wtorek, 10 września 2013

sztuka dla frajdy.



Dziś artystycznie. Razy dwa.
Bo kto nas zna, ten wie, że Matula za grosz zdolności manualnych nie ma i jak, nie daj boże, narysuje konia to on nawet psa nie przypomina..
Kto nas zna wie też, że Ciocia Bola z kolei, jak już konia machnie to jest to najlepszy, rysunkowy koń świata.
Tylko, że Cioci etatu się zachciało. Fuj. Ciocia ma pomrok chwilowy. A my musimy radzić sobie sami.

Posiłkujemy się Matkową wiedzą o rozwoju manualnym małych paluchów i dłoni i o 'ważności' jaką taki rozwój za sobą niesie.
O koordynacji wzrokowo-ruchowej, o współgraniu 'oko-ręka', o ćwiczeniu każdego paluszka, precyzji ruchu nadgarstka a nawet o ćwiczeniu skupienia i kończeniu rozpoczętej pracy...
Tak to widzi Matka.

Jak widzi to Bolo?
Ano tak, że czadersko jest się babrać, ciapać, zgniatać i wałkować, robić kule, robale i oczywiście 'shapes'...
Do niedawna służyła nam do tego - całkiem skutecznie - ciastolina. Ciastolina to fajna rzecz i nie ma co dyskutować o jej minusach, bo jak wszystko i ona takie ma.
Ale co jeśli znajdziemy coś naprawdę fajniejszego?

My znaleźliśmy i przepadliśmy. 
Silk Clay*
Samoutwardzalna masa do zabawy i prac plastycznych.

O co chodzi zapytacie?
Chodzi o to, że nigdy w życiu nie miałam czegoś takiego w dłoniach. Pierwszy zaskok - to jest suche!
Nie jest tłuste. Nie jest mokre. Suche.
Dwa - w dotyku niesamowite - coś jak jedwabny kauczuk, albo jak twierdzi Bolo [uwielbiam, że ma taką wyobraźnię] - 'Mamo! Mhura!' - jak chmura... tak, chyba to jest super trafne określenie.
Masa jest bardzo lekka, 'puchata', ciągnie się, z łatwością poddaje manewrom a do tego klei się jedynie to tego do czego chcemy żeby się kleiła.
Nie klei się do dywanu - bo jest sucha!, nie klei się do ubrania, nie klei się do rąk, narzędzi.
Klei się do papieru, do kartonu, do drewna.
Nie kruszy się! Nie ma takiej opcji, że mamy pół pokoju w mini paproszkach z podeschniętej masy [jak to z ciastoliną bywa].
Co z zasychaniem. No właśnie. Póki się nią bawimy - nie schnie, w pudełku nie schnie ale - jeśli zrobimy jakaś super pracę, np ulepimy dziecku 'shape'a' to zostawiamy go w spokoju na jakiś czas a on zasycha na amen. Żadnego łamania, odpadania, kruszenia. Po zaschnięciu jest lekkie, jak pianka.

I co dalej?
Jeśli to mało, to specjalnie dla działań z tą masą możemy dokupić różne fajności do obklejania. Koty, konie, dynie, serca, domki... Wszystko po kilka złotych a gdy masa już na fajnościach zaschnie, mamy extra zabawkę wykonaną własnoręcznie, albo piękny prezent dla Babci, albo osobistą dekorację.
My zrobiliśmy kota. Tfu! BOŁO CHAM zrobił kota.
Matula oblepiła czubek ogona na fioletowo. Małe zakumało i bite 2 h oblepiało kota po swojemu.
Ogon, nogi, pupę [!], plecy, brzuch, głowę. Sam nakleił małe kropki na uszach a i nos kota jest autorski.
Oczy Matka pomogła, tj kuleczki pomogłam zrobić bo naklejanie było już własnoręczne.
Czyż to nie piękny kot dwulatka? Na tyle piękny, że ja pękłam z dumy a Tatko się jakby wzruszył...

Polecamy z całego serca - Bolo - bo to czad zabawa i można mieć pięknego kota a Matula - bo to świetne ćwiczenie łapek i 2 h relatywnego spokoju... LOW!

Teraz gorsza wiadomość.
Nie znam netowego sklepu gdzie owe cuda można kupić. 
Ale Warszawiaków zapraszam TU MalowanaLala 
[uprzedzam, że w tym sklepie spędza się ogrom czasu - bo jest pięknie!]
Całą resztę Narodu TU CreativPolska

* wpis sponsorowany [ale kij tam, i tak bym Wam to pokazała!]











