czwartek, 13 września 2012

Biblioteczka Mini Człowieczka

Jeszcze trochę o tym czytelnictwie roczniakowym będzie bo to temat nam chyba najbliższy.
Obiecujemy jednak, że postaramy się aby nie zdominował bloga całkiem więc już uchylę rombek spódnicy i powiem, że kolejny post będzie o plastikowcach [o fuj...a Bolo swoje...]

Pisalismy już o ulubionych Baby Touch Lady Bird , o Siostrach i o magicznym OQU .

Dziś nie będzie żadnych ulubionych wydawnictw, nie będzie wzniośle, nie będzie zgodnie!
Bo biblioteczka Pana Kurduplastego do niego należy, on decyduje co hit a co kit.
A, że biedna Mama Bola nie zawsze się z nim zgadza? No coż, on też nie lubi każdej mojej zabawki.

Zacznę od umęczonego przeze mnie [ Zjechany Przez Mamę Bola - O. ] Pana Olejksiuka [albo to Pani? albo zwyczajnie głupia nazwa, której nie można zapamiętać ani wypowiedzieć prawidłowo]
Niestety i tym razem, moje odczucia są na bleee. Dwie książki o pojazdach.
Profesjonalne Pojazdy. Brzydkie. Ilustracje paskudne.
Teksty toporne i nudne. Okraszone niezliczoną liczbą dodatków - beznadziejnych. A to się gdzieś otwiera dodatkowa strona, a to powstaje trójwymiarowy wóz strażacki, a to wreszcie jest guzior, który wyje jak małych paluch zapamiętale w niego naciska.
Bo wszystko rozchodzi się o ten wielki guzior. Guzior czy śruba - finkolek to dla Bola jest, a finkolki, obok paprochów podłogowych rzecz jak wiadomo najukochańsza.
Guziora Kurduplasty wciska po milion razy, z satyfakcją patrząc na łzawą Mamę swą. Odmawiam tłumaczenia, że to Dziecko Rosemary i robi to celowo. Ale czasem...
Guzior wyje syreną ijaaaaijaaaaijaaaa, a jak przestanie to synek natychmiast to naprawia, niestety.
Wyłącznika to paskudztwo nie ma oczywiście. Trzeba księgi z zasięgu wzroku usunąc i w ciszy wymodlonej przez Matkę napierdzielać plastikowym samolotem w terakotę [ ale o tym następnym razem ]
Podsumowując - powinni sprzedawać same te guziory po piątalu a nie książki-paskudztwa po złotych 30 - brzydactwa TU ---> GUZIOR
Guzior jak widać na dokumentacji zdjęciowej może być rownież uruchamiany językiem, zębem lub dziąsłem.


 
 
 
Kolejna pozycja to książeczka co do której z Bolem jesteśmy zgodni w 100% i uważam, że powinna być absolutnie w każdej biblioteczce roczniaka [plus minus 6 mies, a nawet na plus i rok cały]
Prześlicznie wydana, bardzo malownicza, nie za duża, nie za mała.
Bardzo głodna gąsienica.
Otóż z maciupkiego jajeczka wyłazi okrutnie głodna Panna G. i zaczyna swoje degustacje. W poniedziałek zjada jedno jabłko, we wtorek dwie gruszki, w środę trzy śliwki, w czwartek cztery truskawki a w piątek aż pięć pomarańczy. I nadal jest głodna! Więc dożera w sobotę i niedzielę [ nie powiemy co, niech będzie trochę suspensu ] W niedziele wieczorem zamienia się wiadomka w co.

[ zawsze gdy czytamy Gąsienicę Mama Bola marzy sobie, że też może w poniedziałek zjeść jedną czekoladę, we wtorek dwie.... w sobotę sześć {da radę!!!} - a w niedzielę wstanie 10 kg lżejsza... ]

To jednak nie wszystko co oferuje ta mała książeczka. Jest wielka, genialna wręcz w pewnym prostym pomyśle - jest podziurkowana! Dziurki są idealne na paluszki Ludziów Kurduplastych ale i dorośli je tam wtykają. Nie da się nie wtykać. Dziurki paluszkiem liczone są też [ jedna truskawka, druga truskawka, trzecia truskawka.... ] bo na każdej stronie odpowiednia ilość dziurek jest.
Absolutny geniusz prostoty.
Książeczka jest cała z bardzo grubego i twardego kartonu - nie straszne mu żadne igiełkowe ząbki. A ile radochy bonusowej ma jęzor to już pisać chyba nie muszę.
Cena 20 zł.
Wydawnictwo Tatarak TU ---> Dziurkowana Gąsienica
Polecamy razem z Bolem zgodnie na 100%


 
 
 
 
