czwartek, 21 marca 2013

ostatnie śniegi.


Siedzimy w domu.
I dostajemy pierdolca.
Dziecior czuje się dobrze więc nie kuma dlaczego nie możemy wyjść na spacer, na wycieczkę.
Urządza dramaty pod drzwiami, allahy i wyjce pod balkonem.
Bo śnieg przecież 'kapkap' pada, więc 'Matka nie świruj, daj mi czapkę i lecim'
A Matka twarda. I Ojciec twardy.
Mimo to pękają powoli i ze łzami w oczach robią tysięczny raz 'akuku', setny raz czytają książki, układają wieże i budują stacje kosmiczne z klocków.
Rysują, świrują, mają dość.
Zdrowe, zamknięte dziecko to dramat. Rodzinny.
A ten śnieg ciągle, bezczelnie w Dzieciora oczach, kapkap robi, kusi i przypomina, że mamy przekichane.

Tak więc Matka z potrzeby chwili:
a. żeby Dzieciora ucieszyć, wychichrać, zmęczyć
b. wyżyć się trochę fotograficznie
c. zrobić coś głupiego, dla rozluźnienia
wymyśliła - śnieg kapkap w domu.
Ryż dmuchany i odkurzacz. Więcej nie trzeba.
No może Taty, który obieca, że to on odkurzy.

Ryż we włosach, w paluchach, w uchu...
Ryż potrafi się też cudem dostać do pieluchy.
I nawet Dziecior sobie podwieczorek sukcesywnie z suchego ryżu konsumował.
A ile śmiechotów? Milion.
Mnie brzuch bolał, Bolo odpał ryżowy miał, rzucał, tarzał się, jadł, znowu rzucał, przyklejał do nogi, z nogi zjadał, w misce mieszał zawzięcie a potem wsypywał na nowo.
Ryżem rzucał, w ryż dmuchał, w ryż się chował a Tata robił prawdziwe, śnieżne kapkap tyle, że na sucho i we własnym łóżku.
Ten Tata to nawet miał chwilę odlotu i sam wskoczył w górę ryżową, konsumując swój podwieczorek przy okazji, i tak tarzał się z Bolem dopóki się nie pokapował, że ryż ma w spodniach i to nie w nogawkach.
Najśmieszniej na świecie było, na stówę powtórzymy i polecamy, pół kilo ryżu - kilka złotych, to jedna z najtańszych zabaw świata!

A liski widzicie???
To moje cudowne odkrycie - niedawne.
Marka Little Green Radicals totalnie mnie kupiła.
Nie przepadam za ubraniami dla dzieci pełnymi naćkanych wzorków.
Ale tu jest inaczej. Te liski, te kolory, rozwiązanie graficzne? LOW!
Do tego jaka to bawełna!!! [mówią, że to 100 % bawełny organicznej certyfikowanej Fairtrade] ale mi to trochę lata - grunt, że jest gruba, bardzo mięsista, delikatna, 'radykalnie' miękka a do tego się zupełnie nie zniekształca. No i te liski... liski i borsuki same w sobie mieć musiałam. A jeszcze jak je widzę na tym swoim Kurduplu to serce me estetycznie bije mocniej.
No i łaty na łokciach.....

Little Green Radicals to też bluzy i kurtki. Afkorsik, że kupiłam, będę jeszcze pokazywać bo co warte uwagi - ceny wcale aż tak nie zwalają z nóg.
A teraz? Teraz w podlinkowanym niżej sklepie całą gamę Little Green Radicals można kupić w dobrej przecenie. Taka jakość za 30 - 59 zł [bluzki, bluzy] - 75 zł [wiosenna kurtka]? Ja im mówię: tak, dajcie więcej!