Artystycznie nr dwa.
Ajjj może zauważyliście Bolka koszulkę?
Jestem pewna, że tak... 

To jeden z tych ciuchów, który kochasz zanim zobaczysz, przez sam pomysł.
Kura na boku, jajko na 'prawie tyłku'. Zdecydowanie jestem tak.
Ale jeśli dodamy do tego kreskę i sznyt Kury-D to jaką mamy koszulkę? 
Wybaczcie słowo, ale żadne inne nie odda prawdy tak dobitnie.
Mamy koszulkę zajebistą!

To koszulka z jajem dosłownie i w przenośni. Wszystko naszyte na mega wygodny ciuch, który Dziecior wkłada i leci. I najchętniej nie zdejmowałby go do spania.
Muszę dodać jeszcze jeden wielki plus. Bolo jest szczupakiem. W wielu ciuchach 'tonie'.
W tej bluzce wygląda obłędnie. Może to jak 'coś leży' na dziecku nie ma wielkiego znaczenia globalnie ale tym razem, kurza stopa, leży jak szyte na miarę. A nie było...



Nie mamy więcej ciuchów Kury. Błąd! Zabieramy się za szperactwo a Wam radzę, jeśli macie chrapkę na kurzą bluzkę - śpieszcie się - bo Kura wprawdzie szyje namiętnie i pięknie ale ma tylko dwie ręce...

Na koniec dodam, że nie trzeba bać się białego koloru. Póki nie jemy w nim buraków mając lat dwa, to wszystko się cudnie spiera. Wiem, bo Bolo w Kurze był dziś w przedszkolu, gdzie była zielona farba, różowy kompot i czerwony tusz a ja właśnie wywiesiłam bieluchną koszulkę do wyschnięcia.

[ Kurę-D znam jako tako, migała mi na FB, zawsze brakowało czasu na głębsze... zapoznanie. Teraz nadrabiam i muszę napisać, że ptaszydłowe ferajny u Kury powalają. No jak to możliwe, że my kurzej gęsi jeszcze nie mamy? Dramat Proszę Państwa! ]

Polecamy TOTALNIE. Do licha! Sama Kurę chcę!






Na dziś koniec odbioru. Machamy do Was kurzo-kocio-kreatywnie. 
Niech żyje sztuka. W każdym wydaniu!



58 komentarzy:

  1. Czekaj, zaraz się wczytam, na razie nie mogę oderwać oczu od tych zdjęć!

    OdpowiedzUsuń
  2. wow, Bolson chodzi do przedszkola? opowiesz coś więcej? uściski, Małgosia O.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak będzie chodził 'pewnie' to na pewno opowiem :)
      Ścisk! :)

      Usuń
  3. Wczoraj przeglądałam na stronie własnie koszulki Kury, zastanawiałam sie albo nad kurka albo nad praszkami na drucie:) oczywiście duet dla mamy i córci:)))
    A ta "masa" jest po prostu mega! już wiem czym będę zajmowac moją córkę w deszczowe jesienne dni:) Tylko trzeba się wybrac do Wrcławia:)
    U.

    OdpowiedzUsuń
  4. I Kura-D i Malowana Lala to działalności mi bardzo bliskie, ale trafiłaś z tym wpisem;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurę chcę, masę chcę, kota chcę. Zaczynam od Kury. Narka :D

    ps. zdjęcia cuuuuuuuudowne!

    OdpowiedzUsuń
  6. Same CZADY! A za Kurę to dziękuję Ci po stokroć, nie miałam pojęcia, że takie cuda można kupić tak po prostu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bolo jaki cudny w tej bieli, w tym zafrasowaniu artystycznym. Wszystko rewelacja ale chłopaka to masz pięknego Matka :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kura od kury wiadomo-genialna...ale to cudo co suche jest a się lepi do czego potrzeba a w dodatku wygląda jak połączenie pudingu z watą cukrową to chcemy to mieć:))))

    OdpowiedzUsuń
  9. Dwa artystyczne odkrycia, przynajmniej dla mnie. Dziękuję, już nie mogę doczekać się naszej frajdy :D

    OdpowiedzUsuń
  10. To ostatnie zdjęcia, jak zaczarowane. Doskonale łapiesz małego i światło.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale cholera Bolo przystojny w tej kurze. Lubimy takie offy! A masę kupię dla Mati z całą pewnością Też chcę mieć w domu takiego odlotowego kota. Brawo Bolku dwulatku!

