środa, 21 listopada 2012

samo zloooo.


Telewizja - telewizor.
Jestem z pokolenia, które najpierw przeżywało bum telewizyjny, okno na świat, milion kanałów nagle i niespodziewanie pojawiło się w domach, potem dowiedzieliśmy się, że telewizja jest złem, że ogłupia, że wywołuje agresję i inne zła. Później TV została wrzucona do jednego worka z interentem i grami komputerowymi i nawet modne stało się 'niemienie' tv w domu.
A ja telewizję lubię, lubię wybrane seriale [Breaking Bad, Boardwalk Empire... ] i lubię jak czasem coś zwyczjanie brzęczy. Jednak Dziecior nauczył mnie większej selektywności. Nie żeby był taki bystry ale zwyczajnie, naturalnie pokazywał, że cięzko się skupić na klockach gdy z ekranu Pani ciężko przeżywa zmywanie naczyń.
W dzień ogladamy więc bajki. Wybrane i wykochane przez Bola. Nasz ulubiony program to JimJam - bo? Bo przede wszystkim są tam stare bajki z mojego dzieciństwa, które nie mają dialogów i przez to razem oglądając je dyskutujemy o tym co widzimy.
Bolek i Lolek, Pampalini, Reksio - genialne aby nauczyć rozumieć się treść bez zawalenia mózgu i zmysłów głośnymi dźwiękami, krzykami, kolorami, szybkością zmiejających się obrazów.

Bolo: 'kapkap'
Mama: 'tak, woda się Reksiowi wylała'
Bolo: 'baaaaBUM!
Mama: 'o Lolek spadł z krzesła!'
Bolo: 'syyyyy niamniam'
Mama: 'Pampalini je obiadek a wąż mu dokucza'
Uwielbiam to wspólne oglądanie i komentowanie.

Gdzieś przeczytałam, że TV to narzędzie i jak nóż może pokroić chleb a może też zabić kucharza.
I tego się będę trzymać.

Mamy Bola ulubiona bajka z JimJam to MioMao - plastelinowe koty + bardzo fajna muzyka. Całe bajki podrygujemy bo się naczej nie da, ciało samo dyrga.
Taty Bola ulubiona bajka z JimJam to Pingu - Pingu jest małym niegrzeczniuchem i ciągle pakuje się w kłopoty. Jest niepokorny i zadziorny. Tata Bola twierdzi, że to alterego Bola.
Bola ulubiona bajka z JimJam to Dougie. Dougie ma super piosenki na początku i na końcu. Jest niezwykle barwnie wymalowany a do tego jest wyjątkowo zrozumiały w treści. To chyba jedyna bajka jaką Bolo potrafi obejrzeć w skupieniu w całości i sam.
JimJam to bajki krótkie. Zwięzłe. I nadzwyczaj spokojnie.

Jest jeszcze jedna bajka. Bajka utrapienie. Bajka, która jak się zaczyna to każdy dorosły w domu lamentuje 'o nieeee' i naprędce próbuje wykombinować ucieczkę. Ale ucieczki nie ma bo Kurduplasty tak przeogromnie kocha piosenkę na 'rozgrzewkę' że szczera radość na dziobie jest, bo Mama, Tata, Ciocia [każda!], Dziadek - wszyscy tańce specjalistyczne odprawiają, muszą - bez wyjątku. Bolo najczęściej odprawia ten taniec na rękach Mamy więc to ja mam najbardziej przesrane i to ja powinnam być najchudsza w rodzinie - bo bajka jest 3 razy dziennie na litość boską.
Bolo jest jednak miłościwie nam panującym bo obficie nagradza brawami każdego uczestnika.
Tylko nie Mamę. Mama to Mama. Mama wpisana jest w scenografię.
Małpka wie - nauczy cię.
Nie za piękna, nie za mądra. Grunt, że dzieci naśladują tam różne zwierzaki.
A rozgrzewka idzie tak:
I ręce wznieś! [boli pod łopatką]
I kręć się kręć [proste o ile nie masz 12 kilowego obciążenia]
Powoli w dół [każdy jęknie, prawie każdy symuluje i tylko kuca lekko]
Klepuklep [proste by było gdyby nie to, że nadal w dole jest człowiek]
Wyprostuj się! [moje ulubione, koniec cieżkich udręk jednak jak się to zrobi z za dużą radością może pójść dysk albo rozboli nerka]
Zmień minę tą! [aha! super, tylko uśmiech ale to kłamliwe preludium do prawdziwych udręk]
I hopsahopsa skacz gdzie sie da! [nie wiem, czy ktoś nas widzi z okien ale musi być to prawdziwie żałosny widok, ja się prawie że od ziemi oderwać nie mogę, Tata Bola gabarytowo nie jest przystosowany do hopsa, Dziadek nie może znaleźć związku nogi-podłoga, jedynie Ciocia Fitness hopsa prawidziwie ale i tak się zasapie]
Rozgrzejmy się...rozgrzejmy się.... x 100
[tu następuje cała masa wygibasów, wymachów, podrygiwań i to trwa, i trwa...i ciągle 'rozgrzejmy się!' i Tata Bola zachrypniętym głosem pyta 'długo jeszcze?!' a to dopiero czwarte 'rozgrzejmy sie' było... i człowiek dyszy, stęka, łękotka strzela, nic to! dajemy się ponieść co skutuje tym, że po wszystkim słowa wydusić nie można]

