sobota, 17 listopada 2012

WYGRANE 1/3 - konkurs jesienny.

Dobrze Kochani, zaczynamy bo już nikt nie może się doczekać. Pamietajcie proszę, że braliśmy pod uwagę mnóstwo różnych czynników [zdjęcia, pomysł, opis, zaangażowanie, osobiste upodobania] i wybory są subiektywne. Jednak mam nadzieję, że będziecie bawić się dobrze, zaczerpniecie dużo pomysłów od siebie. Wygranym raz jeszcze gratulujemy, niewygranym mówimy 'uszy do góry' przed nami konkurs Świąteczny :)

Wygranych jest aż 31 prac. Będziemy je publikować w kilku partiach. Pamiętajcie, że nie ma miejsc a o kolejności pojawienia się na blogu decyduje wyłącznie kolejność zgłoszeń.

No to siup.

Jesień - deszczowa pogoda to co innego robić w domu jak nie malować farbkami :)) . Rozłożyliśmy folię na podłogę, pędzle w rączki , kartki i farbki już przygotowane i zaczynamy kolorową jesienną przygodę w pochmurne dni. Strasznie się cieszył gdy mama mu dała farbki, najpierw z ciekawości zamaczał paluszki a potem pędzelek i wszystko wokoło , nawet nasz mały piesek się załapał w te wakacje na kolorowe włoski :)). Pomalował sobie nóżki na jesienne kolorki,buźkę - a co też musi być, a z mamą namalował kotka. Zabawa wspaniała zarówno dla dziecka jak i dla mamy - polecamy, będzie pełno wspomnień :))
Ania Wichnowska



Witam:)
Do naszej zabawy potrzebny jest koc i dwie dorosłe chętne do zabawy osoby i jedna mała słodka istotka zwana dzieckiem;)
Mama i tata (tudzież inna kombinacja osób dorosłych) trzymają mocno koc za końce. Dziecko wsadzamy do środka i podnosimy delikatnie do góry bujając. Dziecko ma kołyskę:) Kaloszek chętnie bawi się tak z tata i mamą, chichra się w głos.
Kiedy dziecko znudzi się kołysaniem- no bo przecież ileż można się bujać;) Koc, prześcieradło, bądź inny materiał może służyć nam za falujące "niebo" nad dzieckiem. Kalinka wtedy aż przewraca się ze śmiechu, biega w tą i z powrotem, wyciąga rączki i chce złapać uciekający koc. Można tu także zmodyfikować bardzo prosta zabawę, przykrywając dziecko i "akukując" powodować kolejne ataki śmiechu.
Dla mam samotnych przy zabawie, które nie mogą się rozdwoić wersja z bujaniem jak w hamaku można zastąpić dużą poduchą, która jest w stanie utrzymać sama:)
Miłej zabawy i uśmiechniętych buziek szkrabów:)
Pozdrawiam Iwona Górkiewicz


Tosia ma zaledwie 2 i pół miesiąca, ale już nazbierałyśmy listków, spacer gdzie nad gondolką szumiały liście był dla dziecka fascynujący.
Pogoda się jednak popsuła i spacer nie wchodzi w grę więc postanowiłam znów dziecku pokazać listki. w załączniku zdjęcie tego aktu :)
Żaneta Barańska


Jestem mamą Mateusza ( 3,5roku) i Kacperka (8miesięcy). W deszczowe jesienne wieczory to, czego mamy zazwyczaj pod dostatkiem to katary i mnóstwo rolek po papierze toaletowym ;) Staramy się więc bawić tanio i kreatywnie aby nie umrzeć z nudów i nie odwiedzać centrów handlowych w poszukiwaniu nowych chińskich zabawek przy okazji łapiąc kolejne wirusy.
 Ze względu na fakt, że jestem mamą chłopaków to najczęściej tworzymy straszydła i potwory , ale czasami uda mi się przemycić inne pomysły :) I tak oto powstały ostatnio sowy z rolek toaletowych, kapsli po napojach ( Mateusz jest fanem "kipselków" i zbiera je namiętnie pod każdym sklepem spożywczym ;) i kilku jesiennych liści. Do kompletu stworzyliśmy tez dwa nietoperki , które mamy zamiar powiesić na suficie nad łóżkiem jako "przywoływacze dobrych snów" - nie pytajcie mnie dlaczego akurat nietoperze mają przywoływać dobre sny ;) pozdrawiam
Anna Cekiera z Matim i Kacperkiem :)