 
Teraz seria. Seria Bajeczki Dla Maluszka oznaczona dla dzieci 18m+ ale Bolo nimi operuje już od około 10 miesiąca życia i są to jedne z ukochańszych książek.
Seria Wydawnictwa Bajka zawiera chyba osiem [no tyle mamy] małych, kartonowych bajeczek. Wszystkie są ładnie wydane, kartonowe strony, Ilustarcje ładne, mnie nie powalają na kolana ale muszę być uczciwa, że są w porządku, dość dowcipne, fajna kreska, sugestywnie obrazują treść i coś na duży plus - są malowane akwarelami na fakturowanym papierze [ przynajmniej tak to wygląda ] co dodaje im artystycznego uroku.
Treści są fajne, niektóre rymowane, niektóre nie ale doskonale dostosowane do tego wieku. Do niedawna skracałam tekst i czytałam [albo wymyślałam] coś chwytliwego, np z rytmem. Coraz częściej czytamy całość chociaż Bolo domaga się czytania w starym stylu.
I tak np Stworki z norki - na każdej stronie jest podobny teskt: Daj mi rączkę i paluszki, na paluszkach policz muszki. Albo licz poduszki. Albo policz brzuszki... I łapka Kurduplastego wystawiona, i liczymy te muszki i brzuszki i gruszki i poduszki i okruszki .[najlepsze muszki są - bzzzz robią przecież]. Super książeczka.
Albo Piłka - Koko koko, co to co to? Piłka, piłka, piłka. I Bolesław na każdej stronie pokazuje i KOKO i piłkę, co doskonale się przekłada na kategoryzowanie bo dzięki właśnie tej książeczce rozpoznaje wszystkie piłki, wszystkie kurki w otoczeniu [kurki nieprawdziwe, jeszcze mi kury do tej ferajny potrzeba...] i mówi pięknie jedną z najtrudniejszych głosek 'k'.
Nie będę pisała o wszystkich ośmiu ale polecamy zgodnie z Bolem. Ta seria to chyba najbardziej przemyślana grupa książeczek dla dzieci poniżej 2 roku życia na jakie trafiliśmy.
I cena przyjazna - 10 zł
Warto mieć całą kolekcję TU --> Bajki z Bajki


 
 
 
 
 
Co dalej? Dalej niezgoda. I nie żeby mi Wydawnictwo O. coś zrobiło, przysięgam, że nie wyrzucili mnie z pracy czy coś w tym stylu. Po prostu nie odpowiada mi pod względem estetycznym i merytorycznym
Za to te książeczki O kolorach, o Zwierzątkach i o Zabawkach są jednymi z najczęściej wybieranych przez Bola do czytania. No trudno. Dziecko lubi, Matka kupiła, trzeba być dorosłym i ponosić konsekwencje swych czynów. Za wiele napisać nie mogę. Proste, jeden obrazek z podpisem na stronę, twarde, malutkie. Ilustacje - no nie tragiczne, mogą być. Bolo je ukochał chyba za tą prostotę, czytelność. Czytamy je banalnie: żółte słoneczko, zielony listek, niebieskie autko... Kurduplasty ma ulubione strony na które czeka wymachując rączkami i aż piszczy jak nadchodzi: pomarańczowa rybka, czarny kotek....
I niech to będzie najlepsza ich rekomendacja. Ja ich nie lubię. Bolo bardzo.
Więc Bolo poleca. Do tego są naprawdę zadziwiająco tanie - 5 zł.
Książeczki Maluszka TU ---> O kolorach, o zabawkach, o zwierzątkach, o dźwiękach.


 
 
 
Teraz 50/50. Książka o Mysi. Wydane [?] nie jestem pewna ale chyba przez Endo.
„Która godzina, Mysiu?”
Samo słowo mysia już średnio mi leży. Książka jest duża, twarda, i ma bajera [za którymi przecież nie przepadam] Jak ją zamawiałam czułam jednak, że chyba znowu robię zakupowego samobuja.

Jednak mocno się zdziwiłam na plus. Po pierwsze książka jest nawet ładna. Po drugie bajer w postaci zegara jest naprawdę fajny! Nie tylko klika przy przesuwaniu wskazówki, nie tylko widać za szybką mechanizm zegara i obrotowe tarcze to w dodatku jest to mega porządnie wykonane, niezniszczalne. Nic się nie odgina, nie urywa, nie zapada. Książeczka traktuje o dniu Mysi [ble to słowo], rano myje ząbki, je śniadanie... potem się bawi, potem je obiad, potem idzie spać - w wielkim skrócie. Na każdą aktywność podana jest godzina - to już zabawa dla starszaków. Mój niestarszak po pierwsze wyszukuje na obrazkach różne przedmioty takie jak bułka, miś itp. Ale najważniejszy jest zegar. Bolo przesuwa wskazówki tiktaktiktak no a Mama buczy swoim Altem! Ja jestem Pan Tik Tak, ten zegar to mój znak....
Bo Mama z pokolenia Pana Tik Taka. Radości co nie miara. Powtórek [eh] co nie miara.