    OdpowiedzUsuń
  12. Kurcze Kredka, też chcemy taką masę. I kota! i znaleźć nie mogę:( Bolcio przystojniacha!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. raczej tylko stacjonarki w podanym linku zostają.
      i dziękujemy za przystojniachę! wow! :D

      Usuń
  13. Piszesz, że Bolo to szczupak, a wiesz, ja myślę, że on jest niesamowicie fotogeniczny, i zwyczajnie zgrabny. Pokaż mi dwulatka, który TAK wygląda w jeansach :P

    OdpowiedzUsuń
  14. Za kilka dni będę w Warszawie i jeśli czasowo się wyrobię, to specjalnie pojadę do tego sklepu po tę piankę. Chyba, że do tego czasu namierzę to gdzieś w necie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w necie właśnie kiepawka - ale Matulo, nie pożałujesz jak zawitasz na ul.KEN Słowo! :D

      Usuń
  15. Rany, aż pisnęłam jak się okazało, że tę koszulkę można kupić i wiadomo gdzie bo miałam pisać, że proszę proszę daj namiary bo muszę ją kupić Stefkowi! Super! Dzięki za cudne pomysły.

    OdpowiedzUsuń
  16. Mamy taką masę i potwierdzam, że genialna. Nie umiałabym jej tak opisać jak Kredka ale możecie jej wierzyć, nie tylko w to, że ganialnie pisze choćby o ... masie :P :P :P

    Kredka LOW!

    OdpowiedzUsuń
  17. Kredka nie mogę znaleźć tej kurzej koszulki u Kury - podlinkuj konkretnie bluzkę pls!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a proszę uprzejmie :))))

      http://kura-d.pl/?wpsc_product_category=kura-na-chlody

      szukajcie w zakładce 'Kura na chłodniejsze dni' :D

      Usuń
  18. Kura super, a jeszcze mogę podpowiedzieć, takie koty i inne zwierzaki w miłych cenach są też w Leroy Merlin :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie zabij mnie Mamo Bola ale te spodnie to skąd? Słuchaj, Bolek wygląda obłędnie!!! Może to zasługa twojej fotografii, no na pewno ale, kurka :D muszę odgapić, no muszę.

    OdpowiedzUsuń
  20. My też chcemy tą "chmurę", ale do Warszawy za daleko :( dobrze, że chociaż kurę można znaleźć :P

    OdpowiedzUsuń
  21. Siedzę oniemiały jak można wszystko tak sprytnie i sensownie połączyć i stworzyć sztukę własną. Stach dostanie kurę, kota i ten pudding. Bez dyskusji. Pozdrawiam, Tata Stacha

    OdpowiedzUsuń
  22. Dlaczego nie dasz Bolka do kampanii reklamowych? Jestem pewny, że masz takie propozycje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mam. Ale to nie dla nas. Zdjęcia robię mu ja, w naturalnych , znanych warunkach, w spokoju i bez parcia. Nie wyobrażam sobie mojego dziecka 'w pracy' już teraz :)
      Ale, o ile to komplement, to dziękuję :)

      Usuń
    2. fajna mama z ciebie :)

      Usuń
  23. Kure znamy. Mamy koszulki i spodnie. Koszulki to hicior. Mega hicior. Do zabawek się przymierzamy: szczegolnie do krokodyla :)

    OdpowiedzUsuń
  24. My od kury też mamy:)i ja mama i moja prawie dwulatka-ma na koszulce pszczołę wszak Maja:P
    czas znowu na coś zapolować

    dosia

    OdpowiedzUsuń
  25. Kura na Bolku, Bolek w kurze, jakkolwiek istna afera!

