Sprawa wygląda tak, że nasze życie sponsoruje słowo NIE, wypowiadane dobitnie, notorycznie, histerycznie, dramatycznie i bez skrupułów.
Sprawa wygląda tak, że Dziecior zamienił się w Dzieciora z Piekła Rodem, drze paszcze o wszystko i ciągle.
Chce jeść, ale nie to, i nie to, to też NIE! Nieeee! A to? NIEEEEEE!
I to NIE jest takie w mózg wwiercające się, o zabarwieniu gdzieś pomiędzy zawodzeniem irytującej babci kościelnej a wyciem syreny. I nos ten mały, zadarty robi się czerwoną, pomarszczoną kulką i BUCH, grochy kapią na podłogę aż je słychać bo dramat, tysięczny dzisiejszego dnia nastąpił bo On chciał pić, ale nie to, i NIE TO, to też NIEEEEEEEEEEEE! I to nie!
'I wyć jego mać będę aż zgadniesz, że chodzi może o mleko kokosowe, którego wprawdzie nigdy nie piłem ale TY masz i tak wiedzieć, że ja je chcę i natychmiast mi podać!'
A Mama Bola i Tata Bola gdzieś do południa lekko się uśmiechają, mądrze starają się nie reagować, nie dolewać do ognia, z miłością, akceptacją rozumieć - toż to etap taki, nie Dzieciora wina toć to, sam biedulinek z emocjami stara się uporać...
Po południu już się nie uśmiechają.
Teraz rodzice starają się z emocjami uporać.
Pod wieczór Tata leży na podłodze. W planach i marzeniach - bezruch i cisza. Szeptem mówi do Mamy: 'Czytałem ten komentarz pod poprzednim postem, że 28 miesięcy ma jedno dziecko i nadal...to rok będzie trwało???'
I biedulkowi głos drży i kości policzkowe jakoś mocniej wystają jak się tak zaciskają...
A Mama kładzie się obok i cichutko acz stanowczo mówi:
'Cicho! Jeszcze usłyszy, zakoduje i do 32 miesiąca przeciągnie!'
Oficjalnie rozpoczęliśmy bunt dwulatka.
Niehurra.
Tortu i czapeczek nie będzie.
Za to od jutra Persenik dla Matki, Waleriana dla Ojca, Meliska dla Cioci...
- Mama TO! [Bolo podaje mi książkę]
Zaczynam czytać.
- NIEEEEEEEEEEE! [przeraźliwy wrzask, pisk i jęk naraz]
- Jezus Maria Dzieciaku! Boli Cię coś?!
- Mamaaaaaa! [nos czerwony, grochy lecą, allah za allahem...]
- No co jest Synek?
- NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!
- Nie czytamy?
- NIE!
- Dobrze. Koooniec. [i zamykam książkę]
- NIEEEEEEEEEEEE! NIEEEEEEEEEEEE! MAMA!
- Czytamy?
- NIE!
- Nie czytamy?
- NIE!
Modlitwa Mamy: Boziuu, spłyń na mnie ten ZEN czy jakieś coś, siły i zioła daj, bo przysięgam, że jeszcze jedno NIE a w szafie się zamknę i wyjdę pod koniec kwietnia...2014.
Ale Bozia mnie nie słucha bo dziecko nadal w objęciach szatana, szafa zawalona a do zioła dostępu nie mam już dobre lat wiele.
Czyli kaplica.
--------------------------------------
Ratunek!
Wprawdzie nie całodniowy ale zawsze wybawia nas choć na naście minut z opresji i akcji Dzieciora pt. 'Załatwię Was słowem NIE. HA!'
Podwójne puzzle DUO od Djeco.
Są trzy rodzaje.
Mama i Dziecko.
Zwierzak i jego żarełko.
Zwierzak i jego domek.
Uwielbiamy.
Ilustracje przepiękne. Szczególnie te Mama i Dziecko cudowne!
Wszystkie polegają na dopasowaniu w pary.
Wiek - blisko 2 latka - idealny!
Jednak myślę, że będą akurat dla 1,5 - 3,5 letnich Szatanów.
Mamy i dzieci Bolo bardzo szybko zaczął układać sam.
Jednak domki i żarełko to grubsza wiedza.