Całość trwa jakieś 40 sekund. Zabójcze 40 sekund.

Polecamy serdecznie jak ktoś nie boi się zrobić z siebie totalnego głupola - dziecko padnie z radości.

A chciałam napisać słów parę o rzeczy, która mamy już dobre parę miesięcy i tak szybko wpisała się w grono zabawek używanych ciągle i wszędzie, że zapominałam o niej napisać wcześniej.
Chodzi o farmę - puzzle dźwiękowe. Wiele Mam pyta jak nauczyć Dzieciora odgłosów zwierząt. No prosto - trzeba gębowo debila z siebie robić do usranej śmierci aż Małe załapie.
Można też się wesprzeć. Jest mnóstwo, mnóstwo całe różnych 'pomocy'. Zabawki piszczą, miauczą, szczekają, książeczki muczą i beczą a pluszaki chrumkają. Prawda to.
Jednak nie jest łatwo znaleźć coś co nie brzęczy w rzeczywistości i tak na prawdę dziecko tylko myli, bo dorosły rozpozna w brzęczeniu krowę a Małe niekoniecznie. Parę zabawek takich mieliśmy i siedzą w szafie albo w komisie.
Ta farma jest inna. Wydaje przemiłe dla ucha, prawdziwe dźwięki. To dzięki niej Bolo nauczył się kukuryku zawodowego a miaumiau robi z niezwykłą miękka tonacją.
Farma jest logiczna. Zwierzaki są 'normalne'. Wszystko pasuje. Jak widać ma też uchwyty, nie dość, że pyyyszne to też bardzo pomocne jak Kurduple uczą się dopasowywać kształty. No i wiadomo - drewniana.
Nie będę dodawać banałów o jakości bo to widać po zdjęciach [robione wczoraj] - a farma w użyciu dzień w dzień nie zawsze w pokojowych zamiarach.
Polecamy każdemu Dzieciorowi 6-24 mies. Starsze też będzie miało zabawę chociaż pewnie na całkiem innym poziomie.

I jedna uwaga - działa to jakieś fotokomórki. Jak się nie przykryje wszystkich zwierzaków to gasząc światło w ciężką noc można się dosłownie zesrać ze strachu gdy nagle coś zagdacze a i Dziecior z radością wybudzić się może chrumkając na czas zabawy.

Farma dźwiękowa TU ---> Puzzle dźwiękowe - zwierzaki


 
 
 
 
 
A bodziak z sową od Boskas Teddies. Bodziaka z sową kochamy i mamy w każdym rozmiarze - zaczynaliśmy od 56.
Bodziaki od Boskiej TU ---> Sowa na Brzuchu 
Sowa jest wymiziana do granic wytrzymałości sowowego brzucha. No co zrobić, też bym ją sobie miziała jakby taką na swoim brzuchu miała.
 
