piątek, 16 listopada 2012

namas.


Dużo się dzieje na blogu ale ja zaraz pęknę jak Wam czegoś nie pokażę.
Odkryłam [no dla mnie to odkrycie...] piękne Wydawnictwo Namas.

Namas znaczy w sanskrycie „pokłon, pełne szacunku pozdrowienie”. To dobry początek każdego spotkania. Bez względu na to, skąd przychodzisz, witamy Cię z radością i zapraszamy do wspólnej podróży.
Co wydajemy? Dla dorosłych książki o Indiach i książki indyjskich autorów – bo Indie nas ciekawią, inspirują, przyciągają. Dla dzieci książki, które opowiadają o pięknie różnorodnego, wielokulturowego świata – bo przecież tylko otwierając szeroko oczy i serce, można przygotować się do odkrywania nieznanych lądów w sobie i wokół siebie.
Niech nasze książki smakują Ci jak egzotyczne potrawy, niech Ci brzmią dalekim echem i pachną nieznanym kwiatem. Podróżując z nami, kieruj się zasadą, która obowiązuje w irańskich restauracjach Bombaju:
Jeśli jesteś niezadowolony, powiedz nam.
W przeciwnym razie powiedz innym.
Nissim Ezekiel


Namas to wydawnictwo jakie kocham, ukierunkowane, mocno selekcjonujące, mające w swojej ofercie garstkę zaledwie książek - ale jakich! To BUM wielki. Mamy dwie i doczytajcie do końca bo tam niespodzianka.


Lenka.
Lenka jest gruba. Lenka nie ma przyjaciół. Lenka nie jest szczęśliwą dziewczynką.
Temat bardzo trudny, książka idealnie obrazująca jak bardzo okrutne potrafią być dzieci.
Skąd?
Jako nauczyciel zawsze zadawałam sobie to pytanie, gdy kolejne dziecko, jak nóż precyzyjnie wbijało słowa bolesne innemu.
Skąd taka umiejętność?
Lenkę trzeba mieć w biblioteczce, bo Lenka nie raz może pomóc naszemu dziecku - wiek? Oj myśle, że już dwulatek może dużo zrozumieć, dla przedszkolaków, dla wczesnoszkolniaków - bezcenna książka.

I piękna. Pamiętacie jak zawsze zachwycam się oszczędnościa kolorystyczną, ilustracjami, które same w sobie są sztuką i przyjemnością do obcowania? Takie jest Namas. taka jest Lenka.
I mimo, że Bolik za mały na treść to książkę z lubością przegląda bo on już wie, że w książkach takich magia jest.
I dumam sobie, od której 'strony' będę mu niedługo tę książkę czytać... I bardzo jest mi ciężko, na myśl, że taki świat go w końcu dopadnie. Ale takie jest życie a nasza w tym rola żeby wychować dobrego, przede wszystkim dobrego człowieka.

I dodam jeszcze, że ja, zawsze mająca problemy z wagą, przechodząca od chuda-grubsza-normalna-gruba-chudsza i tak wiecznie zupełnie personalnie Lenkę odbieram.

A jak się kończy? Czy to wszystko musi być zawsze takie trudne, takie bolesne? Nie - bo ktoś jeszcze wychował 'dobrego człowieka'

Lenka TU ---> Lenka w Namas

 
 
 
 
 
 
 

Drugą książką z Namas, którą mamy jest 'Kolory Ludzi'
Ta podobnie zachwyca formą, kolorystyką, oszczędnością.
Jednak jej treść wywołuje dreszcze.
To jest tak cudownie mądra książka, tak niesamowicie otwiera oczy i zmusza do myślenia.
Bardzo.
Czy trzeba dodawać czego może nauczyć się z niej nasze dziecko?

Posłuchajcie:
Ojczulek Niebo i Księżycowa Matula tworzą człowieka. Jednak żeby nie był on nudny tworzą go w różnych kolorach.
Ojczulek zachwycony jednak przewidująca Matula się matwi:
Jak one same się zachowają, gdy spotkają się tam na dole, na Ziemi. 
Tata odpowiada: A jak mają się zachować.... Różowy będzie szanował czerwonego, czarny będzie traktował brązowego jak brata, a żółty...
Matula się bała:
Podejrzewam, że różowy będzie krzywdził czerwonego, czerwony czarnego, czarny brązowego a brązowy żółtego, a żółty różowego bo każdy z nich będzie myślał, że to właśnie on jest naszym ulubieńcem...

