środa, 6 lutego 2013

JAJecznica.

Jaja.
Najpyszniejsze zerówkowe, z pomarańczowym środkiem, nieprzerośnięte.
Gdyby nie fakt, że takowe ma Pan ze Sklepiku w moim bloku to zapewne bym ich nigdzie indziej nie szukała. Bo moje eko-bio-fairtrade nastawienie jest kiepawe.

Jaja dołączyły do ulubionego jedzenia Bola tuż obok mięsa i biszkoptów.
Jajo - to jedno z pierwszych słów Kurduplastego, które ma dwie różne sylaby.
Sam domaga się 'jaja', najlepiej tak po prostu na maśle. Pyszki.
Na jajach nauczył się obsługi widelca. Na jajach nauczył się, że nie wolno podchodzić do kuchenki jak się owe 'robią' bo jest tam 'ogień'.
Na jaja wyjątkowo cierpliwie może czekać.
Po jaja sam ubiera się do wyjścia.
Gdy wchodzimy do sklepiku oznajmia Panu: jaja! I Pan od razu pakuje nam dziesięć.

Pan ze Sklepiku zawsze Bola wita z uśmiechem i pyta: 'No co tam Bolek? Wszystko gra?'
Bolo odpowiada: tak tak i kiwa się na boki, że raczej jest w porządku.
Bolo zawsze dostaje bułę od Pana, i żeby świat się walił to ze sklepu musimy wyjść z bułą w dłoni i jajami w budzie wózka.
Przyjaźń Bola z Panem była chwilowo zagrożona, gdy Małe nieopatrznie nauczyło się od mądrej Matki robić: 'sepuku'.
'Bolek, to może jeszcze weźmiecie chleb?'
Bolo na to:
'Pukupuku' i puka się w czółko.
Pan wybaczył ale o tej pory nie proponuje nam chleba, wiadomo przecież, że chleb kupuje się w piekarni... gdzie z kolei są Panie, które... i tak szwędamy się po osiedlu, tu kupując jaja, a tam pieczywo, a tam mięso, a jeszcze gdzie indziej super ciastka z pestkami dynii. 

Ale wracając do jaj - są hitem też w zabawie. Wszelkie kurki, kurczaki i jaja.
I mamy dwie super jajowe zabawki.
Nie są drewniane. Nie są piękne. A raczej hen im do designu.
To nic.
Są plastikowe. To nic.
Są świetne i już.
Obie są firmy Tomy, która jest miłą odskocznią od innych 'plastikowych marek-gigantów'.
I cena absolutnie ok.

Pierwsze to pudełko jaj. W pudełku jest 6 jaj w skorupkach Skorupki można zdjąć a pod nimi kryją się kolorowe kurczaki. Kurczaki cicho piszczą jak je naciśniemy. Do tego na skorupkach są kolorystycznie rozrysowane 'minki' kurczaków - to jedno dopasowanie. Drugie - na spodzie jajek są kształty, które pasują do konkretnych miejsc w pudełku.
Słowo daję, że Bolo uwielbia się tym bawić. Wyjmuje, przekłada, zakłada i zdejmuje skorupki. Ale najważniejsze chyba jest to, że jest po prostu cała masa jaj.
Polecam bardzo mimo, że czuję dysonans z wewnętrznym poczuciem estetyki. 
To nic. Dziecko LOW, a ja prawdziwie pochwalam pomysł.