I tak zafascynowany Kurdupel dobiera do miśka miodek a do pszczółek kwiatki, do wiewiórki orzechy a do psa - KOŚĆ [i mówi: KOŚĆ!]
Domki najtrudniejsze, ale Skubaniuchny radzi sobie w miarę kombinując dobieraniem kolorów...
I słucha i szuka i dobiera - bo piesek mieszka w BUDZIE, a pszczoła w ULU [i mówi: UL!], a żabka w stawie...
Wszystkie puzzle są w super pudełkach ze sznurkiem. Nic się nie gubi, Bolo sam wie, co gdzie pochować i świetnie wyglądają na półce.
Podsumowując: śliczne, świetnie wykonane [grubaśny karton nie do zagryzienia], sensownie dopasowane do wieku, mądre i edukacyjne.
I przede wszystkim - zajmujące sporooo czasu...
[mam cynk, że tych puzzli już brakuje u dystrybutora więc kto ma chrapkę niech się śpieszy]
PUZZLE DJECO DUO ja kupiłam TU --> LELU ale widzę, że już trzeba czekać na dostawę - jak ktoś znajdzie gdzieś indziej dostępne to prosimy o wklejenie linka w komentarzu, na pewno wiele Mam skorzysta :)
my też dziś dzień buntowiniczy mamy, ja poproszę o 10 kg cierpliwości, bo wymiękam....dużo sił...
OdpowiedzUsuńWspółczuję wam i życzę wytrwałości...
OdpowiedzUsuńMoja kochana gadzilla ma skończony rok a daje mi popalić, wystarczy że powiem magiczne słowo "nie" no to rykkk "niewolno" rykkk "zlituj się" rykkkk... kładzie mi się i ryczy, za każdym razem jak coś jest nie po jej myśli(brakuje żeby protest okazywała tupaniem, i waleniem głową o posadzkę), nie mam już siły, strach się bać co mnie czeka....
Ach, coś o tym wiem...
OdpowiedzUsuńStarsza "jakoś" tego buntu nie miała, "za to" młodsza chyba za siostrę nadrabia :(
Zdanie co do tego, co chce jeść, pić, czytać, oglądać, robić, włożyć na siebie zmienia z prędkością światła :/
A puzzle tutaj są, po 35 zł:
http://latawcedmuchawce.pl/pl/p/Puzzle-Duo-Przeciwienstwa-Djeco-08162/1787
Pochwalę się:P My mamy potrójne, też można po kolorach kombinować, ale nie jest już tak łatwo. Tak to jest, jak się ma starszą siostrę - trzeba równać w górę (a, nawet piętnastoelementowe nasza dwulatka układa bez wahania, choć w napadzie furii stwierdza, że nic nie pasuje i zaczyna się destrukcja...)
Uch, wszystko przede mną. Strach się bać :/
OdpowiedzUsuńA puzzle ekstra - kolejny punkt na liście "must have" w przyszłości :)
No niestety trzeba to przeżyć, ja też miewam momenty że wychodzę z siebie i staję obok, chociaż jest coraz lepiej można negocjować i dogadać się z Tosią która teraz ma 2,5 roku. ALe bywało ciężko, masakra tak jak piszesz. Ale zawsze można dziecko podejść, namówić na coś innego, czasami przekupić (no dobra lody i nowa książeczka to chyba nie jeszcze zbrodnia), pokazać coś innego albo samemu połozyć się na podłogę i płakać zobaczysz jaka będzie cisza :-))
OdpowiedzUsuńNaszej Olencji biegnie 22. miesiąc. Jeszcze nie drze ryja na "nie", chociaż tak odpowiada na każde pytanie. Za to w zeszłym tygodniu wymyśliła zabawę. Bierze delikatnie za rękę brata, tatę i mnie, robimy kółeczko. I chyba mamy tańczyć, bo jak się kręcimy, to się uśmiecha radośnie. 3 sekundy. Potem kładzie się podłogę i robi allahy. Których wcześniej nie robiła. Ani jej nikt ich nie pokazywał. A myślałam, że tylko Bolo ma patent na allahy. Potem wstaje, znowu nas bierze za ręce - czyli daje nam kolejną szansę, żebyśmy skapowali, czego NAPRAWDĘ chce. A MY NIE KAPUJEMY. Znów allahy, znów kolejna szansa. Próbujemy różnych piosenek, podskoków, wygibasów, huśtania. Nie, nie o to chodzi, kapujecie? I tak od tygodnia. Idzie zwariować.