..............
I nawet nie zauważył, że Mama usiadła na skraju chmury i ukrywszy twarz w dłoniach zapłakała.
- Żeby tylko zrozumiały - szeptała do siebie - Żeby tylko zrozumiały, małe głuptasy...

I ja już nic nie dodam oprócz tego, że ta książka wywołuje dreszcze.


Kolory Ludzi TU ---> Kolory Ludzi w Namas
 
 
 
 
 
 
A teraz jak Bolo sugeruje, zróbcie sobie kawę i rozsiądźcie się wygodnie.
[jak wiadomo dobra książka i kawa to para nierozłączna]
Mamy dla po dwie książki od Namas do rozdania!!!
2 x Lenka
2 x Kolory Ludzi

co trzeba zrobić?

1. udostępnij ten post na FB, blogu, portalu... gdziekolwiek i w komentarzu wklej linka gdzie szukac
2. dalej w kometarzu napisz..... co się doprowadza do szału w Twoim mężu... jeśli tu mamy Tatę, Dziadka - spokojnie możecie obsmarować swoją połowicę [hehe] - podpisz się jakkolwiek w razie wygranej
3. wyniki - krótka piłka - w niedzielę.



40 komentarzy:

  1. oj... coś czuję, że Lenka to książka dla mnie..

    OdpowiedzUsuń
  2. a i konkurs powalający!!!muszę się dobrze zastanowić, żeby zbyt długo nie pisać;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też napiszę coś wieczorem jak już sama będę. Książeczki piękne, kocham takie, kojarzą mi się z moimi z dzieciństwa.

    OdpowiedzUsuń
  4. "Lenka " mi się podoba od pierwszego spojrzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Udostępnione:
    http://www.facebook.com/katarzyna.ewa.9

    Co do zadania... Ha, to awykonalne;) Internet tego nie pomieści;)
    Zatem parę najistotniejszych spraw - wszystko, co ma być zrobione, załatwione, to będzie - "przy okazji", zatem gdy słyszę "to się zrobi przy okazji", "to przy okazji" dostaję białej gorączki. Poza tym - Święty Mecz (albo inne sportowe transmisje) - niech się pali, wali, mecz musi być obejrzany, a wtedy wszystko inne może przestać istnieć :/ I jeszcze zdziwienie - po co iść po zakupy, jak w domu "wszystko jest"? Faktem jest, że może i kupuję nieco za dużo, ale to "wszystko jest" też bywa denerwujące;)

    mój adres mailowy: blakcent@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. http://www.facebook.com/ania.stanczak.50 Może to dziwne ale mnie najbardziej irytuje jego chore podejście do sprzątania ( mówi ze to ja jestem dziwna bo jak sprzątam to najlepiej jak na drabine bym weszła i czyściła nawet kąciki przy suficie ) ale robie to jak mam czas wiadomo z dzieckiem nie zawsze tak można więc często jest bałagan póki mała nie zaśnie później często zasypam z nią a on myje naczynia sprząta układa itp:D no tak mnie wkurza ;p bo ja później nic nie mogę znaleść wkłada rzeczy tam gdzie nie ich miejsce i ja nawet nie pomyśle żeby tam zajrzeć! nieraz 30 min szukam czegoś!!! ostatnio też wpadł na pomysł ze zrobi pożądek w lekach ( mamy 2 pudełka jedno było z naszymi lekami a 2 dla Amelki, szukam tabletek a tu suprise!!! w jednym pudełku są same tabletki w 2 syropy ( syropy ledwo sie mieszczą uznał ze tak jest wygodniej ale wcale nie! bo ja już nie pamętam jakie były dla Amelki lekarstwa! Ania STańczak

    OdpowiedzUsuń
  7. ale to bajkowo, kredkowo i kolorowo, fajnie tu i fajne posty można poczytać, ogólnie jest the best:)

    OdpowiedzUsuń
  8. https://www.facebook.com/beata.jagielska

    bałaganiarstwo, a potem zarzucanie mi, że nie sprzątam i że to ja jestem bałaganiarą. Rozwalone buty w korytarzu, że trzeba iść slalomem i uważać by się o któregoś nie potknąć...
    ..."kochanie zrób to i to"...mija dzień, tydzień, miesiąc, rok, a kran jak cieknął tak cieknie...
    "kochanie zbierz wieczorem klocki po zabawie"...ostatecznie i tak matka musi iść zebrać....
    wkurza jak zbiera mu się na gadanie akurat wtedy gdy ja zaczynam pisać notkę na blogu i muszę udawać ze go słucham i tylko przytakiwać na "odwal się"

