piątek, 23 listopada 2012

zombie.

'Mówi się', że jak kobieta staje się Matką to umiera Kobieta.
Ta moja umarta Kobieta powstaje czasem z zaświatów i jako mocno głupawe, słabe i niedołężne zombie próbuje powrócić.
Zombie ma ochotę na szaleństwa w starym stylu, ma ochotę przepuścić ćwiartkę pensji w dwa dni w spa, ma ochotę na depilację pastą cukrową, ma ochotę porwać Tatę Bola na jedną niegrzeczną noc do hotelu, ma ochotę na nocne picie wina aż więcej się nie da albo nie pamięta, ma ochotę na nieprzystojące, nieodpowiedzialne rzeczy.
I najczęściej to biedne zombie tłamszone jest w zarodku bo 'perspektywa się zmienia' i przymus wewnętrzny każe inaczej. Ale jak już się wyrwie i wywalczy swoje to daje na całego.
Jak zombie wreszcie poszła do fryzjera, ale nie żeby się ciachnąć bo 'już dno' ale żeby tam się poluksucić to siedziała w salonie 5 godzin i razem z panią fryzjerką wymyślała coraz to nowe rzeczy - byle tylko 'jej' coś robili - cięcie, farba, masaż, maska, zabieg jeden, drugi, to może jeszcze to coś na błyszczenie... I tak bosko tej zombie wtedy, że wracając do miłosnego więzienia czuła się jak prawie, prawie nowo narodzona Kobieta. Ale więzienie kieruje się własnymi prawami i pawia sprzątnąć na wejściu trzeba bo Dziecior najadł się kredki, i pranie wywiesić bo zaśmierdnie, bułkę dać, bajkę setną przeczytać, wejść pod stół i bawić się w kurę i słonia [innym razem opiszę, jest mega głupia - Kurduplasty ja kocha]
I tak znowu zombie grzecznie, prawie bez sprzeciwu choć z łezką w oku tyra do wieczora aż nadejdzie nagroda w postaci snu Dzieciora i zamiast pójść się wysmarować karmelowym masłem do ciała Matka bierze szybki prysznic z Nianią na pralce i pędzi sprawdzać czy nawilżacz powietrza dobrze ustawiony, czy goła stópka nie marźnie, czy okno dobrze domknięte. I tylko Tata Bola trochę ratuje sytuacje całusem, spojrzeniem w oczy i średnio romantycznym 'niezła dupa z Ciebie... Mama.'
Nie ma Kobiety - jest MAMA.

I tak wczoraj postanowiłam moją zombie do głosu dopuścić i randkę Rodzice Bola zaplanowali. Ciocia przyszła na nocne czuwania a my? No tak, niby można na kolację, niby można do kina.
My jednak, przypomniam, mamy diabelne auto [LINK] i pomysł na wieczór inny.
Totalnie zamarzyliśmy za czasem 'przed Bolem' Czas przed Bolem nie był za bardzo odpowiedzialny i zbyt grzeczny. Tuż przed pojawieniem się Bola w mojej biednej macicy był plan zdobyć i stale zdobywać tor Nürburgring Ring - no coż, biedba macica tego by nie zniosła a nasze sumienia nie zniosłyby ryzyka.
Plan - zaszaleć na A-dwójce. Dali nam autostradę - korzystajmy.
I Ciocia jedynie oznamiła, żeby nie odwalić czegoś 'bo ona nie ma czasu na szpitale' [low] a my ruszylismy.
I w pewnym momencie Tata Bola krzyczy: "^$%$*&^(*)(&^%!!!! zdjęli ogranicznik! Ja pier%#%^! zdjęli ogranicznik!!!" - 240, 250 - 260, i wreszcie 270 km/h jechaliśmy. I adreanlina w mózg waliła rozkosznie i mięśnie się napinały i serce skakało. I wreszcie poczułam się totalnie nieodpowiedzialna i totalnie rozkosznie niegrzeczna. I wreszcie wysłuchałam nowej płyty LaoChe, i wiedziałam, że mi to sprawi przyjemność prawie, że fizyczną - i sprawiło.
A ta adrenalina, jakże inna od tej, która przyjemna wcale nie jest gdy widzisz Dzieciora na krześle i myślisz czy zdążysz doskoczyć zanim zleci na nowe zęby, i inna gdy w panice szukasz zakrętki od czegoś - połknął? Połkął???! A tak pilnowałaś. I inna od tej gdy 40C nie spada po Nurofenie i błagasz niebiosa żeby czopek z Paracetamolu pomógł.
Było bosko. A najszczęśliwsze jest to, że takie rzeczy nadal możemy przeżywać razem, my - ona i on bez onego. I nasze wypieki, uśmiechy na 'STOPie', spojrzenia, i banan na mega rozgrzane hamulce. 
Do Onego wrócilismy stęsknieni jak cholera. I Dziecior rano przywitał baaaardzo uśmiechniętych rodziców.
Muszę częściej dawać pożywkę mojemu kobiecemu zombie. Rozkoszne.