    OdpowiedzUsuń
  26. To ja polecę coś podobnego: piankę kulkową. kupiliśmy innej firmy (nazwy nie pamiętam), ale to, co linkuję, to chyba to samo jest. Absolutny, obłędny obłęd!
    http://dobreprodukty.pl/?p=oferta&oferta=piankolina-kulkowa-masa-plastyczna-ID1987401
    Ma te same właściwości co Wasza masa, tylko się nie utwardza. Ale jakie uczucie w rękach! Niezastąpione. Kulki sczepiają się ze sobą, są suche, łatwo je zebrać, nawet, jak odpadną od większej ilości. Nasza dwuletnia pociecha bawiła się tym dwa tygodnie, dzień w dzień, aż kolory wyblakły i masa straciła sporo ze swej objętości. Za trzy cudowne kolory (niebieski, wrzosowy i pomarańczowy) zapłaciliśmy ok. 16 złotych. Taniocha. Co najważniejsze - był to hit na daleką podróż autem! A potem nie musieliśmy odklejać kawałków z fotelika czy podłogi. Wszystko się trzymało. Polecam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam zupełnie inne doswiadczenia z piankoliną: syf, któego sie nie da sprzatnąć i te kuleczki przyklejone praktycznie wszędzie, ale to nie była ta linkowana powyzej. Więc z piankoliną ostroznie. ;o)

      Usuń
    2. To nie wiem, co mieliście. Bo nasze kulki zaczęły się odczepiać i gubić dopiero po dwóch tygodniach bardzo intensywnego międlenia przez mamę, tatę, dwójkę dzieci i babcię. I wtedy też kolory wyblakły (prócz wrzosowego). Więc wyrzuciłam. I zaraz polecę po następna, od razu sprawdzę, jakiej to firmy mieliśmy, bo nie pamiętam.

      Usuń
  27. Dziękuję bardzo za wieść o takim cudzie jak ta masa, moja córcia lat 3 i 7 miesięcy kocha ciastolinę, ja też lubię,ale okruszki zaschnięte, oblepione jak lakierem paznokcie już mniej, muszę taka kupić.

    OdpowiedzUsuń
  28. Super opis masy - znamy ją i jest faktycznie godna polecenia :) Wypróbowaliśmy też z dziećmi masę piankową tego samego producenta (Foam Clay), którą kupiłam w sklepie internetowym http://www.creativehobby.pl/creativ-company-masa-piankowa-50-g-rozne-kolory-o_l_16871.html, ponieważ to ten sam producent to może mogą sprowadzić również Silk Clay dla tych, którzy chcą zrobić zakupy w internecie?
    U nas w domu powstają z tych mas głównie piękne rybki oraz... ozdoby na choinkę - masy są super lekkie po wyschnięciu i nie obciążają nadmiernie gałązek drzewka :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! ta masa foam clay też wygląda interesująco:))

      Usuń
  29. Ciotko Kredko, czy 1,5 roczniak już jest wystarczająco duży, żeby go z takimi masami zapoznawać?
    Mama Szkodniczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie do mnie to pytanie, ale odpowiem: można i trzeba! poza tym widać chyba, czy dziecko ogrania prace ręczne, czy lubi międlić itp.?

      Usuń
    2. 1,5 roczniak jak najbardziej wystarczająco duży, wiadomo, że jeszcze cała masa czynników tu wchodzi, jak np strach lub obrzydzenie przy nowych doznaniach dotykowych, jak brak zainteresowania bo fajniej jest biegać ... itd :) ale próbować warto, u nas np pierwszy kontakt z ciastoliną był dramatyczny, prawie, że traumatyczny ;) ale po kilku razach i wspólnych zabawach łapki się oswoiły i teraz wszelkie międlenia to super radocha, no i świetne ćwiczenie paluszków :)

      pamiętajcie Mamy, że każde dziecko jest inne, i nie ma co porównywać się z tym czy innym Stasiem, Jasiem czy Bolem :) Ufajcie sobie i ufajcie dziecku, a jak coś nie pójdzie, Małe nie łyknie to siup do szuflady i próbujcie za 2 miechy ;)

      Usuń
    3. U nas jest to samo. :o) Pierwsze dni silk clay byłą traktowana jak zdechły szczur, a dzisiaj już się troszkę bawiła. ;o)

      Usuń
  30. Buuuu :( A creativ jako kolejna z marek przypisał Szczecin niemcom i nie można tego u mnie kupić :(

    OdpowiedzUsuń
  31. OOO!!! to w weekend zrobię dzieciom wycieczkę auto-tramwaj-metro po tą masę. Człowiek wyprowadza się z Wawy, żeby dzieci miały trawkę, drzewko bez psich kup, a potem dzieciom robi wycieczki metrem i tramwajem :O