    A najbardziej nienawidzę: "To Twoja wina"

    Ale mimo wszystko to i tak cudowny facet :* To tak w razie gdyby przeczytał :D bo w końcu on też tu zagląda. Może i na mnie coś nasmrodzi.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jako młode małżeństwo z małym dzieckiem powinniśmy dryfować na wspomnianej przez Kredkę chmurce, a tu? KLOPS! Chmurka u*&^%rana skarpetami! Żeby chociaż do pary były... nieeee, zapomnij, kobieto! I tak robiąc pranie, muszę chodzić po mieszkaniu i bawić się w skarpetowe Memory- granatowa w paski była pod łóżkiem, a szara to chyba schowana za nogą od stołu? Ślubny generalnie ma na bakier z praniem i ciągle tylko słyszę: Koszulka, gatki, skarpety RAZ! No i mój "ulubiony" tekst: Pranie pierze pralka, kiedyś kobiety na waszbrecie prały i nie narzekały. Noszzzz ręce i cyce opadają! Skoro pralka pranie pierze to czemu jak ja nie podchodzę do niej przez kilka dni to okazuje się, że w szafce nie ma czystych ubrań? Niech wykrzyknie w jej stronę: Koszulka, gatki, skarpety RAZ! a ona wypluje mu pięknie wyprasowane, złożone, pachnące i czyściutkie rzeczy, a skarpety oczywiście do pary. Nie działa? Widocznie o jakimś Sezamie Otwórz się zapomniał.

    Drugą rzeczą, która mnie mega wkurza to: "Będę o 20" zamek zgrzyta o 21. On chyba permanentnie funkcjonuje na czasie zimowym. Chociaż z moim zegarkiem też raczej coś nie tak, bo wyrażenie "będę gotowa za dziesięć minut" w rzeczywistości oznacza "jeszcze tylko prysznic, >>nie mam co na siebie włożyć<<, makijaż i spadamy"

    Tak oto muszę żyć na uświnionej skarpetami chmurze, a raczej kłębie skarpetowego fetoru, który zagina czasoprzestrzeń! Skarpety wszystkich wzorów i kolorów- łączcie się!!


    http://www.facebook.com/paulina.korlacka

    OdpowiedzUsuń
  10. Reklama tutaj:
    https://www.facebook.com/anna.henselek

    Próbowałam wymyśleć jakieś zabawne drobiazgi, ale pomimo trójki dzieci na spółkę jesteśmy jednak młodą parą ;-) i te jego wady i skarpety, które zaczną denerwować za parę lat, na razie jeszcze mnie rozczulają. Więc jednak bardziej osobiście: często dobija mnie jego zachowanie wynikające paradoksalnie z jednej z jego największych zalet, a mianowicie super hiper pozytywne podejście do spraw: coś mu strzeli do głowy albo zauważy, że coś trzeba albo można zrobić, to to robi, bez zastanowienia, liczenia, planowania, myślenia!!! Samo to bywa tylko lekko denerwujące i tylko czasami - co mnie frustruje i wkurza bardziej i częściej, to jego brak zrozumienia dla mojego realizmu (w jego odczuciu jest to negatywizm) czy dla stających mi na drodze obiektywnych przeszkód ("wymówki").

    OdpowiedzUsuń
  11. do szału doprowadza mnie:
    - nieoryginalne już skarpetki- zdjęte z nóg, zwinięte w kulkę i rzucone w kota wylądują zawsze za fotelem i leżą tak póki kot ich nie wyciągnie do zabawy. jakby czekały na wywietrzenie..
    - kiedy jestem zła, a rzadko rzucam fochy i słyszę o co chodzi? no i wiadomo, że nie powiem od razu, no bo jak?? no i odpowiadam nic i głuchy nawet by usłyszał tą wybuchającą bombę atomową a on mówi: a to dobrze, bo wydawało mi się, że jakaś nadąsana jesteś... ożesz trzymajcie mnie!
    - wieczne tłumaczenie jak nie zrobi czegoś ważnego: oj kotku tyle miałem na głowie, ze uwierz mi, ze zapomniałem.. grrr
    - ale najbardziej w stan szaleństwa wprowadza mnie jak całuje mnie po szyi- do takiego szału może doprowadzać mnie częściej;)
    bo jakby nie patrzeć to miłość mojego życia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yvone, Twój przynajmniej w kulkę zwinie :D

      Usuń
    2. tylko dlatego, że w kota rzuca..;) ale zawsze to coś, to fakt;)

      Usuń
    3. Mój mąż jak rzucał skarpetki po pokoju i nigdy do niego nie docierało o co prosiłam, to zrobiłąm w następujący sposób: podniosłam pczywiście skarpetki jak jego nie było w pokoju i włożyłam do czystych, po którymś razie jak nałożył znowu te same i coś tu nie było halo,zapytał się mnie dlaczego te skarpetki są w szafce a nie w łazience, więc ja mu na to: ,że jak tak robi to ja także tak będę robiła, jeśli nie wie gdzie ich miejsce:) U mnie to zadziałało:) pozdrawiam syliwa p.