Witam!
Kiedy nadchodzą długie jesienne dni i wieczory
moja córka Nadia do szycia przynosi przybory,
odliczam minuty kiedy Nadia przy mnie stanie
zaraz stawia przede mną nowe zadanie,
Zrób mi mamo nowego Misia
nazwę go Pysia lub Rysia
niech mnie uczy gdzie jest która część ciała
żebym więcej nóżki rączką nie nazwała,
Robienie zabawek to oszczędność pieniędzy początkowo była
nie wiem kiedy świetna zabawa dla mnie i córki się z tego zrobiła,
Kiedy brzydka pogoda i w domu zostajemy
nową zabawkę zrobić razem planujemy,
zabawka nie powstanie bez starych skarpetek udziału,
zawsze wykorzystujemy to co w domu mamy
użycie nienoszonych ciuchów do tego polecamy,
Świetna to zabawa dla mnie i dla mojej Nadusi
by stworzyć coś nowego co dzień nas kusi,
mamy już własne misie, lale i skarpetkowe teatrzyki
myślimy nawet nad otworzeniem własnej zabawkowej fabryki:)
Pozdrawiam
Wołowska Malwina


 
Hej Kochani:))

Zgłaszamy się do Waszego konkursu a jako, że jesteśmy Poznańskie Pyry chcemy Wam zaprezentować (a raczej przypomnieć) zabawę rodem z PRL: STEMPELKI Z ZIEMNIAKÓW:))) !!!
Potrzebne są:
- minimum 2 ziemniaczki (znajdą się w każdej kuchni:),
- farby (każde dziecko ma, a jeśli nie ma to błąd! Trzeba szybko poprosić dziadków o zakup:)
- nóż dla MAMY!!!!
- kartka papieru lub choćby kawałek kartonika po ciachach :))))
Lili ma ostatnio hopla na punkcie figur geometrycznych, więc oczywiście poprosiła mnie o wycięcie stempli w kształcie: koła, kwadratu i trójkąta:)))
Można jednak wyciąć to, co tylko dziecko sobie zażyczy. Wszystko zależy od wyobraźni malucha i zdolności manualnych matuli:)
Przed świętami mogą być gwiazdki, choinki. Można też skusić się o wycięcie literek lub liczb. Oj! Trzeba przemycać w każdej zabawie jak najwięcej nauki:)))! W końcu my matki jesteśmy najsprytniejsze w tej kwestii:)
Zabawa generalnie jest łatwa, szybka i dla każdego. To co najprostsze często bywa najwspanialsze. Zresztą ja-mama jestem miłośniczką upcyklingowych zabaw:)))
Będzie wesoło - gwarantuję:))
Pozdrawiamy ciepło!
Lilianka z Mamą Sylwią (i siostrzyczką Ewunią w brzuszku)


 
 Dzień dobry!
Mam nadzieję, że dziadkowie moga wziąć udział w tym konkursie.

