Dziś TYLKO zdjęcia. Bo i tak sporo czasu [mam nadzieję!] z nami spędzicie.
A jutro post o tym, jak taką bibę zorganizować, przeżyć i nie podtapiać się w wannie dnia następnego
[i poprzedniego...]
Do dziś nie mam pewności co do tego ile Dzieciorów imprezowało, liczyłam setki razy, jednak TO jest niepoliczalne... Obstawiam ok 14tki...[wanna!]
Nie doceniłam zawczasu, swoim zwyczajem, Dzieciorzyzny bo byli mega-super a impreza totalnie udana.
Zdjęcia autorstwa MagiczneUjecie - lekko posolone przez Kredkę ;)
No to ciach!
Rany Matka spisałaś się na medal- uśmiech Bola i pozostałej Dzieciorzyzny wyraża więcej niż tysiąc słów, przypuszczam, że za wszystko inne zapłaciłaś kartą mastercard :D!
OdpowiedzUsuńBOSKOOOOOOO!
Tata Bola mowi, ze VISA ale wszystko się zgadza :D
UsuńŚwietne zdjęcia radość dzieciaków bezcenna
OdpowiedzUsuńhehehe Kamila S boski koment:D a urodziny, nie mogę się doczekać przygotowań do pierwszych (dopiero za 10mscy) urodzin naszego Bubka
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!!! A torcik sama robiłaś?
OdpowiedzUsuńo torcie, miejscu i wszystkim innym będzie jutro :)
UsuńBAJKA! nie mogę się doczekać jutrzejszego postu JAK TO ZROBIĆ??? :D
OdpowiedzUsuńBrawo!! To teraz zostaje tylko wymyślić coś na przyszły rok....coś nowego (oł maj gad;) i siły zbierać!! Fotki rewelacyjne, no i widać, że Bolo w 7. niebie...a o to przecież chodzi...więc ta wanna to naprawdę niepotrzebna;)))
OdpowiedzUsuńSuper!...ale tak sobie patrzę i się zastanawiam...czy tylko moje dzieci są całe podrapane? Cała Wasza dzieciorzyzna nienaturalnie gładziutka:)))
OdpowiedzUsuńNogi w siniakach i pogryzienia od komarów tak, jakiś większych uszkodzeń nie 'zauważyli' ;)
UsuńAbsolutny czad! Sama bym się wybawiła po pachy! Brawo Matko, pisz szybko co i jak. Też tak chcemy :D
OdpowiedzUsuńNo to była niezła biba. Zdjęcia świetne :) A co do karty, to pewnie Kredka płaciła, a Tata Bola się za głowę łapał.. ale czego to się nie robi, dla Syna Swego Kochanego :)
OdpowiedzUsuńDzieciaki, a przede wszystkim Bolo, na zdjęciach mega zadowolone, to impreza musiała być udana.
OdpowiedzUsuńPeppa rządzi!
Bolo ma super koszulkę, a na ostatniej fotce jak wilczek wygląda z tymi kłami :D
Ale fajna impreza, zdjęcia świetne:) Czyżby Bolo odkleił Balonik ?;) Dobrze, że był na oku fotografa i wszystkich gości :) Poza tym czytałam kiedyś u Tracy Hogg, że dziecku na urodziny powinno się zapraszać tylu gości ile ma lat...i choć pięknie to Pani specjalistka uzasadniła, nigdy nam się to nie udało...To ilu gości za rok?
OdpowiedzUsuńUrodziny w kulkach? Pod dachem, latem? Mam wrażenie, że 99% klasy średniej wyprawia dzieciom urodziny w kulkach. Owszem, dzieci lubią kulki, ale tych 14 dzieci będzie miało swoje urodziny w kulkach, na które "odprosi" Bolka. W ten sposób dziecko będzie pływało w nich co najmniej 15 razy. Naprawdę nie da się wymyślić czegoś innego? I te matki karnie w rządku stojące, oceniające i porównujące...
OdpowiedzUsuńAnica
Po pierwsze to z tego co się orientuje, to w tym miejscu jest też ogródek, poza tym to dwulatki, lepiej się bawią gdy robią to co chcą. Tu (prawdopodobnie) nie chodziło o "pokazową zabawę" - taką co to bardziej rodziców niż dzieci cieszy, tylko o to żeby rodzice sobie pogadali, dzieci pobiegały, by wszyscy razem zaśpiewali sto lat, zjedli tort i już. Rodzice stoją w rzędzie tylko i wyłącznie (z tego co widzę, chociaż nie jest to taka ilość zdjęć żeby osądać całą imprezę) przy stołach, przecież dwulatki nie są w stanie całkowicie obsłużyć się same. Rozumiem,że kazdy ma inne gusta, jednym może się coś podobać, innym nie, ale nie wiem skąd pomysł na to że matki stały w rzędzie całą impreze i oceniały i porównywały dzieci... Troche to przykre.
