niedziela, 18 listopada 2012

WYGRANE 2/3 - konkurs jesienny.

Do przygotowania pracy potrzebujemy:
-nożyczki (które trzyma rodzic no chyba że są to nożyczki dla małych dzieci,a dziecko jest wystarczająco duże,mój synek ma 2 lata dlatego ja wykonuję za niego "nożyczkowe" partie pracy)
-kartka papieru (na pewno gdzieś znajdziemy kartkę papieru,a jesli nie to może być kartonik ,a nawet gazeta,mogłaby robić za świetne tło)
-klej (gdzieś tam zawsze mamy klej w domciu)
-jesienne skarby(my nazbieraliśmy liści,igły z choinek ,jabłuszko (jeśli mamy w domu)
-rolki z papieru toaletowego ,albo jak mamy to z ręcznika kuchennego i możemy podzielić taką dużą rolkę na 2
Opis jesiennej zabawy z dzieckiem:
Na kartce papieru najpier układamy z naszych jesiennych skarbów obarzek,któy chcielibyśmy zrobić,synek bardzo chciał jeża więc zrobiliśmy jeża.Smarujemy klejem liście ,które potem przyklejamy na kartkę ,posłużą jako droga.Środek kartki smatujemy klejem i przyklejamy igły choinkowe,posłużą nam jako grzbiet jeża,potem przyklejamy listki by stworzyć brzuszek i pyszczek.Tutaj mama pomogła i wycieła z liści oczka i nosek ,które synek przykleił na kartkę.Tak oto powstał nasz piękny jeż ,na końcu na jego grzbiet położyliśmy jabłuszko,które niesie dzielnie do domku.
By wykonać sowę należy użyć rolkę papieru,górę rolki naciskamy lekko do środka by powstały uszy sowy,listki smarujemy klejem,a potem dziecko może przyklejać je do rolki papieru i oblepić ją nimi dookoła,na końcu mama znowu pomaga i wycieła oczka i nosek,które synek przykleił do twarzy sowy.Pamiętajmy że sowa ma piórka nawet jako czuprynkę,dlatego na górę też przyklejamy listki.

mam nadzieję że może być taka zabawa i się spodoba starałam sie krótko napisać
Gabriela Olszewska


 
 
Z moją 2,5 letnią córcią nie ma mowy o nudzie! Nawet, kiedy za oknem plucha a jesień próbuje się wedrzeć do naszego domku. Mamy mnóstwo pomysłów, w jaki sposób świetnie się bawić pobudzając wyobraźnię i kreatywność!

Tym razem przedstawiamy zabawę w teatrzyk z pacynkami! Oczywiście teatrzyk (made by tata) i pacynki (made by mama, tata, i córcia) wykonane tylko z materiałów znajdujących się w domu! :) Świetną zabawą było samo przygotowanie pacynek. Mamusia musiała poświęcić swoją rękawiczkę (fakt, że leżała samotna, bez pary, od roku w szufladzie nie jest istotny) ale efekt był nieziemski! Powstał słoń, żaba, kura, kotek, krowa i świnka. Stary karton po butach stał się niebywale pięknym teatrem. Zaczęła się zabawa :) Radość niesłychana, kiedy mamusia musiała stać się świnką (bez żadnych podtekstów oczywiście!) Wszyscy naśladowaliśmy odgłosy zwierząt, powstawały scenki, zwierzęta odgrywały role. Pojawiła się też księżniczka, która całowała żabę :) Mnóstwo radości dla całej rodzinki a zabawa przednia!
Krótki opis
-Sporządzić z czego się da kilka pacynek. Ważne, żeby podobały się dziecku, ono ma tak bujną wyobraźnię, że talent naprawdę nie jest potrzebny!
-Z kartonu, bądź czego innego ( tu całkowita dowolność w wyborze materiałów) tworzymy teatrzyk :)
- Kiedy mamy już scenę i aktorów, dokładamy trochę chęci, dobry humor, i moc świetnej zabawy a reszta ułoży się sama. Nie trzeba pisać scenariusza! Kreatywność wymagana :) Gwarancja niezapomnianej zabawy dla całej rodziny! Gorąco polecam! U nas sprawdza się rewelacyjnie!
Izabela Jakubczak


 
 Klocku Kochany:), chcesz wiedzieć, czym lubimy się bawić? Wyobraź sobie, że bardzo lubimy kartony, pudła:). Nawet mama się dziwi, że wolimy je od zawartości:). Ja, Lenka uwielbiam takie duuuuuże. Nadają się chyba do wszystkiego- mogą być bramką do gry w piłkę, sklepem, albo domkiem. Można je wymalować farbami, nawet dużymi pędzlami. A jak fajnie jest wejść do środka i być paczką dla Mamy:). Taki karton może też być skorupą żółwiową, albo tunelem:). O, tę wersję to i Lidzia lubi. Ona bawi się też mniejszymi pudełeczkami, np. takimi od syropków, których mama kupuje dużo. Można je przedkładać, układać jeden na drugim, albo coś w nich chować, a jak jeszcze jest w nich ulotka, to już jest super:). Mają tylko jedną wadę- szybko się zużywają…
Z pozdrowieniami i buziakami Lenka i Lidzia, Córy Bogusławy Kameckiej


