że nie wyobrażam sobie teraz życia bez mojego małego człowieka ... 51
OdpowiedzUsuńCześć Bierka
OdpowiedzUsuńale masz ruch w komentarzach...
Gratuluję synka i pozdrawiam.
Ania
9 bo mój synek urodził się 09.09.2009. A o smutnym to nie tylko rodzice cierpią po stracie dzieciątka (chociaż żal ogromny) ale również dzieci po stracie rodzica (a chyba najbardziej mamy) ja takim dzieckiem jestem chociaż stało się to 15 lat temu i można powiedzieć że byłam duża (14 lat) to do tej pory nie pozbierałam się po tej stracie ni chyba nigdy to nie nastąpi :(
OdpowiedzUsuńDziękuję Mamo Bola
OdpowiedzUsuńMama Ali
507
Moc jest z Tobą Kobieto Taty Bola!!! Bo żeby mnie poruszyć too uhuuu, a tu jak nic i miętki mietek się zrobiłem. Mam swojego też na chmurce, i tęsknię jak cholera mimo, że się nie poznaliśmy. 1234 - Strażak Sama.
OdpowiedzUsuńPanowie się odważyli odezwać?! Dobra... jestem facetem a was czytam, mało tego czyta was cały mój dział. Mało tego mamy kofibrejka jak klocek cos napisze. Mało tego jedyna baba w dziale oznajmia, że jest, jest post klocka to czytamy razem, śmiechu-jemy razem. Klocek nie da się częściej?
OdpowiedzUsuńDziś czytałem sam i zabolało.
Z pozdrowieniami Księgowy Krzysztof i Dział z Babą.
31
OdpowiedzUsuń86
OdpowiedzUsuńczasem trzeba pomyśleć o stracie,śmierci,chorobie żeby docenić jak wielkie szczęście tupta w naszym domku... Wtedy wszystkie nerwy, nieprzespane noce, trzecia kawa z samego rana i znoooowu bałagan-wszystko to znika i widzę że moja Dorka to cały mój świat. 25
OdpowiedzUsuńMoja mała bratanica urodziła się. I żyła dzień. To była najokropniejsza rzecz na świecie. Jak sobie o tym pomyślę, jak ten maluch cierpiał... Niedługo skończyłaby sześć lat. Nasza Alusia. Nie miałam jeszcze wtedy moich dziewczyn.
OdpowiedzUsuńBardzo to przeżyłam, zresztą jak wszyscy...
A zająca znamy, mamy, pani Agata wpisała nam nawet imieninową dedykację.
11
knsrns napisala dokladnie to co chcialam napisac i ja. NIe przezylam straty dziecka, I Bogu dzieki za to.Strat jednak w zyciu wiele bylo, czy to duchowych, czy fizycznych.Wazne by o nich mowic, nie trzymac w sobie bolu i pamietac,ze wszystko ma jakis cel!!! Pamietajmy jednak o tym,zeby cieszyc sie z tego co mamy i zyc tymi chwilami, ktore akurat sa. Bo stracimy sie i my sami.Pewnie,ze bym chciala ksiazke i dlatego tez znalazlam chwile na napisanie, na podzielenie,ale glownie ciesze sie,ze Aga ma na to czas, prawie kazdy dzien:).Duzo natchnien, smiechow, madrosci, pieknosci. Dobrze,ze jestes:).Pozdrawiam MMK z pod Pragi:)
OdpowiedzUsuńJak większość czytelników, poryczałam się, wyciskaczu Ty jeden! :-*
OdpowiedzUsuńTeż tak sobie często myślę - jak dobrze, że go mam! Niedawno myślałam, ale fajnie mieć takiego małego dzidziusia, teraz sobie myślę, ale fajowo z takim roczniakiem! I chyba będzie jeszcze fajniej :) Sam tęskni za Bolem, nie ma z kim rozrabiać! ;(
28
to jeszcze ja MMK z pod Pragi. nie napisalam numeru.sama nie wiem jaki ma byc. jakis z serca:)wiec poprosze zamiast nr o to by reprezentowalo mnie wyrazenie "Prosto z serca":), nie lubie numerow. ale Ci Aga pracy dajemy:).papa
OdpowiedzUsuńZaczęłam wczoraj czytać i nie dokończyłam, przeczytałam: "Fajnie, że go mam. Fajnie, że go mamy. Jak pięknie, że ON JEST" i się poryczałam. Nie wiedziałam jeszcze o czym będzie dalej, ale te słowa wystarczyły żeby wszystko wróciło. Często patrząc na Nastkę, myślę dokładnie to samo. Jakie to szczęście, że ją mam. Dopiero dzisiaj dokończyłam, myślałam, że będzie łatwiej, ale też ryczałam. Komentarze "złomotały" mnie do końca. Niesamowite, czytam Twoje słowa i tak mi się wydaje, że właśnie to czuję tylko nie potrafiłam powiedzieć. Ty potrafisz wyrażać uczucia przepięknie :)
OdpowiedzUsuńLiczba 327
Pozdrawiam cieplutko, Monka
To jeszcze dodam
OdpowiedzUsuń19.
08.
10 ....
Wracam do Twojego wątku się dołować.. :(
siedzę, czytam i czuję ból w sobie,łzy same lecą...
OdpowiedzUsuńNiewielu wie, że 15 października jest Dniem Dziecka Utraconego (http://goo.gl/l2vQi).Wszystkim, których to nieszczęście dotknęło wiele sił.
512
dziękuję
OdpowiedzUsuńMoje Najmniejsze na zawsze odeszło 15.4.2006 (*)
niech będzie 154.
Strata, o której piszesz Mamo Bola boli niewyobrażalnie - wszystko w środku płacze i krzyczy. Ale taki sam ból dotyka tych, którzy przez wiele miesięcy czy lat wypatrują tych upragnionych dwóch kresek i nie jest im dane zobaczyć nawet cienia cienia. To też jest strata. To tak jakby co miesiąc odprawiać kolejnego aniołka ;-(
OdpowiedzUsuń111 - 1.11 to dzień pamięci o tych którzy odeszli ale i o tych którzy zostać nie chcieli
Mamo Bola potrafisz rozśmieszyć, potrafisz wzruszyć...
OdpowiedzUsuńTulam mocno i bardzo bardzo się cieszę, że doczekałaś się tak kochanego synka, a On tak cudownej Mamy:)
(*) dla Aniołeczków
"wrześniówkowa" Bugi
Piękny post... dopiero dzisiaj go przeczytałam, nie wiedzieć czemu wcześniej go przeoczyłam:/ Taka strata dla kobiety, dla najbliższych jest po prostu czymś nieopisanym.
OdpowiedzUsuńNa liczbę już chyba za późno, ale i tak napiszę datę urodzin mojej córci 114.
Ach.. sama nie wiem, jak mam zaczac... swiatelek w niebie mam 6..w sercu 6...i choc juz jakos latwiej zyc po ostatnim zdmuchnieciu promyczka nadziei, to tak bardzo brakuje tego, aby ktos obcy poruszyl temat, na ktory ja mysle kazdej chwili, kazdego dnia...a moje serce tak szybko zabilo...w rytmie niespelnionej matczynej milosci...dziekuje...
OdpowiedzUsuń