      Usuń
  12. udostępnione: https://www.facebook.com/patrycja.madra.9
    On jest cudownym tatą, cierpliwym, wyrozumiałym, kochającym całym sercem i niezwykle zaangażowanym, gdy mnie nie ma w domu... do szału doprowadza mnie Jego niezwykła przypadłość, która nagle (zwykle w okolicach godziny 15) na Niego spada. Gdy tylko ja przekraczam próg, Jemu rączki jakby ucięło i Młoda już tylko ze mną, i Dziecko to już tylko ja. A ja nie wiem w co ręce włożyć- czy Córę zabawić, czy naczynia jeszcze po śniadaniu ("przecież zajmowałem się Małą")zmywać, czy obiad gotować("przecież nie miałem jak", czy kota nakarmić, czy..czy..choć z drugiej strony sama sobie winnam- bo przecież nikt nie powiesi prania tak dobrze jak ja :)

    OdpowiedzUsuń
  13. https://www.facebook.com/kasia.naminska
    Co mnie wkurza? BAKTERIA.
    Kochanie trzeba... ZARAZ ZROBIĘ
    Słonko czy mógłbyś... ZARAZ ZROBIĘ.
    Misiu pomożesz... ZARAZ
    U nas to już oddział zakaźny zamknięty powinien być. I czasami tylko się śmieję że idzie moja BAKTERIA bo przecież nie powiem o nim ZARAZA :D

    OdpowiedzUsuń
  14. https://www.facebook.com/asia.kamrowska?ref=tn_tnmn

    Mnie wnerwia (wkurza już nie ;) za lekkie słowo ) jak przychodzi weekend i tatuś jest w domu, Gabrysia posprzątaj zabawki - niech się bawi, ja posprzątam. Gabrysia wyrzuć papierek do śmieci, nie na podłogę - daj tacie, tata wyrzuci. Gabrysia mnie też nogi bolą, nie wezmę cię na ręcę - choć do taty na barana. Ja rozumiem, że w tygodniu tata wraca zazwyczaj na dobranoc, ale ja w tygodniu staram sie córkę jakoś wychować, nie wyręczać, dać powoli obowiązki, w wieku 3 lat może już po sobie sprzątać, a tatuś w weekendy we wszystkim ją wyręcza, nosi na rękach i rozpuszcza okrutnie. A te wszystkie zarazki i bakterie i mecze ;) trzeba się przyzwyczaić kobietki :D tacy ci nasi M są i już ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. https://www.facebook.com/ania.solarska

    Nie wiem czy mogę stawać do konkursu, skoro mężem żadnym nie dysponuję? Przez pewien czas jednak dysponowałam, że tak powiem, ojcem mojego dziecka... wkurzało mnie u niego prawie wszystko ;-) A najbardziej... ciągłe powtarzanie "nie panikuj, nie przejmuj się". Owszem, ja z tych nadgorliwych, świadoma jestem, ale jak kilka razy posłuchałam i "nie panikowałam" a potem dziecko w szpitalu wylądowało albo spóźniliśmy się na coś itp. to jednak z powrotem zaczęłam panikować. A teraz na szczęście już nic mnie nie wkurza i mogę "panikować" i być nadgorliwa ile wlezie :-P

    OdpowiedzUsuń
  16. https://www.facebook.com/ania.wichnowska

    Mnie doprowadza do szału pamięć mojego męża i to że się wykłóca ze mną choć nie ma racji.Za każdą cenę próbuje udowodnić że ma rację, że doskonale pamięta co było w zeszłym roku a nie pamięta co miał zrobić wczoraj lub nawet dziś. Przykład: poszedł do sklepu i po 10 minutach wraca, że zapomniał co miał kupić- no wkurzyć się nie można?? Ja już z siebie wychodzę. Powtarzam mu od dawna - rób sobie karteczki z zapiskami to nie zapomnisz- ale podejrzewam że jak zacząłby pisać, to zapomniałby gdzie je położył, albo co ma na nich zapisać :)) no mam nadzieję że tylko ja tak mam z moim mężem - jest kochany ale już mam dość jego wiecznego zapominania!!