Usuń"Urodziny w kulkach? Pod dachem, latem? Mam wrażenie, że 99% klasy średniej wyprawia dzieciom urodziny w kulkach. Owszem, dzieci lubią kulki, ale tych 14 dzieci będzie miało swoje urodziny w kulkach, na które "odprosi" Bolka. W ten sposób dziecko będzie pływało w nich co najmniej 15 razy. Naprawdę nie da się wymyślić czegoś innego? I te matki karnie w rządku stojące, oceniające i porównujące...
UsuńAnica"
Ale głupotka :D przecież kulki to jeden z całego mnóstwa elementów całej imprezy, to raz, dwa jeśli coś się sprawdza to warto z tego korzystać. Co poradzić, że dwulatek da się pokroić za zjeżdżalnię czy balona czy kulki.. Trzy - miejsce [będę o nim pisała w poście] miało 4 pomieszczenia plus ogród. Nie jest to sala zabaw, hala...a mała, kameralna klubokawiarnia z zamkniętą imprezą. Większość czasu dzieciaki się świetnie bawiły, to tu to tam a Mamy 'co karnie stały' hahah piły kawki i rozmawiały z przyjemnością... Jako typowa klasa średnia uważam, że grunt to zabawa dzieci [do nich dostosowana...] a nie pokazówka rodziców, ani nie impreza DLA rodziców. Gdybym taką chciała zrobić ubrałabym dzieci w garnitury, koronki i zrobiła piękne wydarzenie na łące...z pomponami na drzewach i motywem przewodnim...
A tak dzieciaki były brudne, po pachy w czekoladzie, z czarnymi stopami, klejące się od płynu do baniek - i szczęśliwe... i taki był mój cel.
Skoro dziecko lubi kulki, świetnie się tam bawi, to po co wymyślać co innego??? Przecież to jego dzień prawda? A widać, że Bolo przeszczęśliwy, jego goście również. Ach i szkoda, że my nie dotarliśmy :-(
OdpowiedzUsuńAniaR
Uśmiech Bola bezcenny ;)
OdpowiedzUsuńPodejrzewam że to póki co jego najlepsza impreza i tyle dzieciaczków zadowolonych ;) Spisałaś się Matka!
Zdjęcia BOOSKIE
jest moc tzn radocha po pachy to widać i czuć:)
OdpowiedzUsuńA moim zdaniem zdjecia pokazują że wszyscy sie bawili świetnie;) i jak różnica czy kulki czy zjeżdżalnie (których tez mamy sporo na każdym placu zabaw) czy bańki mydlane? ważne by Dzieciaki sie bawiły dobrze tam gdzię lubią i czują się bezpiecznie - nie są to "my sweet seexteen" tylko urodziny dwulatka i mw. w takim wieku jego znaomych:) wiec uważam że Kredka spisałaś się na medal:) czekam z niecierpliwością na relację pisemną:)
OdpowiedzUsuńJako obecna na imprezie wypowiem się w imieniu swoim i syna. Wychodząc z domu modliłam się w duchu, żeby kawiarnia była klimatyzowana :) bo przy ponad 30 stopniach na termometrze, nikt z gości nie wytrzymałby na dworze ani chwili. Mojemu synowi atrakcje przypadły do gustu, ponieważ ma tzw. motorek w tyłeczku, miał gdzie szaleć, a ja nie musiałam nieustannie biegać za nim. A nawet jeśli straciłam go na chwilę z oczu, delektując się lemoniadą, byłam spokojna że nie ucieknie, bo szalał w kulkach :) Poza tym inne mamy okazały się wielkoduszne i troszczyły się także o czyjeś dzieci (Dziekuję :) ). Atrakcje trzeba dobierać do możliwości i potrzeb dzieci. Czarne stopy syna i uśmiech na jego buzi były dowodem, że bawił się świetnie. I o to w tym chodziło :)
OdpowiedzUsuń"Czarne stopy syna i uśmiech na jego buzi były dowodem, że bawił się świetnie. I o to w tym chodziło :)"
UsuńAmen Ciocia :D
Widać, że wszyscy dobrze się bawili, to nie ulega wątpliwości. I tort Bola piękny.