Nasze Liski Little Green Radicals TU --> Tuliluli - Liski i Borsuki
Nasza kurtka Little Green Radicals TU --> Tuliluli - Kurtka z kapturem
Nasza bluza Little Green Radicals TU --> Tuliluli - bluza jagodowo - beżowa

A Mamy dziewuszek, zerknijcie jeszcze TU --> Sowa i TU --> Drzewo

Spodnie, które ma na sobie Bolesław mamy już długo, pisaliśmy o nich TU --> KLIK














 

20 komentarzy:

  1. Przecudne zdjęcia! I bluzeczka achach! Cudo!

    OdpowiedzUsuń
  2. Eliza Makowska21 marca 2013 11:47

    Uśmiecham się od ucha do ucha, Bolo tak uroczy, że do zjedzenia marka koniecznie do zlustrowania ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. bozzzzszzzz jakie piękne te fotografie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Oczami wyobraźni widzę swoje w tych liskach, cudne! Piękne rzeczy wynajdujesz i racja, te foty powalają :)

    OdpowiedzUsuń
  5. mamo klocka, wiem, że to pewnie skomplikowane ale czy mogłabyś w skrócie napisać jak zrobić takie zdjęcia?

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny, słowo daję, piękny ten twój syn :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialnie zapełniasz dziurę w blogach o chłopcach, jesteś dla mnie wielką inspiracją i zawsze u wchodzę podjarana hahaha ale poważnie to świetnie ubierasz tego przystojniaka. A zdjęc od dawna jawnie zazdroszczę ale za te to bym Ci zapłaciła hahaha :D

    OdpowiedzUsuń
  8. RYŻ W PALUCHACH!!!!!!!!!! LOVE!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i rzęsy! i oczy! i liski! i mogłabym tak pół godziny :D

      Usuń
  9. stwierdzam, ze dobrze, że moja córka jeszcze nie umie czytać, bo powiedziałaby, ze woli taką mamę jak ma Bolo..
    cudowności!
    buziole wielkie kochani:*

    OdpowiedzUsuń
  10. Musi byc zajebiscie byc twoim dzieckiem... i mezem :D sliczna ta bluzeczka, chce ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Super zdjęcia, super pomysł z ryżem, super bluzeczka, super, że zdrowiejecie wszyscy :) a w tą koszulkę to bym i Zulę ubrała :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Luke MUSI JĄ MIEĆ, dzięki znowu.... hehe :D
    ale post cudny, Bolo boski a zdjęcia tak wyjątkowe, słoneczne mimo "śniegu" ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak zaczęłam czytać ten wpis, to mnie w pierwszej chwili zmroziło. Bo kilka dni temu, dziecko mojej bliskiej koleżanki, wylądowało w szpitalu z ryżem preparowanym, który utkwił w nosie. Stało się to przy podobnej zabawie. Niestety skończyło się zabiegiem w narkozie :/
    Ale bluzka z lisami rewelacyjna! Bardzo lubię takie kolorowe ubrania! Dobrze, że Bolek czuje się już lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudne przecudne cudności to twoje Dziecięcie piękne ubrane, cudnie uśmiane! Zacytuję LOW Was Klocki idę na zakupy ehhhh Ty....

    OdpowiedzUsuń
  15. super zabawa, odnotujemy na przyszlosc:) a Tuliluli to my tez kochamy!

    OdpowiedzUsuń
  16. miło znowu widzieć Bola uśmiechniętego:) pozdrawiamy :) a liski cudne i pomysł z ryżem też:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Och, jak dobrze widzieć Bola w tak dobrej formie:), takiego radosnego:). Uwielbiam Twoje pomysły i umiejętność wyszukiwania cudnych rzeczy:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Przed godziną dostałam wiadomość od znajomych na fejsie. Hmmmm raczej pasowałoby bardziej "nawoływanie do zrywu ogólnonarodowego". Treść zrywu brzmi: Pomózmy wiośnie zacznijmy jeść śnieg :P Normalnie Wy doskonale się wpisujecie w tę konwencję zrywu... Nawet ośmielam się powiedzieć: w dosłownym słowa znaczeniu. Jutro pędzę po ryż... Nawet słowa Mamiczki nie są w stanie popsuć zapowiadającego się dymu :P
    Całuski
    Justyna R.

    OdpowiedzUsuń
  19. Liski cudne i zabawa z ryżem przednia:-) Ogólnie czytam post i jak zwykle uśmiecham się do siebie co ta matka Kredkowa znowu naskrobała, czyta się to jak dobrą powieść, i większość rzeczy myśli tak samo, chociaż pewnie tymi słowami to tylko ty umiesz tak to zobrazować:-)

    OdpowiedzUsuń