Dziadek, dziadziuś, dziadunio- tak na mnie moje wnuczęta wołają,
to ze mna, gdy ich rodzice pracuja, moje Słońca czas spędzają.
Jest siedmiolatek- chłopak bardzo energiczny,
jest szesnastomiesieczna dziecinka- z nią każda chwila jest magiczna.
To własnie nasza zgrana paka,
gd rodzice są pracy, czeka nas szalona draka.
Razem czytamy, nadajemy imiona misiom i laleczkom,
a gdy jest pogoda- oddajemy się pieszym wycieczkom.
Jednak gdy deszcz pada, a niebo zakrywają chmury ciemne i deszcz niosące,
wytężam swój umysł, bowiem dzieci uiwelbiają zabawy kreatywne i zaskakujące.
Wtedy też bawimy się w teatr, gdzie nasladujemy aktorów znanych
albo też bawimy się w malarzy, którzy tworzą dzieła wspaniałe.
Malujemy łapkami i stópkami,
nie przejmujemy się z farbowymi plamami.
Pewnego dnia też swojemu starszemu wnusiowi pewne pojemniczki przygotowałam,
przez smiech i magie kolorów do nauki kształtów, owoców i warzyw go zaangazowałam.
Te artykuły, które niechybnie w koszu by wylądowały,
od tamtej chwili rozwój moich wnuczat stymulowały.
Troszke pracy, miłości i powstała wspaniała zabawa,
niby nic, ale taka zabawowo-naukowa sprawa.
Mój wnusio sam siedzi i starannie litery, cyfry segreguje,
oj pięknie, pieknie dzis pracuje.
Samogłoski, spółgłoski, sylaby przed nim tajemnic nie mają,
nawet liczby dziś z powodzeniem się dodają.
Dlatego na koniec wręczym swojemu wnusiowi minkę zadowoloną i uśmiechniętą,
by chętnie uczył się nie tylko od święta.
Oczywiście w tych zabawach nasza Perełka towarzyszy,
od pierwszych chwil nazwy liter i cyfr słyszy.
Kształty także już nie są dla niej tajemnicą,
wierzę, że szóstek i piątek w szkole moje wnuczęta nie zliczą.
I tak oto we troje poznajemy krainę zabawy i nauki, gdzie nuda nie gości,
a kreatywne zabawy są dla nas powodem do zadowolenia i radości.
Nadesłał Jurek Gniazdowski-dziadek i opiekun, towarzysz i druh swoich wnuczat :)



 "Zakrętki na jesienne udręki"
Chyba każda z nas ma w zapasie zakrętki po słoikach: od przecierów, po surówkach, dżemach i brzdącowych deserkach. Takie to małe, a potrafi zdziałać cud. Cud chwilowego spokoju w domu, tak nieraz bardzo nam mamusiom potrzebny. U nas jest mała kopalnia zakrętek schowanych w plastikowym pudełku. I gdy nadchodzi ten kryzysowy czas, gdy się chce mieć te choć zakichane pięć sekund dla siebie (czyt. codziennie;)), wtedy po nie sięgam, bo wiem, że pomogą. Czasem na dłużej, czasem na krócej, ale pomogą na pewno. I nie to, że ja wyrodna, o nie nie... bo córcia je wprost uwielbia! Niepozorne i jak dla mnie nijakie, a potrafią maluszka zająć na długi, długi czas. Można nimi stukać jedną o drugą, o zabawki, meble i co się da. Można rzucać na podłogę, czy na lewo i prawo. Można oglądać, bo ta większa, ta mniejsza, a ta zielona, a to ta czerwona. Można porozrzucać wszystkie i je przekładać, przesuwać, czy czołgać się po nich. I do garnka włożyć, i łyżką w nich zamieszać. Można je przede wszystkim gryźć do woli. No można i można... Sama nie wiem co jeszcze. Wystarczy, że brzdące to wiedzą, bo można bardzo wiele. A im ich więcej tych tym lepiej. Mi trudno pojąć, co Misia w nich widzi, zwłaszcza, że takie piękne zabawki obok nietknięte leżą. Ale nie wnikam i nie przeszkadzam. Niech się bawi Serce moje, bo jej dobra zabawa, to mój spokój i radość. A przecież o to nam chodzi. Magdalena Jurzec


Pierwsza zabawa to zrobienie z dużego pudła,albo kilka mniejszych wtedy trzeba poskejac robimy coś na kształt rakiety.Po sklejeniu malujemy jak tylko mamy ochotę i gotowe.I możemy dziecko wysłac w kosmos;))))
Modelka na zdjęciach to moja mała księżniczka Łucja 4 lata - Krzysztof Wysocki