OdpowiedzUsuńAle przyznam, że i mnie nie podoba się ten cały trend organizowania kilkulatkom urodzin w lokalach... My jeszcze nie w tych kręgach, ale mamy sporo znajomych, którzy miewają miesiące, że taka impreza jest w każdy weekend. I każdy weekend dziecko spędza w kulkach (nie mam nic przeciwko kulkom jako takim, ale ileż można) i obżera się słodyczami. Plus oczywiście prezenty... Jubilat dostaje co najmniej kilkanaście prezentów za kilkadziesiąt złotych, bardziej lub mniej udanych... Po czym, na urodzinach u kolegów trzeba się zrewanżować... No kurde, to nie jest fajne.
I żeby nie było - absolutnie nie chodzi mi o zaglądanie komuś do portfela i wymawiać, że urządza drogie przyjęcie. Tylko to rodzi tak maksymalnie konsumpcyjną postawę, że bardziej chyba się nie da...
I jeszcze, co mnie irytuje najbardziej. Gdy dziecko już pójdzie do przedszkola i zaczną się te zaproszenia na kinderbale, to nie bardzo się można z tego wymiksować... No bo co, przecież nie powiem dziecku, że nie pójdzie do kolegi na urodziny, bo chcemy mu wykształcić mniej materialistyczne podejście do życia... I tych urodzin jest ileś tam. A potem przychodzą urodziny własnego dziecka...
pozdrawiam:)
Jeśli ma się dużo przyjaciół a mieszkanie niewielkie nie ma innej opcji by spotkać się "nie w lokalu". A wcale to nie muszą być duże koszta, np jedzenie można przygotować samemu, a gości uprzedzić, by prezenty były symboliczne bo nie dla nich impreza jest szykowana. Więc i "rewanżować" się potem mega prezentem nie trzeba. Wszystko zależy od tego jak się to rozegra, bo to nasza impreza i nasze warunki i nasza sprawa gdzie je urządzamy - jeśli dziecko chce się spotkać na raz z wszystkimi przyjaciółmi to lepiej mu powiedzieć: nie kochanie, nie mamy tyle miejsca w domku, wybierz tylko trójkę... ??
UsuńWszystko też zleży od tego jakich się ma gości [znajomych, przyjaciół...] - np Bolo dostał piękny prezent składkowy :) Żebym stanęła na głowie nie byłoby siły pomieścić wszystkich w mieszkaniu, domu z ogrodem nie mam...
UsuńPrzyznam też, że hal/sal zabaw sama nie znoszę i takich nie odwiedzamy - tutaj to taki kompromis MZ.
A i dochodzi do tego wygoda, miałam czas na to aby przeżywać dzień razem z synem zamiast biegać i robić 'kawki'... miałam czas sama na kawę w gronie przyjaciół i leniwe rozmowy, uśmiechy... i czerpanie tej wspólnej radości z tego, że te nasze dzieci 'już taaakie duże...' :D
Jasne że tak:) Dużo zależy od nas, dużo zależy od gości...
UsuńNie chciałam Cię KRedko atakować, super że Wasze przyjęcie się udało i wierzę, że to była najlepsza możliwa decyzja.
chciałabym jeszcze raz podkreślić, że pisałam o przedszkolnym trendzie kinderbalowym;) a nie o Waszym konkretnym przyjęciu. Po prostu często jest tak, że w przedszkolu wpada się w spiralę zapraszania całej grupy (i wiem, o czym mówię, wspomniałam o znajomych z dziećmi w wieku przedszkolnym, sama pracowałam trochę w przedszkolu. dzieciaki - oczywiście nie wszystkie - potrafiły mocno chwalić się prezentami i kto kogo zaprosił na swoje urodziny i jakie było zaproszenie...), wcale niekoniecznie przyjaciół.
Ale czad! Ja też chcę się zamknąć w bańce, ja też ja też! Superowa bibka :)
OdpowiedzUsuńJa też!!!
UsuńKredka, nie słuchaj! Ja czuję, że ze swoim poczuciem piękna i tak poszłaś na wiele kompromisów - ale to właśnie uwielbiam w Was, że pokazujecie, inspirujecie, ale tak "dla ludzi" a nie wystylizowane lalkowe życie.