    OdpowiedzUsuń
  17. https://www.facebook.com/karolina.sikorska.75

    Najbardziej wkurza mnie gdy np tak jak dziś w moje urodziny maż zamiast spędzić cały dzień ze mną i córeczką ( na codzień każdy z nas pracuje a często i do 21 a Marysia 1,5 roczny łobuziak chodzi do żłobka)to idzie do swojego królestwa majsterkowego i pół dnia tam siedzi i coś kombinuje. "Kochanie przecież wiesz że jeszcze trzeba powiesić tą półeczkę kochanie przecież wiesz że muszę jeszcze pomalować w kotłowni , kochanie przecież wiesz że ten kontakt się obluzował przecież wiesz że jeszcze nie wszystko w tym naszym domu jest do końca zrobione. I tak co weekend od 1,5 roku gdy wprowadziliśmy się do naszego własnego domku. Ja wiem że to trzeba zrobić ale tak bym chciała by choć jeden raz np dziś powiedział to nie zając nie ucieknie dziś spędzę ten dzień z Wami.

    OdpowiedzUsuń
  18. http://www.facebook.com/justyna.styczen.1

    najbardziej w mym lubym ( hi hi ) wkurza mnie to, że mój Syn woli go ode mnie!
    od godziny 14 młode waruje przy drzwiach ( dodam, że powrót z pracy to godzina 16 ), tam je, bawi się, czasem śpi ( ! ) itd. nie spuszczając z oka klamki. Gdy tylko klucze zabrzęczą w zamku zaczyna się szał... szał "tata tata tata..." , od tej chwili "mamaaaaaaaa" nie istnieje. Tata klocki, tata auto, tata wkręcamy żarówkę, tata am am, tata tata tata tata...
    w weekendy jak zamiast "oklepanej mamy" do łóżeczka przyjdzie On to świat Dzieciora nabiera, mam wrażenie, innych barw... nie płacze bo parówki za długo się gotują, nie otwiera po raz setny lodówki, nie sprawdza wytrzymałości ekranów LCD na wypadek uderzeń klockami - jakby chciał pokazać Mu jaki grzeczny Syn z niego i "co ta mama chce jak Ci się tak wiecznie żali"?

    Cieszę się, że mają taki dobry kontakt, że są "buddies" ale haaaalooo gdzie moje miejsce? czasem wydaje mi się, że dla Syna jestem poprostu mamą, która karmi, przewija, usypia, leczy, głaszcze i tuli, że nigdy nie zniknę. Jednak to TATA jest kompanem najważniejszych odkryć i przygód i cieszy mnie to i wkurza jednocześnie.
    Taki los nasz, mam.

    Justyna ( justyna.styczen@gmail.com )

    OdpowiedzUsuń
  19. Udostępnione: http://www.facebook.com/aleksandra.filipowska.5?ref=tn_tnmn

    Moje małżeństwo trwa już 7 lat. Dlaczego mówię już? Bo to było 7 lat nieustannej nauki i rozszerzania własnych horyzontów czy uczenia się patrzenia z całkiem nielogicznej perspektywy... Z jednej strony to mało, a z drugiej dużo. Przez ten czas życia w związku z drugą osobą nauczyłam się kilku rzeczy i staram się tę wiedzę wykorzystywać, gdy tylko zaczyna się robić nieciekawie, a trzeba wam wiedzieć, że życie z mężczyzną mimo pozornych podobieństw do życia z kotem (wrzeszczą kiedy są głodni, czasem nie mogą trafić do kuwety, nie lubią obcinania pazurów, nie sprzątają po sobie) jest jednak dużo bardziej skomplikowane...

    Bardzo trudne jest to, że najlepiej dla dwojga jest nabrać pewnego dystansu do siebie, do was, do problemów. Niestety jak dzieje się coś złego to jest to dla nas bolesne, wali się wszystko czy też mamy żal. Należy jednak starać się podejść do tego obserwując sytuację jakby z boku, bo może się okazać, że to, co uważamy za problem może być drobnostką w porównaniu do problemów życiowych innych.

    Mnie często denerwują w nim drobiazgi. Ot, niby duperela, ale powtarzająca się co jakiś czas może wkurzyć...