Drugie. Też Tomy. Zabawka nazywa się Parada Jaj.
I tak mamy kurę, niezbyt piękną ale już nie marudzę. Kura ta ma otwór za glową gdzie wrzuca się 3 jaja. Jaja są solidne, dość ciężkie, żadne tam puste plastiki, w dodatku grzechoczą.
I jak wsadzimy już te jaja kurze to one lądują na taśmie, która się przesuwa razem z jadącą kurą i wypadają wiadomo czym. Tym sposobem kura znosi jaja w równych odstępach, odjeżdżając zostawiając je za sobą.
I znowu - świetny pomysł. Zabawka jest prosta ale nie banalna. Brak światełek, piszczenia, muzyczki - wielki plus.
Bolo po tysiąc razy jaja zbiera, wkłada, kurką jeździ. No właśnie, jest idealnie wyprofilowana, idealna rozmiarowo żeby Małe mogło swobodnie tą kurą jechać.
Jaja z kurą są hitem wszelkich naszych gości, nawet tych powyżej 4 lat.

A ja? Ja często wrzucam każde jajo gdzieś 'tam' i mówię: Patrz Bolo! Kurka nie ma jaj!!!
O matko! Nie może być tak, że kurka jest bez swoich dokładnie trzech jaj.
I Małe lata po domu, szuka, jaja jak największe zdobycze znosi a ja mam czas na coś niedzieciorowego.

Polecam baaardzo obie zabawki. Nie piękne a świetne.

Obie kupiłam przez netowego Smyka. I teraz patrzę, że są w naprawdę super, relatywnie niskiej, cenie.
Jaja w pudełku TU --> KLIK
Kura z jajami TU --> KLIK

[Bolo siedzi golasowo na kanapie. I pyta co to. To pępek, to kolanko, to palec, to brzuszek, to siusiak, to nos... no normalny rytuał przed-pidżamowy... Nagle sięga niżej i pyta co to: 'To są twoje jajeczka Synu' odpowiadam dziarsko, bez mrugnięcia powieką.
A Bolo? Ten wyraz twarzy jakby nagle rozumku całkiem zabrakło...  jak to? i na lodówkę patrzy, a potem na siebie, i płakać widzę zaraz będzie, i znowu na siebie i pyta z trzęsącą się brodą: 'jajo'?
'Tak' opowiadam ale już zdecydowanie mniej pewnie.
'Koko?'
'Nie..' - czuję, że się pogrążam.
Łzy w oczach: 'Niamniam?????' ............. ]

Mama przeprosiła. Uznaliśmy, że 'to wszystko to siusiak' i dziecko poszło spać.
A ja czekam niecierpliwie na Tatę Bola aż wróci z delegacji. Niech on się sprawą 'jaja' jednak zajmuje...




















27 komentarzy:

  1. Sepuku mnie rozwaliło :) Świetny jest Twój Bolo!

    OdpowiedzUsuń
  2. padłam przy opowiadaniu o częściach ciała.;-)
    Świetny Bolo, a mama Bolowa super pisze!

    OdpowiedzUsuń
  3. na boga nie mogę przestać się śmiać!

    OdpowiedzUsuń
  4. To ci Tata Bola da popalić! Jakie 'to wszystko' to siusiak!?
    W sumie jestem ciekawy jak z tego wybrnie...
    Jajo to jajo!
    Mamo Bola, w pracy jeszcze jestem, muszę sobie bana na klocka założyć bo ludzie się na mnie podejrzliwie patrzą jak opluwam monitor co chwilę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Najpierw umarłam przy sepuku, a potem to "jajo? koko? mniammnaim?" buahahah nie wstanę :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Twoje pisanie to wyjątkowy talent, na miarę publicystyki, nie słodzę, naprawdę tak uważam, lekkość, dowcip, styl, tego się nie czyta, to się pochłania - i ja też popłakałam się ze śmiechu, nie pierwszy raz zresztą :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Łooo Matko... dzięki Ci Panie, że mamy córkę :) nie będzie problemu z "uświadamianiem" :)

    Kura wymiata chyba sobie taką sprawimy, bo Młoda zaczyna łapać, że autkiem i nie tylko można jeździć po podłodze.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. ale się uśmiałam! niam niam było najlepsze :D a ile dokładnie miesięcy ma Bolo? bo bardzo ładnie i sporo mówi. i mam jeszcze pytanie organizacyjne. wszystkie zabawki są w zasięgu wzroku Bola? czy to Ty mu wybierasz czym ma się bawić czy on sam? reszta zabawek pochowana? ja sporo zabawek pochowałam by synek odkrył je za jakiś czas na nowo, ale ciągle sporo ich zostało i nie jest w stanie bawić się jedną na raz tylko jedną łapie, rzuca, pędzi do drugiej. mam wrażenie, że robię jakiś błąd z tymi zabawkami, że on taki rozproszony i rozbiegany. podpowiesz coś?