Nic nie zmieniaj i ufaj sobie. Bo mimo, że w tych nieszczęsnych kulkach to i tak widać tam Twoją rękę i oko, chociażby wystrój poza "kulkami" :))))
Impra czad! Następnym razem się wpraszamy :D
Teraz zdradzę mega sekret, ale nie rozumiem założenia, że na TAKĄ imprezę trzeba kupić drogi prezent. My, ciocie Bolsona, zrzuciłyśmy się po około 30 pln na prezenty. I kupiliśmy trochę według wskazówek Bolowej Mamy, a trochę według własnych pomysłów. Naprawdę nie pieniądze są ważne, ale serce.
OdpowiedzUsuńOsobiście jestem zdecydowaną zwolenniczką imprez w klubach. Po pierwsze Matka/Ojciec nie witają mnie z obłędem ze zmęczenia w oczach tylko z radością. Po drugie, jako matka wszędobylskiego dwulatka, nie muszę śledzić własnego dziecka, czającego się na rodową porcelanę Gospodyni, szepcząc mu do ucha "nie ruszaj" ;) Też chcę mieć radochę z takich spotkań.
Pamiętamy,że mówimy o urodzinach dwulatka? To trudny wiek,bo takie dziecko nie będzie uczestniczyć w konkursach,tematyczne urodziny też nie zrobią na nim wrażenia czy piknik w parku na kocu przez 3h. Nie widzę nic złego w kulkach,jest lipiec a moje dziecko było w takim miejscu 2 raz w tym roku. I jak już ktoś liczy to jeżeli Bolo zaprosił 14 dzieci to wychodzi bycie w kulkach raz na miesiąc. o ile wszyscy zrobią takie urodziny w co powątpiewam:)a co do prezentów, to od nas zależy za ile komu kupimy prezent i zależy jakich mamy znajomych. Ja nie oczekuje,że ktoś zrobi mojemu dziecku prezent za 100zł i wiem,ze moi znajomi też tego nie oczekują. Jeżeli ktoś ma mniej kasy to mniej daje. Jeżeli mnie nie stać nie robię biby w fiku miku i nikt nie będzie miał mi tego za złe. Ale takie urodziny się sprawdzają dlatego są tak popularne.A jeżeli komuś nie pasuje to nie widzę problemu być kreatywną matką i zrobić coś innego,a potem tak jak pisze mama klockowa latać robić kawy ciągle coś przynosić,gnieździć się w 30 osób w mieszkaniu i mieć wory pod oczami od przygotowań. A poczucie nie materializmu u naszego dziecka nie kształtuje się parę razy w roku tylko codziennie. "I te matki karnie w rządku stojące, oceniające i porównujące..."-ktoś chyba ma jakieś omamy wzrokowe bo ja widzę matki stojące w rządku uśmiechnięte,zaciekawione i podziwiające atrakcję jaką było zamykanie dzieci w bańce.
OdpowiedzUsuńSto lat Kochany! :*
OdpowiedzUsuńdziękujemy!!! :)
Usuńobżera słodyczami?? jakimi słodyczami? menu dla dzieci było boskie,ślicznie poukładane i apetycznie wyglądające zdrowe przekąski, wielozbożowe ciasteczka,marchewki,owoce.Tylko tort był czekoladowy(pyszny!. Każdy wybiera to co chce.
OdpowiedzUsuńZamiast się tak oburzać na przeciwstawne opinie, lepiej pożyć i przekonać się na własnej skórze, jak się kończy organizowanie imprez klubowych. Jak dziecko jest zaproszone do klubu, rodzic czuje się w obowiązku potem odprosić również do klubu. Córka chodziła do przedszkola 3 lata, w tym czasie dostaliśmy 11 zaproszeń "na kulki" (w Krakowie to absolutny standard). Bokiem nam wyłaziły. Jest to pójście na łatwiznę za pomocą portfela. Jasne, fajnie jest zapłacić, mieć święty spokój, spokojne sny i czas na makijaż. Ale też fajnie jest popatrzeć w przyszłość i wyłamać się z "kulkowego" nurtu. Choćby po to, by pokazać innym, że da się inaczej. Chciałabym przeczytać na tym blogu za lat 4, ile razy Bolo kąpał się w kulkach na czyichś urodzinach. Zarąbiście, że się dzieci świetnie bawiły, że miały fun. Jak dzieciaki dostają wyczesane prezenty na komunię i bawią się w pałacach, to też są szczęśliwe i się uśmiechają. Czy to znaczy, że mamy się temu poddawać?