    Moja irytacja po znalezieniu w szafce pustego opakowania po czekoladkach, które przecież od miesięcy tam było, a ja byłam przekonana, że pełne, bo kto trzyma puste (???) czasem przeradza się w istną furię. Czasem mam wrażenie, że mąż jest gorszy niż dziecko... Pewnym niezrozumieniem może też napawać fakt, że po 7 latach wspólnego życia, dodam w jednym mieszkaniu, w którym od początku nie zaszły żadne zmiany, mój mąż w dalszym ciągu do szafki z kubkami wstawia talerzyki, do szafki z filiżankami i spodkami kubki, tam, gdzie naczynia wstawia patelnie... Naprawdę, czy to tak trudno zapamiętać, gdzie co stoi?? Ech...

    OdpowiedzUsuń
  20. Hmmm... Mnie najbardziej irytuje to, że mając już jedno dziecko, a drugie w drodze, sam nadal zachowuje się jak dziecko... I jednocześnie chyba to samo w nim tak mocno kocham! No i co z tego, że potrafi z miesiąc siedzieć przy jakiejś grze, skoro tak cudnie, kreatywnie i z nieudawaną radością bawi się z córą?! Cóż z tego, że zapomina, że brudne rzeczy wrzuca się do pralki, a nie zostawia tam, gdzie się je zdjęło, skoro jak nikt inny robi zakupy i dostarcza je do domu?! Cóż, że "zaraz" to jego ulubione słowo, skoro w każdej kryzysowej sytuacji nigdy mnie nie zawiódł i nigdy nie zawiedzie?!
    A dziś... Dziś mój mąż odmówił spotkania z kumplami, z którymi wieki się nie widział tylko po to, by pilnować aby jego żonie nic się nie stało, niczego jej nie brakło(niestety zagrożenie przedwczesnym porodem i przymus nałogowego leżenia), a córa została spokojnie położona spać... I co z tego, że pilnuje z nosem przed ekranem komputera?! ;DDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S. Pozdrawiam mężulka, który obecnie biega z karabinem/jedzie czołgiem/leci samolotem :) Jestem pewna, że kiedyś tu trafi.

      P.S. 2 Info na FB

      Usuń
    2. http://www.facebook.com/pages/Peek-a-Boo-Boo/236468403147836

      Usuń
  21. Ja to w sumie kocham mojego męża nad życie:)))) ... i chyba nie ma nic, co by doprowadzało mnie do pasji... Denerwują mnie tylko drobiazgi z którymi już dawno przestałam walczyć, bo wygrać się po prostu nie dało. Mój EMek ma w sobie luz (szczęściarz!). Żyje z zgodzie z własnym JA, dzięki czemu ma czas na wszystko (przynajmniej w jego mniemaniu). W piątki przed pracą gotuje jajko na miękko, gdy trzeba gdzieś wyruszyć nagle okazuje się, że jest nieogolony, a przecież tak nie może jechać... Z jednej strony mu zazdroszczę, bo nie widać po nim absolutnie żadnego zabiegania tak charakterystycznego w dzisiejszych czasach, a z drugiej musiałam wziąć na siebie obowiązek domowego poganiacza i organizatora. Jestem tym "złym policjantem" a on tatą przytulakiem, ostoją spokoju z wiecznym bananem na paszczy:). Trudno się mówi:) Ma za to wiele dobrych cech, które to wszystko rekompensują:) Robi najlepsze na świecie kakao, kluski serowe i jajecznicę, odśnieża moje auto a przede wszystkim kocha nas okrutnie i nie ma dla niego ważniejszej rzeczy jak nasza rodzina:))) ...i tyle:)

    OdpowiedzUsuń
  22. aaa i jeszcze: https://www.facebook.com/MiejscaDzieci?ref=ts&fref=ts Tu jest polecenie tego posta:) Żona męża-mistrza przyrządzania kakao:))

    OdpowiedzUsuń
  23. Malwina Wołowska18 listopada 2012 04:58

    https://www.facebook.com/wolowska.malwina
    Ja osobiście mam wybuchowy charakter i niewiele trzeba, aby moje nerwy doszły do władzy:) Czasem jakaś błahostka w zachowaniu mojego partnera potrafi mnie wyprowadzić z równowagi, ale są dwie rzeczy, który bardzo mnie denerwują.
    Pierwsza to jego dbałość o czystość i porządek. I nie byłoby nic w tym złego gdyby to przesadne sprzątanie nie dotyczyło... samochodu:) W mieszkaniu niestety ubrania mojego narzeczonego nie potrafią znaleźć drogi na półkę lub do kosza z praniem. Nie sądzę, żeby wiedział nawet gdzie trzymam miotłę do zamiatania, bo to urządzenie, jakże skomplikowane, nie jest mu raczej znane:)
    Kolejna sprawa to jego opanowanie i "odwracanie kota ogonem". Człowiek się drze, wyrzuca co mu leży na sercu, a on potrafi krótko skwitować "może pójdziemy do kina". I moje pytanie: po co się strzępiłam wyrzucając wszystko z siebie skoro on i tak mnie nie słuchał???