 
  

12 komentarzy:

  1. właśnie Kaloszek zjadła zupkę.. niestety mama na swoje nieszczęście włączyłam Klocka i Kredkę i na monitorze pojawił się on- Bolo. Córka oszalała i zastrajkowała z jedzeniem ...dopiero po chwili matka zajarzyła, ze pokazywany paluszkiem Bolo nie tyle jest ciekawy od samego bycia, ale trzeba byłoby i go nakarmić.. i tak to oto ciotka nakarmiła Bola internetowego do współy z Kalinką. a namachała się ta łyżką raz w prawo raz w lewo prawie jak przy tańcach z małpką;)
    a ciotka deprechy dostałą, bo żyła do dziś w rozmarzeniu, że to z nią Bolo tylko chciał tańczyć do małpki ( no i oczywista oczywistość z ukochaną ciocią Asią) a tu się okazuje, że każda ciocia jest do tego dobra...

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie ostatnio miałam pisać, że Ninusi ulubiona bajka to Mio Mao, na YT jej puszczam piosenkę i mam chwilę na powieszenie prania np, a ona tylko "lalala" dumna jestem z niej, bo mówię, że "nauczyła się piosenki" :D Fajny jest też kanał Baby First, niestety na obecnej kablówce go nie mamy :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Dougie i Małpka wie to też u nas hity, czytam na raty to też na pewno jeszcze ze trzy komentarze napiszę- sorry, że się ucieszysz na taką ilość, a to tylko ja :D

    OdpowiedzUsuń
  4. No i muszę kupić i bodziaka i farmę. Dziękuję uprzejmię w imieniu męża :D
    Elka

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę jeszcze dodać, że kupiliśmy kilka rzeczy "OD KREDKI" i wszystkie są super. Ufam Wam 100% :))) Elka.

    OdpowiedzUsuń
  6. Na Matkę Jezusa! jakiż on przystojny ów Bolek. Toż to będzie amant na skalę wielką! Wy go Tato i Mamo Bola mądrze chowajcie bo to kawał drania może wyrosnąć. Wiem coś o tym, sam byłem taki :D :D :D Tata Matyldy - przystojniak. I chyba na te puzzle się skusimy bo właśnie żona mi ględzi o prezent dla rocznego kuzyna, ględzi, ględzi... :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Musi być strasznie fajnie być Twoim dzieckiem :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja polecam francuską bajkę MINUSCULE. W naturalnej realistycznej scenerii typu ogród,pole, las, chodzą animowane owady. Są zawadiackie biedronki, pechowy pajak, muchy,pszczoły,stonogi ,gąsienice,itp. Mój dwulatek ja UWIEBIA, kuzynka 3 letnia tez i 4 letnie dziecko sąsiadki równiez:) I ja sama z checia obejrze;) Trwa 5min wiec mozna odpowiednio dawkowac;)))

    A poza tym to MioMao i IglooGloo:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mój urwis ma już 2,5 roku ale od zawsze najbardziej lubił Kacpra, Pysiaczka i Barniego. Od niedawna puszczają Reksia czy Bolka i Lolka, ale już zdążyli się zaprzyjaźnić z synkiem ;) A MioMao moim zdaniem nieco za szybko zmieniają pozycje, Michał był jakiś rozdrażniony po tej bajce. Zbyt szybko zmieniający się obraz nawet czasem mnie drażni.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak zaczynam tańczyć do Ugi Boogi, czy jak to się tam pisze, to moja Polka Demolka patrzy na mnie z politowaniem i mówi "Mama nie tańcz". Chyba kiepsko się kręcę :) Z seriali polecam Ci "Gra o Tron", "Suits", "Damages", "Dexter", "Justified", "True Blood" i mój najukochańszy "Mad Men". Zocha też przepada za "MioMao", ale nie jestem w stanie znieść tej melodyjki (mamy 3 płyty DVD, więc nie kończy się na jednym odcinku...) ;)) Uwielbiam Twój blog.

    OdpowiedzUsuń
  11. Właśnie włączałam Alankowi MioMao :-) rewelacja :-) nie znałam tego wcześniej przyznam i mały aż płakał jak się skończyło .... No cóż pewnie to też będzie jedna z naszych ulubionych bajeczek :-) No i czytamy oczywiście reguralnie twój blog , moim zdaniem to książkę powinnaś wydać :-) a co tam tyle w Tobie kreatywności kobitko :-) buziak dla Bolcia
    Wrześniowa Sylwuńka z Alankiem ;-)

    OdpowiedzUsuń