OdpowiedzUsuńAnica
Na pewno nie będzie się Bolek bawił "w rewanżu" na urodzinach wszystkich gości, bo to by było trochę trudne do wykonania ;) Poza tym moja córka ma niedługo urodziny, Pani Anico, proszę o propozycje co będzie ciekawa alternatywą do nieszczęsnych kulek?
Usuń@Monika Sowińska - ostra z Ciebie adwokatka. "A jeżeli komuś nie pasuje to nie widzę problemu być kreatywną matką i zrobić coś innego,a potem tak jak pisze mama klockowa latać robić kawy ciągle coś przynosić,gnieździć się w 30 osób w mieszkaniu i mieć wory pod oczami od przygotowań". Rozumiem, że nie pozwalasz wyrażać własnej opinii? Wyobraź
OdpowiedzUsuńsobie, że na świecie nie istnieją tylko domy i kluby. Ale według niektórych, jak ktoś nie przyklaskuje w równym tempie, to głupol.
Anica
@Anica i @Monika - stop dziewczyny.
OdpowiedzUsuńJa lubie dyskusje ale ta do nieczego nie prowadzi.
Kazdy ma swoje racje, swoje powody, i jedne nie sa gorsze od drugich.
Miejsca oprocz klubu [sale zabaw dla mnie odpadaja] i domu to jedynie laka, piknik.. tyle dzieci, 30C, otwarta przestrzen, dwulatki - ja mowie nie.
Impreza byla nader udana, zapraszam do dyskusji pod wieczornym postem gdzie napisze swoje argumenty, bo tutaj, teraz to strzepki i nie tworzy sie calosc obrazu..
Co do tego co bedzie za 3 lata, nie wiem Anica, moze bede beltac kulkami ale co mam zrobic jesli Bolo na takich imprezach bedzie wlasnie szczesliwy?
I dodam kolejny raz - to NIE BYLA tego typu impreza a raczej kompromis, dostosowany do dwulatkow.
No nic. Zaczekajcie prosze na wieczor, bedzie mi milo dalej rozmawiac :)
Czytam i tak czytam jak kobity robią z igły widły :P
Usuńale mądra z Ciebie kobita Kredka, już nie raz się przekonałem...
Napisz w tym poście dziś co robili ojcowie! Jestem bardzo ciekawy, czy byli, co porabiali, jak się bawili. Właściwie to faceci zawsze są tak czy inaczej wykluczani z takich zabaw. Może u Was było inaczej?
A byli!!! :D
UsuńNapiszę, bo zrobili sobie chwilową imprezę alternatywną ;)
haha byli pamiętam!
UsuńKoniecznie dołącz fotkę z tego co robili, bo to była atrakcja wieczoru :D
UsuńI ja rozumiem,że prezenty urodzinowe dla przyjaciół naszych dzieci też kosztują,no ale niestety nasze dziecko to tez istota która ma jakieś życie towarzyskie. Trzeba się cieszyć,że ktoś je zaprasza i że będzie się fajnie bawić a nie myśleć"o nie znowu trzeba prezent kupić!". Bo tego co mama i tata wydaje to na wino do kolacji to na prezent dla swojej koleżanki,to na kino czy jakieś wesele to dziecko nam nie podlicza...A to się składa na nasze życie towarzyskie.
OdpowiedzUsuńno ciekawa jestem tego postu:D wszystko ma swoje plusy i minusy wiadomo.
OdpowiedzUsuńJa też jestem mamą 5 latki i chodzimy na tego typu imprezy, to trochę tak jak nie znoszę tych różowości, które moja córka wybiera ale co zrobić jak jej to szczęście sprawia?
OdpowiedzUsuńAle szczerze mówiąc, patrząc nawet po tych zdjęciach to wcale nie wygląda jak "kulkowe urodziny", jestem bardzo ciekawa Mamo Bolo jak to wymyśliłaś. Grunt, że było pięknie i bez wątpienia dzieciaki uradowane :)
Jestem mamą już 2,5 latki i robiłam dwalatka w domu. NIE POLECAM! Padałam na twarz po godzinie, byłam do cna wykończona, sprzątałam jeszcze kolejne 2 dni, o zniszczeniach nie wspomnę. A była "tylko" szóstka dzieci.