Druga zabawa
Gazeta służy nie tylko do czytania :) U nas dziś zamieniła się w
instrumenty. Szeleszczenie, tarmoszenie, składanie i rozciąganie
sprawiły wiele radości dzieciom. Później starały się to robić w takt
muzyki instrumentalnej. Następnie przyszłą pora na darcie gazet. To
kolejne fascynujące zajęcie i kolejne odgłosy, a jeszcze większa
radość. Kiedy już "niszczarki do papieru" zniszczyły co miały podrzeć,
przyszłą pora na robienie kulek z tych gazet i wrzucanie do celu. Dla
starszaka odległość oczywiście dalsza, młodszy wrzucał z bliska, ale
trafiał, z charakterystycznym "bam" i tak dobre 15 minut. Zabawa
fajna, bo nie wymaga nakładu finansowego, daje dzieciom sporo radości,
rozwija motorykę rączek poprzez darcie i zwijanie w kulki i
odpowiedzialności, że po dobrej zabawie, trzeba posprzątać.
Pozdrawiamy serdecznie i życzymy dobrego weekendu. Małgorzata Kaptur


Posylam 2 zabawy.

1.Nakretki.
Jak to ze mna bywa, zbieram wszystko, wszedzie i zawsze:). Tym razem poszukujac inspiracji do nowej zabawy wkroczylam do mojej przepastnej pracowni i znalazlam to oto pokinderjajo-czyli plasticzek w ktorym sobie stoja kinder niespodzianki, czekajac az male dzieciaczki po nie siegna, grzechoczac i przemyslajac czy w tym to wlasnie jajku znajduje sie ta super wymarzona figurka:). Takze wzielam pokinderjajo i mysle, mysle, mysle-wciaz myslalam... az sobie przypomnialam ,ze moja starsza corka ma tego dnia ostatni dzien zbierania w szkole,nakretek od plastikowych butelek, a ja nie mam jeszcze nic przygotowane. Szukajac w tysiacu miejscach, pochowane, podostawane od kolezanek i rodziny nakretki, dostalam olsnienia. Przeciez pokinderjajo jest doskonale do nakretek-jak ulal pasuje jedno do drugiego:). I juz wiedzialam co to bedzie...Takze Mlody musial tylko przyjsc na to dlaczego mama mu podaje jakies smieci ze swojego balaganu-zwanego miejscem pracy:). I zalapal. I wiedzial co z tym robic i znalazl, jeszcze inne zastosowania. Wiadomo, nie daleko pada jablko od jabloni, a ze rodzice nie glupi, wymyslnoscia grzesza okrutna-zwlaszcza mama-i Male musi musi miec cos z tego:). Takze poza wkladaniem, zmienianiem, wysypywaniem nakreteczek, mogl sobie to dac na glowe, pozamiatac pokinderjajem troche-przeciez mama zmeczona i nie ma kto sprzatac:), no i psu przeciez trzeba pokazac jak dziala.a dziala, oj dziala!!!
2.Dopasowacz.
Inspiracja byl sorterek Bola:). Pomyslalam, ja z tym moim zbieraniem musze cos zrobic, musze jakos wykorzystac, bym nie byla jak ta moja mama co zbiera, wszystko co sie da, uwazajac,ze kiedys sie przyda.Tylko nic sie nie przydalo jeszcze, niestety. Tak wiec, ja czesto duzo przemyslam, co zrobic z tego czy z tamtego. Wiec kiedys gdzies znalazlam kawalki czegos-ja nie wiem co to, taki jakis plastik zaprasowany w kostke. No i patrzac na ten zaprasplastik, wymyslilam,ze porobie rozne dziurki i Mlody, bedzie mogl sie wykazac jaki inteligentny jest przeokrutnie:).No i zaczal wpychac wszedzie co sie da, to tu a tamto tam. Kilka razy musialam dokladac wtykacze, bo pasuja tez one i naszemu pieskowi, ktory musi grysc wszystko co tylko zobaczy. Wiec Macio wlkadal, wyjmowal i mame czasami tez atakowal:). Marysia Knapik


