Mama!!! Aluuuu! Aluuuu!
czyli:
'Matka, dawaj te odjazdowe sprzęty będę tworzył!'
Muszę przyznać, że bardzo długo moje Pierworodne nic nie kumało o co biega w malowaniu, w rysowaniu.
No za chiny nie widział Gapek związku kredki z rysunkiem, oczywiście super było jak ktoś mu coś rysował i nawet trochę sam próbował mazać ale nic nie było widać więc postanawiał robić to co umie najlepiej - czyli owe kredki jeść.
Oprócz zwykłych kredek kupiliśmy też takie --> kredko-klocki-u-amelki
[przyznaję, że super tytuł ...]
Jak pisze Mama Amelki, u nich te kredki się super sprawdziły. U nas nie.
Wprawdzie autorka zasugerowała mi, że one się muszą 'rozruszać' ale niestety - klapa.
Ja musiałam używać naprawdę sporej siły żeby coś narysować, kolory są wyblakłe i nijakie, słabo widoczne.
Bolo nie zakumał. Za to chętnie je podjadał. Są pyszne!
No i niebawem 'potem' zdobyliśmy TE!
I światłość nastała dla twórczości Gapcia!
Dziecior natychmiast zajarzył o co cho.
Dlaczego?
A bo:
- są mega intensywne kolory
- bardzo grube
- mięciutkie
- idealnie wyprofilowane
- wystarczy dotkąć papieru [matki, mebli, szafy, ściany...] a już dzieło się tworzy!
Szał był. I szał trwa.
Aluuu! Mama! Aluuuu! I paluch na siebie wskazany. On - Bolo będzie robił: malu!
Rzecz jasna - Malarz B. pędzi po koszulę, która przeznaczyliśmy 'dla dobra polskiej sztuki'
Zasiada na samym środku płótna i z językiem na brodzie działa.
Co dzień.
Boooo te kredki to też farby!
Jak się je zmoczy malują jak intensywne akwarele.
Bobek jakoś intuicyjnie wiedział, że moczyć można...
Wystarczy napluć lub posmakować.
LOW! Aluuu! Aluuu!
A dzieła lądują na balkonie bo wisząc w pokoju Dzieciorowi o 'aluuu!' za często przypominają.
I mimo, że myje się to z ogromną łatwością [ biały dywan...wystarczy dopupna mokra chusteczka!]
to nie ma siły i Kurdupel w wannie ląduje bo dzieło przenosi się do ucha a nawet potrafi wpełznąć do pępka.
I co ważne - cena jest naprawdę ok!
Kredki - Farby TU --> Sklep Od Rzeczy
I coś jeszcze!
Dostaliśmy dwa kolory farb w sztyfcie.
No to to juz jest jazda bez trzymanki. Wierzcie mi, że są tak fajne w użyciu, że sama z Dzieciorem smaruję po 'płótnie' zaciekle bo kolory są tak mocne, sztyfty tak miękkie -genialne!
Jesteśmy za mali na farbki, pędzelki, wodę... ale farby mamy HA!
Dostępne są różne zestawy, nawet metaliczne i złote i srebrne [12zł!!!]
Malowanie takimi farbami po kartonie? Marzenie!
Malowanie na drewnie?
Malowanie na szkle?
Malowanie na czarnym tle?
Marzenie!
Myślę, że każdy Kurdupel w wieku Bola będzie miał moc radości a starsze dzieci, naprawdę super narzędzie do tworzenia i rozwoju wyobraźni oraz motoryki.
I wyjątkowo fajne na niewielki, oryginalny prezent.
Farby w sztyfcie TU --> Sklep Od Rzeczy
Ale faza!! chcę wszystko!! cudny, artystyczny Bolo! Ja chcę taką moją Maryśkę! Ona w prawdzie już farbami plakatowymi maluje, i malowała zaraz po roczku (dlaczego sądzisz, że Bolo za mały), ale te farby w sztyfcie do mnie krzyczą! że ja je chcę i potrzebuję i koniecznie nabyć muszę.... ech...