    OdpowiedzUsuń
  10. hahaale jaja! toś Mamusiu namieszała dziecku w główce :D

    OdpowiedzUsuń
  11. pamiętam. Bolo ma prawie albo już 18 miesięcy! dwa miesiące różnicy a Franio tak nie mówi. ale dwa miesiące u takich maluchów to lata świetlne! jestem pod wrażeniem tego gadania Bola. super!

    OdpowiedzUsuń
  12. No jaja jak berety! hahaha super! Uwielbiam Was, Bolo boski!
    I wszystkie jaja od Was chcemy...noooo te ze smyka :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Niezłe jaja ;)
    A Kuba znowu w ogóle nie jajowy tzn jeśc nie lubi. Musze sie nakombinować zeby spróbował choc odbrobinę.

    OdpowiedzUsuń
  14. ha a ha, ale jaja!!! Bolo i jego jajeczne rozterki... rozbroiło mnie to i uśmiałam się bardzo! Zosia jajka tez uwielbia, wiec jutro kurzyne i jajowe pudełko kupujemy w smyku... Tatko juz zapowiedzial, ze na zakupy jedzie:) pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  15. Też mamy te pierwsze jaja i są rewelacyjne! Nawet w najbliższym czasie miałam o nich pisać :D To jedna z naszych fajniejszych zabawek.

    OdpowiedzUsuń
  16. Więc tak to jest mieć syna... :D

    Ja póki co musiałam Lence tłumaczyć, cóż to Kuba pomiędzy nogami ma, ale przyjdzie czas i na niego, trzeba się będzie tym zmierzyć, na klatę wziąć! Dobrze, że aż tak jaj nie lubi ;)

    A zabawki bardzo, bardzo!

    OdpowiedzUsuń
  17. Połknęłam wpis, połknęłam zdjęcia, twoje słowa, i udusiłam się ze śmiechu.
    Pozdrawiamy bardzo A&G&J

    OdpowiedzUsuń
  18. Fantastyczne zdjecia. Synek przeuroczy. Blok pierwsza klasa. A ja nie mam pojecia jak Twoj blog dodac do obserwowanych. Pozdrawiam Cie serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na dole jest przycisk "suskrybuj" :)

      Usuń
  19. Uśmiałam się jak nOrka :D Biedny Bolo.

    OdpowiedzUsuń
  20. Fajny wpis i bardzo ładne zdjęcia :)
    Jeżeli można spytać to jakiego aparatu i obiektywu używasz do robienia zdjęć na stronę?

    OdpowiedzUsuń
  21. też miałem pytać czym strzelasz :) i gdzie albo "na czym" się uczyłaś - robi wrażenie a zdjęcia dzieci to chyba najtrudniejsza sztuka :)

    OdpowiedzUsuń
  22. U Nas Dziecie dziś na jajo właśnie czekało i muszę powiedzieć, że w tym przypadku istnieje pojęcie cierpliwości!
    a gadżety są czadowe- jaja plastikowe w wytłoczce -hicior!
    Przez Was kiedyś zbankrutuje... ^^

    OdpowiedzUsuń
  23. Dodaję soie do zakładek te "jaja", w swoim czasie będę kupować, bo zacne. Na szczęście mam córkę i temat jajek wewnętrznych przerobimy później. :)

    OdpowiedzUsuń