    A my (tj ja) właśnie mamy dość ciastoliny za jej okruchy i ogólny syf i coś nowego się przyda, a jak są jeszcze dodatki do obklejania to jeszcze fajniej.

    pozdrawiam serdecznie, fajne rzeczy wyszukujesz :)

    OdpowiedzUsuń
  32. FAAAAJNE TO. Myślałam własnie o jakieś ciastolinie czy innym czymś do lepienia dla mojego Bąka (16m-cy), ale odsuwałam to ze względu na wizję upapranego dywanu i wszystkiego (a mieszkanie wynajmowane).
    Poszukam jakiegoś odpowiednika en france, a jak nie, to będzie kolejne zamówienie dla Dziadków:)

    NA Kurę się kiedyś natknęłam - jeszcze w ciąży, zapisałam nawet, i gzieś zaginęła w zakładkach. Dzięki za przypomnienie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha! Udało mi się znaleźć:D Oczywiście nazywa się inaczej, ale to to samo. Rewelka, faktycznie arcyprzyjemne, nie brudzi, nie kruszy się, nie śmierdzi, no i ma piękne kolory (w pudełku była też instrukcja jak mieszać je ze sobą). Małe śpi, a my z mężem lepimy:D

      Usuń
  33. Nie mogę nigdzie tego znaleźć może mi kochana kupisz taki zestaw i wyślesz pocztą?? please..przydałoby mi się na warsztaty w ramach projektu w którym biorę z dziećmi udział...i to asap...

    OdpowiedzUsuń
  34. może to jest to samo o czym pisze kredkowa
    http://www.empik.com/zestaw-clay-4-2-masa-plastyczna-ses-creative,p1048653618,zabawki-p

    ???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to coś innego, tzn nie twierdzę, że nie działa tak samo ale nie znam :)

      Usuń
  35. Kredko, kredko, ale o tym, że to cudo nieziemsko śmierdzi, to nie wspomniałaś ani słowem. I żeby nie było w Malowanej lali kupowałam. :o(
    I nie jedna byłam. Kilka mam z dziećmi całymi klocko-kredkowymi polecajkami obłożone. :oP Masz moc.
    Niestety moje małe zabawy nie kupiło. Silk clay jest fujfujfuj! ;o) I mina, którą uroczo nazywasz: "mama, mam rzyga na twarzy" przy każdym dotknięciu masy. LOL Mamy ubaw. ;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha, coś podobnego do foam clay widziałam w Smyku.

      Usuń
    2. http://www.empik.com/zestaw-clay-4-2-masa-plastyczna-ses-creative,p1048653618,zabawki-p

      czy to jest to cos podobnego czy to dokladnie to co poleca kredka?

      Usuń
    3. śmierdzi? o rany, i to nieziemsko??? :)))
      zupełnie nie odczułam, ani reszta naszej ekipy, jasne, fiołkami nie zalatuje ;) ale zapach nie różni się moim zdaniem od innych plastelinopodobnych spraw, jednak wiadomo, każdy nos jest inny, mój np jest zadarty ;)

      co do innych mas - Matule, nie znam, nie używałam, nie mogę się wypowiadać :)

      Usuń
    4. Nie mam doświadczenia z innymi plastelinopodobnymi masami, więc nie mam porównania, ale zwykła plastelina mi nie śmierdzi. ;o) Widocznie na mój wielki nochal śmierdzi. ;o)
      Grunt, że dziecko przestało traktować tę masę jak zdechłego szczura i zaczyna się bawić. ;o)

      Usuń
    5. Znowu ja. ;o)
      Nie wiem, czy się przyzwyczaiłam, czy trochę wywietrzało,a le masa już mi tak nie śmierdzi. Dziecię me coraz śmielej sobie z nią poczyna, tylko trzeba usuwać jak jest świeża. Mąż mój bluzeczkę upapraną zostawił "jak wyschnie to się wykruszy" i du-a, nie dało się wykruszyć, a po praniu zostały plamy (kolory zielony, dość ciemny).
      Aha, do figurek ze styropianu (tylko takie mieli w lokalnym papierniku) też się klei. ;o)

      Usuń
  36. Takie papierowe zweirzaki figury etc mozna tez kupic w empiku :)

    OdpowiedzUsuń
  37. http://allegro.pl/masa-piankowa-piankolina-50g-rozne-kolory-i3481820972.html

    znalazłam :)

    OdpowiedzUsuń