Po książce już się chodziło, już się ją jadło, już sto razy spadała. Super porzadna sprawa.
Dla roczniaka + jak najbardziej polecamy. Nie mój klimat ale Bolo powiedziałby no i? 
Warta ceny: ok 30 zł
Ja Mysie [ble] kupiłam TU ---> TIK TAK


 
 
No i na koniec smaczek mamy Bola.
Cud, cud cuuudowna pozycja.
Brzyk Brzęk Wydawnictwa Bajka [ Bajka to naprawdę fajne książki ]
Brzyk Brzęk jest muchą. Wszędobylską i cierpiącą na nieuleczalność ciekawość świata.
Towarzyszy mu Ciocia Rączyca Czarnonoga - mucha elegantka. Ma dwie pary rękawiczek, gumowe do brudnej roboty i koronkowe za łokcie na specjalne okazje.
Bzyka Brzęka opowiadać nie będę bo zabiorę Wam najfajniejszą radochę z czytania tej książki.
Opowiem tylko, że Bzyk przeżywa superowe przygody, spotyka ogromnie ciekawe osobistości jak Ślimak Anatol, Muszki Owocówki, Mola z Szafy, Biedronkę Teosia czy mojego ulubionego, absolutnie hitowego Super Pająka - Józefa.
Józef jest wegetarianinem i mimo, iż stara się nadal byc groźny i poważany ma super dobre serce.
Jednak co jest najlepsze w Józefie to jego ksywa.
- 'Dziekujemy Ci Józiu...'
- 'Tylko nie Józiu! Tylko nie Józiu! Jestem ZEW! - groźnie mruknął pająk i zrobił taką minę, że Rączyca omal nie zemdlała'
Zew jest najlepszą ksywą świata.

Ilustracje są bardzo oszczędne ale świetnie, zawsze podpisane w stylu: 'rozpłakanie'.

Bzyk Brzęk jest naprawdę superowy, gwarantuje salwy śmiechu i dzieci i dorosłych. Oczywiście nie jest to książka dla roczniaka, ale ciesze się, że ją mamy bo kurde bela! a jak będzie niedostępna za rok, dwa?

Groza groźna mnie owiewa na samą myśl.
Bzyka Brzęka poleciłam też mojej ulubionej Mamie Dwojga [teraz Dwoja Chorych - biedulinka] i czteroletni odbiorca tak wciągnął się w Bzyka, że zabronił Babci na dziełce muchy zabijać bo nie daj Boże trafi w Bzyka.
Cena: 35 zł [ książka jest obszerna i naprawdę ładnie wydana]
Bzyk, Anatol i Zew TU ---> Bajka z Bajki
[aha! a co czego służy zamarznięta ogórkowa? oczywiście do ślizgania się na niej gdy w domu wyłączą ogrzewanie!]


 
 
 
 
 
Kończymy na dzisiaj i prosimy jeszcze o klikadło, bo kto nas lubi niech nas polubi też TU ---> FB Klocek I Kredka - będzie nam bardziej niż bardzo miło :)






4 komentarze:

  1. a tak mi się przypomniało czytając o książeczka o pojazdach, jak moim 5-letnim siostrzeńcom czytałam książkę na dobranoc o najpaskudniejszych robalach na Ziemi ;) były naprawdę paskudne, a zdjęcia prawdziwe, w sumie to była normalna książka, można powiedzieć "dorosła", ale oni ją uwielbiali :]

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubimy lubimy lubimy! Nie przestańcie bo kawa wieczorna jest najlepsza z waszym blogiem - Mama Oli

    OdpowiedzUsuń
  3. Bolo Kocham Cie.
    I Mamę Bola uwielbiam.
    I listę zakupów książkowych robię.

    OdpowiedzUsuń
  4. VERY HUNGRY CATERPILLAR to klasyka i pierwsza książka Bartka (wtedy ok.3,5), którą polubił z angielskiej bibliteki przedszkolnej- pewnie dlatego że udało mu się wreszcie coś zrozumieć w tym języku (wydanie identyczne jak to, które prezentujesz- bardzo fajne). A Bzyk (poza fajnymi rysunkami) nie wzbudził mojej sympatii. Bartek bardzo lubił historię o plaży- ale cięzko mu było coś takiego czytać a potem iść na walkę z muchami w naszej letniskowej kuchni:)) Z tego wydawnictwa mamy dużo innych, fantastycznych książek. Mama Bartka z Pragi.

    OdpowiedzUsuń