OdpowiedzUsuńKredki my mamy świecowe... i coś ostatnio zbyt często są poddawane próbie konsumpcji, te od Was zapowiadają się ciekawie... oj szykują się wydatki... :)
No Witkacy jak nic :) Mamy już też te kredki i też wielka miłość...o farbach myślałam..ale tak mi tych moich ścian szkoda ;)
OdpowiedzUsuńAaaaa nie widzę temperówy do tych gigantów.... można gdzieś ją dokupić? o.O
OdpowiedzUsuńCzad! i cena jaka fajna!
OdpowiedzUsuńps. zdjęcia cuuuuuudne!
My jesteśmy na podobnym etapie :)
OdpowiedzUsuńFarby w sztyfcie u nas niezbyt się sprawdzają (fakt, że mamy innej firmy, może dlatego), ale grube kredki to jest to! Też mamy innej firmy, ale sprawdzają się świetnie. Wciąż jednak testuję różne tego typu gadżety, więc te Wasze kredki też kupię i do dzieła :D
A do malowania farbami ubieram Malucha w taki fartuch dla przedszkolaków do prac plastycznych. I mam spokój. Bo tylko nogi idą potem do mycia, a reszta w miarę zakryta :D
Jesteś moim guru w wyszukiwaniu cudeniek :)Kupujemy natychmiast :D
OdpowiedzUsuńRewelacyjne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńMy też je mamy:http://mamapomyslma.blogspot.com/2013/02/samochod-kartonowy http://mamapomyslma.blogspot.com/2013/01/vincent-van-gogh-i-kredki-staboli-zuzka.html.html a najlepiej rysuje się po lustrze, szybie efekt genialny a potem wystarczy na mokro zetrzeć
OdpowiedzUsuńSzczególnie podoba mi się to dzieło sztuki na stopie, tylko jak zachować oryginał dla potomności...
OdpowiedzUsuńJak nic wczoraj chciałam kupić coś do malowania i w końcu nic nie kupiłam, ani ceny a jak ceny ok to jakość była bazarowa. To jest TO! A foty, mniam, soczyste, śliczne i takie sugestywne :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie to wszystko wygląda... ja ostatnio pokazałam Aurelii o co chodzi w malowaniu... no cóż póki ja rysowałam to grzecznie siedziała i patrzyła, a gdy tylko ona kredkę dostała to zaczęła testować, ale jej smak. Hmmm chyba na później odłożę naukę rysowania. Niech Młoda chociaż rok skończy. :)
OdpowiedzUsuńU na jest właśnie etap zniechęcenia i nie kumania o co chodzi w rysowaniu. Głównym powodem są kiepskie kredki. Dzięki za cynk, wykorzystamy :)
OdpowiedzUsuńcudowności :) a parę zdjęć to bym na ścianę zawiesiła ;)
OdpowiedzUsuńPrawdziwy Wam rośnie artysta! och ach!
OdpowiedzUsuńoglądamy te sprzęty i pewnie znów portfel schudnie^^
Moja córcia uwielbia rysować. I dzięki babci w wieku półtora roku nauczyła się poprawnie trzymac kredkę. Kiedy ktos "obcy" to widzi, to nie może uwierzyć. U nas kredki przelicza się na tony,więc pewnie zakupie kolejny komplet.
OdpowiedzUsuńSłuchaj, a skoro one są takie wszystkorysujące to znaczy że moje psy są zagrożone, prawda? :D Już ja widzę jak mi czarna psina dostaje balejażu, a jasna psina zamienia się w dalmatyńczyka...Nie no nie moge... ;D
OdpowiedzUsuńJa ostatnio odkryłam te cudeńka na innym dziewczyńskim blogu, zamówienie już złożone i czekamy na dostawę, super, że też je polecacie, bo Bolo wiekowo jak Nastka, więc mam nadzieję, że się jej spodoba :) Na razie mamy kredki Djeco,ale cena wysoka i niestety nie spierają się za bardzo.
OdpowiedzUsuń