ZDJĘCIE z Tatą Bola "przed Bolem'


I jakby nie na temat ale na temat - fajne, inne, totalnie odjechane ciuchy. I zanim zakrzykniecie o cenie to powiem szczerze - spodnie i bluzy jak najbardziej warto kupować super jakości, jak się dobrze dobierze rozmiar to posłużą nawet i 8 miesięcy a może i dłużej. I zamiast dwudziestu par zmechaconych i rozciągnietych spodni mamy par kilka i sobie je bardzo chwalimy miesiącami [ np te LINK ] i przez miesiące nie tracą nic a nic, wyglądają jak nowe mimo masakrowania ich podłogowo dzień w dzień.
Co do bluz - to nasza miłość, nasz ulubiony ciuch ever, każdego członka rodziny, a bluza z pazurem, z czymś 'gratis' to już miłość po czasy.
Do kolekcji spodni dołączyły jeany Soho - I dig denim. I serio oni 'dig' ten denim bo jeansy to nie jest najwygodniejszy wybór dla Kurdupla. Te są. Są mięsiste, są miękkie, są super wygodne, wchodzi w nie dupal z pieluchą i wygląda zawodowo. Mogą być długie, mogą być krótkie - posłużą na długo. I są zajefajne - jak najlepsze 501-nki.
Do kolekcji bluz dodajemy bluzę Astro - Kuklo. Co tu dużo pisać, ma tak pojechany fason, tak odjechany kaptur, że serce zdobywa każdego o 'takim' guście. I nasza Ciocia się wnerwiła, że to już przesada, że Bolo ma tak super bluzę a ona nie - nawet się trochę biedulinka obraziła.
A obie rzeczy z Ouou. Ouou - kopalnia mega marek, kopalnia orginalności, jakości i designu. Dla nas kopalnia dodana na stałe 'do wykopywania'. Polecamy mocno 'poDIGać'.

Nasze jeany TU --> SOHO - I dig Denim
Nasza bluza TU --> Astro - Kuklo

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
'Nie ten palec Synku!, nie ten palec rodzice uczyli'

14 komentarzy:

  1. Kuźwa ale jesteście walnięci - jak Mamo Bola piszesz LOW :D a z Tatą Bola to ja bym na ten Ring chocby jutro :D Ej te jeasny z bluzą to mnie będą, co?

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże, Wyście szaleni? Ja bym się porzygała już przy 150km/h :D Prz setce wołam "chcesz nas zabić!" Poza tym: włos Ci się nie rozwiał? Nowy, wyczesany??

    OdpowiedzUsuń
  3. a ja się nie zgodzę, że Kobieta umiera jak rodzi się Mama, ma po prostu ograniczony czas, ale nie umiera..:)
    Jesteście walnięci na maksa. ale to chyba w Was jest takie pociągające!
    buzka

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam i nie chcę żeby się kończyło. Mam też wypieki teraz. I też mi się marzy kop z adrenaliny, chyba napłynietą energię wykorzystam na zakupy co polecasz, bo jak na razie szaleństwo ogranicza się do zjedzenia żółtego sera - karmię, Olcia ma 3 miesiące a ja nie byłam u fryzjera od 13 miesięcy. Dostaję świra, Klocku - dajecie mi dokładnie banana jakiego potrzebuję, szkoda, że nie piszesz codziennie :) Pozdrawiamy, Zuza z małym ssakiem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ożeń się ze mną Mamo Bola :D i kupuj mi takie ciuchy i wymyślaj pieprznięte randki! :D Bogna (mężatka ale co tam :D )

    OdpowiedzUsuń
  6. Ty wiesz że piszesz tak jakbyś weszła mi do głowy i wyjęła wszystkie głęboko ukryte myśli, i czytam i doła mam a potem ze śmiechu ryczę a czasem ryczę bo napiszesz na ryczenie, a weź się Ty bo mi normalnie mieszasz i kocham to mieszanie. Te zdjęcia Bola - jak teraz nie chcieć tej bluzy, tych spodni, no weż Ty się, starch tu wchodzić bo już wyjść się nie da. Piękny on Ci. Wierna E.