 
Nie od dziś wiaodmo, że dzieciaki lubią bawić się wszystkim tym, co nam - dorosłym - zabawek w ogóle nie przypomina! Tak więc po etapie "Mamo, nudzi mi się!" w ruch idą garnki, miski, papier toaletowy albo inne cuda (najczęściej właśnie kuchenne!). Wczoraj Julka wyciągnęła z szafki stos papierowych tacek, które zostały nam z okresu letniego grillowania.
Najpierw bawiła się nimi układając na gromadki, potem robiąc poczęstunek dla lalek, ale zabawa jakoś się nie kleiła. Aż nagle mamę olśniło! Gdzieś w zakamarkach szarych komórek zmieszały się wspomnienia z lekcji plastyki w II klasie SP (mazanie świeczką po kartce bloku, malowanie tegoż czarną farbą, a następnie wydrapywanie wykałaczką obrazka) z tym, co przemknęło mi przed oczyma na pewnym profilu ( dokładniej: profilu Bazgroszytu) na Fejsie.
Posłałam więc dziecko po kredki świecowe (choć zostały z nich marne ogryzki, nadal nadają się do zabawy) i pokazałam, na czym rzecz polega>
Krok 1. malujemy tackę kolorową kredką świecową (możemy użyć też wielu kolorów - prócz czarnego).
Krok 2. pokrywamy kolorową warstwę czarną kredką świecową.
Krok 3. patyczkiem/wykałaczką lub innym przedmiotem, który się do tego nadaje wydrapujemy obrazek.
My z braku laku użyłyśmy słomek do napojów :)
Proste, a jakież efektowne i odkrywcze! Julka bawiła się dobra godzinę! Efekty w załącznikach!
ALEKSANDRA GRESZCZESZYN


 
Pomysłów na jesienne zabawy tysiące mamy
liście żołędzie i kasztany zbieramy
ludziki z nich sklejamy
a w kałużach się pluskamy;)
wode z butów wylewamy i sie tym nie zamartwiamy ;)
a gdy pogoda nie dopisuje to zajęcie w domu szybko się znajduje
Tata coś Narysuje a Amelka pokoloruje
z pustych pudełek domki budujemy
i nudzie sie nie dajemy ;)
Ania Nowakowska


 
Dzień dobry,
Moja dwuipółletnia córa nie zadowala się już przesuwaniem pokrywek czy zgadywaniem, co jest w woreczku. Teraz prawdziwą frajdą są tworzone dla niej kartonowe zabawki. W ruch poszedł karton, który odłożyłam kilka tygodni temu za szafę - bo przecież się przyda! Nożyczki, nożyk do tapet, ołówek, linijka, mazaki i kolorowe taśmy. I korek po winie! Ja projektowałam i wycinałam, Ewa bazgroliła ołówkiem po "lewych" stronach projektu, chyba jakieś ulepszenia wprowadzała. Potem pomagała mi z taśmą - rozwijając ją. Jeszcze tylko pokrętło głośności z korka i... Voila! Najnowszy model telewizora gotowy! I na dodatek - obalamy mit o szkodliwym zestawieniu dziecko + telewizor. U nas same edukacyjne programy: piosenki, prognozy pogody, orędzia do maskotek. A jak ten model się znudzi... to go przemalujemy! :) Polecamy!
Olga Kromuszczyńska


 
 
Mała propozycja dla małych dam i modniś. No, bo ile można przebierać się za wróżkę czy księżniczkę. A dlaczego samemu czegoś nie zaprojektować? Ale z czego? No przecież, że z gazet. Tanie i ogólnie dostępne. Jak się popsuje(a przy moim nerwusku bardzo często) to można zacząć od nowa. Wystarczy spojrzeć na jej skupienie przy cięciu, kręceniu, sklejaniu i miny oraz pozy niczym małej modelki by wiedzieć jak świetnie się bawiła.
Anna Rachota


 
Zainspirowani czasami dzieciństwa mojego męża, który bawił się w "namiot", stworzyliśmy naszemu synkowi profesjonalną Scenę niczym Opera Leśna w Sopocie. Z uwagi na to, że nasze dziecko ma ewidentny talent muzyczny po mamusi, (choć tata twierdzi, że to nie prawda) to postanowiliśmy go rozwijać i urządzić w domu mały festiwal. Perkusista z niego niesamowity:) Dobrze, że nie mieszkamy w bloku, bo pewnie sąsiadka z dołu zaczęła by walić szczotą w sufit ;) Brzęki, trzaski pokrywek i garnków prawie tłumiły głos śmiechu malucha, który miał ubaw po pachy. Do tego dochodziły tańce wygibańce i popisy beatboxowe Mamuśki* więc cieszymy się, że konkurs jest fotograficzny, a nie Video, bo nie wiem czy Wasze zmysły by to przeżyły:)
*Mamuśka (czyt. ja) w zamiarze miała być na zdjęciach, jednak z uwagi na załamanie nerwowe jakie przeszła po wgraniu zdjęć na komputer i ujrzeniu swojej już nie tak atrakcyjnej jak kiedyś facjaty, została szybko przez siebie wycięta. Beata Jagielska


 

3 komentarze:

  1. Oooo nie tylko my bawimy się " bazę" ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze naprawdę świetne pomysły zostały nadesłane. Kreatywne mamuśki tu mamy :)
    Jest i Kubulas i nasze zniszczone krzesła, które pamiętają jeszcze wojnę światową ;) Może się kiedyś dorobimy nowych :)

    OdpowiedzUsuń
  3. jest i nasz odbiornik TV :D wszystkie pomysły - super!

    OdpowiedzUsuń