    OdpowiedzUsuń
  24. To faktycznie piękne odkrycie, obie książki uważam za niezwykłe, nie porafię powiedzieć, która lepsza, obie warto mieć.

    Mój mąż to anioł nie człowiek, z moim temperamentem trzeba mieć świętość w sercu, żeby mieć cierpliwość. A mój mąż ma, szanuję go za to, bo dzięki niemu nie ma w naszym domu kłótni wcale. Czasem jednak wpadam do pokoju zła jak osa i krzyczę, że pies głody, że kotom miał posprzątać, śmieci się piętrzą, że miał odkurzyć,a obiad nie zjedzony, kanapki znów oddaję psu,a na umywalce sierść z jego przycinanej brody, i krzyczę i widzę, że on w ogóle mnie nie słucha... nieee, nie dlatego, że mnie ignoruje. On śpi!!! Spał cały czas i mnie nie słyszał i to jest właśnie to co mnie najbardziej wkurza ;) że mnie nie słyszy jak na niego krzyczę ;P

    OdpowiedzUsuń
  25. udostępniono na www.facebook.com/marta.zietarska.14
    tak naprawdę to o tych wkurzających nawykach mojego męża książkę by napisał. najbardziej to mi ciśnienie podnosi to jego ZARAZ, NIE PRZESADZAJ i spanie z pilotem w ręku bo przecież on ogląda :-)
    pozdrawiam serdecznie
    Marta ;-)

    OdpowiedzUsuń
  26. Najbardziej wkurza mnie irracjonalny strach przed skarpetkowym potworem. Jest to o tyle denerwujące, że wszystkie skarpetki przeznaczone do prania są zwijane w bardzo ciasną kulkę. Czasami tych przemyślnie zwiniętych kuleczek nazbiera się sporo. No ja się pytam: czy to są skarpetki czy może do perfekcji doprowadzona technika zwijania liści zielonej herbaty? Ile ja się natłumaczyłam, że takie stwór nie istnieje, że może jedynie w bajkach, ale na pewno nie ma go w naszej pralce!!! Nigdy podczas prania nie zginęła żadna skarpetka. Ale gdzie tam, jak grochem o ścianę! Ile ja się później tego narozplątuję, narozwijam! Próbowałam nawet sposobem, mniej lub bardziej stanowczym, lecz to również nie pomogło. Co więcej, mój narzeczony zaczął podejrzewać, że skarpetkowy potwór zmienił taktykę. On tych skarpetek teraz nie wciąga, o nie. On je nadgryza i tak zostawia w bębnie pralki! No i co ja mam zrobić?;)

    (Magdalena Świtała)

    OdpowiedzUsuń
  27. Mój mąż kilkukrotnie doprowadził mnie do szału, jednak nie pamiętam zupełnie z jakich powodów. Jak każdy - ma wady, ale wiem jedno - mnie samej ze sobą jest czasem trudno wytrzymać a jesli ja mojego męża nigdy nie doprowadziłam do szału oznacza to ze jest on niesamowicie spokojnym i cierpliwym człowiekiem. I przy takich zaletach, żadna jego wada nie jest warta wspomnienia...

    udostępnione tutaj : https://www.facebook.com/acekiera

    OdpowiedzUsuń
  28. z przymróżeniem oka ;)

    Kurs jest dwudniowy i obejmuje następujące
    zagadnienia:

    DZIEŃ PIERWSZY

    1. JAK WYKONAĆ KOSTKI LODU?
    Instrukcja krok po kroku wraz z prezentacją.
    2. PAPIER TOALETOWY - CZY WYRASTA NA UCHWYTACH?
    Dyskusja.
    3. RÓŻNICE POMIĘDZY KOSZEM NA PRANIE A PODŁOGĄ.
    Ćwiczenia praktyczne z pomocą zdjęć i wykresów.
    4. NACZYNIA I SZTUĆCE: CZY LEWITUJĄ, SAMODZIELNIE
    KIERUJĄC SIĘ DO ZMYWARKI ALBO ZLEWU?
    Debata panelowa z udziałem ekspertów.
    5. PILOT DO TELEWIZORA - UTRATA PILOTA.
    Linia pomocy i grupy wsparcia.
    6. NAUKA ODNAJDYWANIA RZECZY.
    Otwarte forum tematyczne - Strategia szukania we
    właściwych miejscach a przewracanie domu do góry nogami w takt rytmicznego
    pokrzykiwania.
    7. ZAPAMIĘTYWANIE WAŻNYCH DAT I POWIADAMIANIE W
    WYPADKU SPÓŹNIENIA.
    Pamiętaj o zabraniu własnego kalendarza lub telefonu komórkowego.

    DZIEŃ DRUGI

    1. PUSTE KARTONY I BUTELKI - LODÓWKA CZY KOSZ?
    Dyskusja w grupach i ćwiczenia praktyczne.
    2. ZDROWIE - PRZYNOSZENIE JEJ KWIATÓW NIE JEST
    GROŹNE DLA ZDROWIA.
    Prezentacja PowerPoint.
    3. PRAWDZIWI MĘŻCZYŹNI PYTAJĄ O KIERUNEK, KIEDY SIĘ
    ZGUBIĄ.
    Wspomnienia tych, którzy przeżyli
    4. CZY MOŻNA SIEDZIEĆ CICHO, GDY ONA PROWADZI?
    Gra na symulatorze.
    5. DOROSŁE ŻYCIE - PODSTAWOWE RÓŻNICE POMIĘDZY
    TWOJĄ MATKĄ A TWOJĄ PARTNERKĄ.
    Scenki /ćwiczenia praktyczne i odgrywanie ról/
    6. JAK BYĆ IDEALNYM PARTNEREM NA ZAKUPACH.
    Ćwiczenia relaksacyjne, medytacja i techniki
    oddechowe.
    7. TECHNIKI PRZEŻYCIA - JAK ŻYĆ, BĘDĄC CAŁY CZAS W
    BŁĘDZIE?
    Dostępni indywidualni psychoterapeuci.
    8. CHOINKA - CZY MUSI STAĆ DO WIELKANOCY.
    Telekonferencja z udziałem Świętego Mikołaja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po co dodawać skopiowane z internetu wpisy jako konkursowe?
      NIEŁADNIE .

      Usuń
    2. z przymrużeniem oka - niekonkursowy wpis ! Tak mi się skojarzyło z tematem - nie ma linku do udostępnienia więc nie bierze udziału w konkursie - spokojnie, bez nerwów, wrzuciałm to na poprawę humoru, jutro poniedziałek, więc może się przydać ;)

      Usuń
    3. Nie ma linka do FB, brak imienia i nazwiska. Nie jest to tekst konkursowy :) Ktos po prostu wkleil zabawny tekst pasujacy do tematu...

      Usuń
  29. CO NAS KRĘCI, CO NAS PODNIECA?

    Jak wiadomo od zarania dziejów jesteśmy tylko HOMO SAPIENS - ogólna charakterystyka FACETA mego:
    TYP NIEIDEALNY, POTRAFIĄCY KOCHAĆ DO UTRATY TCHU, POPEŁNIAJĄCY BŁĘDY, CZASAMI ZRZĘDLIWY, WPADAJĄCY NA GŁUPIE POMYSŁY , ZASKAKUJĄCY , DENERWUJĄCY , BAŁAGANIARZ, PRACUŚ, STUDENT no i w końcu TATA!

    Mogłabym teraz powypisywać szczegółowo co mnie irytuje, doprowadza do szału - jednak ja ograniczę się do minimum a jednocześnie maksimum w całej swej postaci .

    Kocha się nie po coś tylko pomimo czegoś .
    ... i ja Kocham go właśnie, za te porozrzucane skarpety, zalaną łazienkę, niedokładnie umytą podłogę, ciuchy porozrzucane, śmieci niewyrzucone...
    a jeszcze bardziej Kocham spacery w TRÓJKĘ, wspólne zdobywanie świata, czytanie bajek, wspólne uśmiechy i kolejny wspólny oddech rano .


    https://www.facebook.com/kamila.slomska wpisu o konkursie szukać tu :)

    mail: panienkami@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  30. Uwielbiam WAS :D zamykamy - wyniki niedługo, i uwaga JURY to Tata Klocek!

    OdpowiedzUsuń
  31. oj trzeba było pisać tylko o miłości ;)

    OdpowiedzUsuń