Witam jeszcze raz
mój kolejny pomysł, to zabawa sensoryczna mająca na celu zapoznanie dziecka z różnymi teksturami i fakturami przedmiotów i... może też smakami. Wystarczy przygotować rzeczy o różnych fakturach u nas były to liście, jabłka, kukurydza, orzechy, kapusta i ... przy okazji kotek :) Na początku ułożyłam z owych produktów skrzydła motylka i powstała nam piękna pamiątka, a potem moja modelka dobrała się do rekwizytów i bliżej je poznawała. Co widać na załączonych zdjęciach. Zdjęcia co prawda były robione w ogródku, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by w to samo pobawić się w domu. Zabawa idealna dla dzieci, które są na etapie "smakowanie" wszystkiego co popadnie, bądź też ząbkowania. Gryzienie jabłka to genialny masaż dla dziąseł malucha.
Pozdrawiamy
Aurelka i Agnieszka Wąsik


 
 

Bawcie się dobrze :))) i do jutra, do następnej partii! 

10 komentarzy:

  1. No niektóre te pomysły... To chyba nie o to chodziło w tym konkursie. Albo zadanie było tak niejasno sformułowane.
    Ponadto miały być nigdzie nie publikowane zdjęcia. A wystarczy poszukać, parę już z tych powyżej można znaleźć w sieci.

    OdpowiedzUsuń
  2. to jest zabawa.
    i trzeba umieć się bawić.
    przykro mi, że pojawia się taki anonim. no trudno.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze miałam nie wdawać się w taką dyskusje ale mnie to teraz męczy :((

    więc tak: nigdzie nie było napisane, że zdjęcia niepublikowane wcześniej, zresztą nie byłabym w stanie zweryfikować całej 'sieci' w tym celu.

    a co do 'nie takich zabaw', po pierwsze myślę, że pole do interpretacji było dość szerokie, po drugie rozumiem, że zarzut może być skierowany do prac z maleńkimi dziećmi 'bo one nic nie robią' - a dlaczego Mama takiego maleństwa nie ma mieć szansy czegoś dla niego wygrać i wykazać się kreatywnością, pomysłem?

    Całego świata nie uszczęśliwię. Niestety.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne te zabawy :) Najważniejsze, że dzieciaki miały radochę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawsze się ktoś znajdzie marudzący... eh.
    Super zabawy! I ile pieknych zdjęć!
    Gratuluję i następnym razem muszę wziąść udział! Monia i Wiktorek. A Wasz blog czytam już jak narkotyk :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Skoro nie o to chodziło to pewnie nasza praca też się nie nadaje!
    Mamo Bola nie uszczęśliwisz całego świata, niestety niektórzy zbyt serio wszystko biorą, a odwagi nie mają nawet tyle by się podpisać.

    Wierni fani są z Tobą i Bolem ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszę się że prace zostały opublikowane, można czerpać inspiracje do zabaw z dziećmi :)))
    A to ze czyjeś zdjęcia były publikowane to tylko świadczy o tym że rodzice bawią się z dziećmi nie tylko specjalnie na potrzeby konkursu tylko na co dzień i z własnej woli i potrzeby tkaiej zabawy.I chwała im za to !Wyjątkiem byłby fakt gdyby ktoś wysłał NIE swoje zdjęcia -to już nie tylko nie fair, ale również przestępstwo.

    OdpowiedzUsuń
  8. oj tam, oj tam.. nie ma co się przejmować. jeśli ktoś jest na tle sfrustrowany, ze nie wygrywa konkursu , że musi nasmrodzić anonimowo to jego problem!
    Wszystkie zabawy super, dzieciaki przecudne.
    czekamy na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajne pomysły... u nas zakrętki i bujanie w kocu też jest w "użyciu". Koc i ziemniaczane pieczątki pamiętam jeszcze ze swojego dzieciństwa. Myślę, że wiele pomysłów jest po prostu ponadczasowych i sprawdzą się u niemal każdego. Gratuluję wygranym i wszystkim, którym owe zabawy przyniosły radość.

    Komentarzem Anonima nie ma się co przejmować, jego zarzuty są bezpodstawne.

    Pozdrawiamy serdecznie Aurelia i Agnieszka
    Zapraszamy także do nas :)

    OdpowiedzUsuń