OdpowiedzUsuńKredka - impra czad. Za rok pójdę w twoje ślady. Mam nadzieję, że wieczorem opiszesz dokładnie jak to zrobić żeby kiczu nie było a zabawa super. Myślę, że wiele mam chętnie skorzysta z twoich doświadczeń.
Pozdrawiamy Ewa i Ula :)
Mam mieszane uczucia :P Dlatego poczekam na opis.
OdpowiedzUsuńOstatnio dużo myślę o tym, jak bardzo zmieni się nasze życie, kiedy Lena pójdzie do przedszkola. Nie będziemy jej przecież trzymać pod szklanym kloszem w nieskończoność :)
Buziaki!
Trzeba pamiętać, o tym, że to impreza dla dwulatków, specyficzny wiek. I to o dużej grupie dwulatków. Jakkolwiek by można marzyć sobie inaczej to to żeby to się udało musi być dobra organizacja i dobre nastawienie. Nie mogę doczekać się dzisiejszego wpisu :)
OdpowiedzUsuńPięknie! Bolo i Wy i Wasi goście mają co wspominać :)
OdpowiedzUsuńZawsze czytam komentarze na Klocku, ale dzisiaj żałuję i nie wiem czy śmiać się czy płakać? Nigdy bym nie pomyślała, że urodziny w kulkach mogą doprowadzić do takiej dyskusji i zgadzam się z tatą Matyldy tylko kobiety mogą zrobić z igły widły.
OdpowiedzUsuńKredka ja Ci tylko powiem, że jak teraz wchodzimy z naszym dzieckiem do jakiejś knajpki to mówi "to lat Bolo" :)
Zgadzam się z Monka O. Jestem zaskoczona jak bardzo "kontrowersyjny" okazał się ten post. I nie do końca rozumiem, czy cała ta dyskusja dotyczy urodzin w klubie, czy urodzin w kulkach? Czy to takie ważne? Ważne tutaj było zapewnienie dwulatkom (i nie tylko) fajnej i bezpiecznej zabawy. Nie demonizujmy zabawy w kulkach lub imprezy wokół piaskownicy. Wszędzie może być interesująco i ciekawie.
OdpowiedzUsuńPrawda tylko kobiety mogą dywagować o wyższości kulek nad kocem piknikowym :P na urodzinach dwuletniego chłopca... Uważam, że każdy ma prawo zrobić sobie urodziny jak chce i gdzie... Kochana Kredko myślę, że niektórych rozczarowałaś :P Chyba niektórzy uważali że "rokendrolowa" Kredka zorganizuje "rokendrolowe" urodziny: na księżycu, na rollerkosterze w Disnejlendzie, na torze wyścigowym w Ascot...a tu zonk :* Kochane przez wszystkie dzieci kulki :) Niech rękę podniesie jedno dziecko, które nie lubi kulek... Pozdrawiam...Sto lat dla Bola, który miał czadowe urodzinki w kulkach
OdpowiedzUsuńJustyna R.
Jak dla mnie - jak komuś nie odpowiadają urodziny w kulkach i źle się czuje w tych tematach, to niech sam takich nie urządza... po prostu.
OdpowiedzUsuńJa urodziny M. urządzam plenerowo-ogniskowo (jak pogoda pozwala), w pobliżu ogniska w zasięgu wzroku jest duży plac zabaw i dzieciaki szaleją. Nikt mi jeszcze nigdy nie zwrócił uwagi, że "powinnam w kulkach". Inni znajomi urządzają w domu, inni - w kulkach. I jest różnorodnie. Ja sama chętnie na "kulkową imprezę" pójdę - M. bywa tam rzadko, to niech szaleje ;)
Grunt to szczęśliwe dzieci ale myślę, że Kredka wzięła dobrą kasę za reklamę klubu ;) I to fakt dlaczego ten blog istnieje i dlaczego My tu jesteśmy.
OdpowiedzUsuńNie czytałam powyższych komentarzy...obejrzałam zdjęcia...widzę uśmiechnięte buzie dzieci, szalenie dobrą zabawę i o to chodzi:)))))Gratuluję udanych 2urodzin:)Oby kolejne były równie udane:))))))
OdpowiedzUsuńWychodzi na to, ze urodziny w kulkach to jakieś przestępstwo i rysa na psychice nie do zdarcia. Strach się bać. :oP
OdpowiedzUsuńBardzo dorosły się zrobił Bolek jako dwulatek. Sto lat pełnych radości, choćby i w kulkach ;o)