    OdpowiedzUsuń
  7. Polałam się na palec na końcu, centralnie się zlałam :D

    Odpowiedz

    OdpowiedzUsuń
  8. Jako, że o nie dzieciowych rzeczach mowa byla - Tata Bola poczuł się przywołany do tablicy. Tak, coby nieco realnosci rzucic na szaleńczy pęd mojego kochanego Zombiaka. Ucieszył się na wycieczkę i mężulek Zombi. Planował juz na GoogleMaps kręte drogi, ostre zjazdy i podjazdy. I z planem udał sie do matuli radośnie dreptając z kulasa jednego na drugi. A matula okiem rzuciwszy, powietrze z płuc wypusciła i głosem pełnym powagi oznajmila, ze .. chce na autostradę. Tata Zombi w czolo sie popukał: "Toż to jazda po prostej będzie"! "No własnie!" - żona radośnie odpowiedziała i temat uznała za zamnknięty. A wtrącic tu muszę małą uwagę - jak Mama Bola coś postanowi, to nie ma przebacz - nie ma co nawet próbować...

    No tośmy na wyprawę skrzętnie zaplanowaną wyruszyli. Czasu na randkę było 2 równe i bite godziny. Według nawigacji - 150km drogi prostej (AAAAA!!!) na szaleństwa. I tu żona moja rację ma. Przegięliśmy pałę na całego. 270km/h na A2 o 20 godzinie? Da się! Adrenaliny dawki starczyło by dla całego zastępu umęczonych Zombich. W kabinie smród palonych klocków, tarcze podczas oględzin na postoju - jeszcze czerwone.
    Te 270, to licznikowo - GPS podawal prawde - 250km/h. I ogrnicznik nie zdjęty, ufff. Bo tata Bola dopiero co silnik wymienil. Poprzednika był uprzejmy 2 miesiące temu w powietrze wysadzić.
    I tata Bola szczęsliwy jest, bo przypomniał sobie, po co mu mała wyścigówka. No bo ani to pakowne - ledwo wózek wejdzie, ani ekonomiczne - wczorajsze 150km opłacone 3/4 baku, ani komfortowe - mama bola w ciąży z poduszką pod pupą wożona (tatuś w szczytowej formie zawieszenie utwardzić postanowił). Perspektywa rodzinnego auta Tate przeraża mocniej, anieżeli trojaczki z mamowym charakterkiem :)
    Pozdrawiam - Bolowy tato.
    Ps. Oczywiście z pełną odpowiedzialościa stwierdzam, ze jazda owa była czystym złem okrutnym i postaram sie już więcej występków podobnych (oficjalnie) nie czynić ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jest w Was coś szalonego, walniętego, szurniętego i choć na początku się oburzać miałam i nigdy w życiu bym się tak nie zachowała to i mnie ta opowieść poniosła. Najchętniej bym przeżywała we śnie to wszystko - i nieodpowiedzialne to było, bardzo! i macham palcem groźnie, jednak tu wracam ciągle by jeszcze raz poczytać o chwilowej niepoczytalności. Bo blog jest zupełnie inny, nie ma takiego, w nic się nie wpisujecie, do zaczytania jest, do zaśmienia, do pięknego oglądania, do wymuszania i kupowania. Mamowo-niemamowy blogu - ubóstwiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. żądamy powrotu kobiet z planety matek !:)

    OdpowiedzUsuń
  11. czy mozna pokochac blog? taaaaaaaaaaaaaaak! :D
    jestes jak nieczyste sumienie kazdej matki :D wypuszczaj zombie czesciej tylko potem mi tu pisac o tym! a ta bluza juz od dawna mi sie marzyla, ciagle mi wpadala w oko, teraz wiem, ze musze ja kupic - pozdrawiamy waleria z szymkiem

    OdpowiedzUsuń
  12. Wariatka! walnięta wariatka! zdolna bestia ale powalona to Ty jesteś - zazdraszam :P

    OdpowiedzUsuń
  13. Te spodnie mnie przekonują, chyba na nie zachorowałam tylko, że mam córę, może znajdę coś podobnego.

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam To co piszesz Ciebie i Bola:) rzecz jasna!!! i pisz częściej!!!!!

    OdpowiedzUsuń