OdpowiedzUsuńIlona
Współczuję.
OdpowiedzUsuńMój 14-miesieczniak nie mówi jeszcze "nie", ale czasami dostaje pokazowej histerii, jak coś jej nie wychodzi, nie idzie po jej myśli. Pokazuje palcem, a ja muszę zgadnąć o co chodzi i dać, natychmiast. ;o)
A puzzle tu są:
http://babybart.pl/pl/p/Puzzle-Duo-Zwierzeta-i-ich-domki%2C-Djeco-8164/1990
http://www.osesek24.pl/product-pol-834-Puzzle-Duo-mamy-i-ich-dzieci-Djeco.html
http://www.osesek24.pl/product-pol-835-Puzzle-Duo-zwierzeta-i-ich-domki-Djeco.html
http://www.osesek24.pl/product-pol-836-Puzzle-Duo-co-jedza-zwierzeta-Djeco.html
http://2koty.com.pl/djeco-puzzle-duo-zwierzeta-i-ich-domki-p-433.html
a przynajmniej tak twierdzą na stronie.
pozdrawiam!
Ahhh puzzle piękne. Od jakiegoś czasu szuka, jakiś ładnych, prostych i wytrzymałych. Hmmm tylko się zastanawiam czy moja Mała, prawie roczna sobie poradzi? Czy to nie za wcześnie? Ehhh chciałabym jej już tylu rzeczy nauczyć, pokazać i żeby ona już to kumała. No nic chyba jeszcze poczekam :)
OdpowiedzUsuńAle na te puzzle chyba się skuszę :)
U nas ulubione słowo ostatnio to "MAAAAMMMMAAAA!!!!" Wypowiadane w każdej sytuacji, każdej intonacji i każdym momencie. "Nie" też już umiemy, ale na razie jest to takie nieśmiałe :)
mój synek też już odkrył moc słowa NIE, ale wpadłam na ten sam pomysł :) czekamy na puzzle. Mam nadzieje, że przesyłka się nie opóźni ;)
OdpowiedzUsuńU nas takie imprezy są od jakiegoś miesiąca. Wprawdzie nie każdego dnia, ale często Maluch pieje jak kogut. Nie i nie.
OdpowiedzUsuńA puzzle wyglądają zachęcająco. Mamy tego typu, ale innej firmy. Też są boskie :) Tylko przy imprezowym dniu latają po całym pokoju, łącznie z pudełkiem. Więc u nas nadają się wyłącznie na spokojne dni.
Oj, Kredka, bez histerii :) Trochę poNIEguje i przestanie! Ja już zapomniałam Leny: - Chcesz iść na spacer? - Nie! - Chcesz zostać w domu? - Nie! - A co chcesz? - Nie! ... Dodam, że znała już wówczas całkiem sporo innych słów. A ja byłam w zaawansowanej ciąży :) Nie chcę się wymądrzać, nie znoszę nikomu radzić w tych sprawach, bo każde dziecko i każdy rodzic jest inny, ale chyba najlepszym sposobem jest przeczekanie :) Ja dodatkowo próbowałam dostarczać jak najmniej sposobności do samodzielnego decydowania i, przede wszystkim, odwracałam jej uwagę od źródła NIEgowania. Nie wiem, czy to pedagogicznie ;) ale działało. Cierpliwości życzę!
OdpowiedzUsuńPS. Dzięki, że mi przypomniałaś, co mnie niedługo czeka. Może nie być tak różowo, bo Kuba ma trochę więcej siły niż siostrzyczka. I w płucach, i w mięśniach, i w charakterku...
Ściskam Was mocno!
Sam też się ostatnio jakiś chujowy zrobił.
OdpowiedzUsuńPS mogę Ci dać kontakt na miejscowego dilera, chcesz?
:-)))
my również postawiliśmy na djeco
OdpowiedzUsuńduo kształty, duo ruchome elementy oraz trio historyjki,
dziecko szybko załapało i już układamy trudniejsze ale... teraz cierpliwość trzeba ćwiczyć :)
djeco jest świetnie ilustrowane, ale ja - matka czekam i czekam aż przyjdzie czas na kupienie puzzli londji, bo przecież nie kupię ich sobie ;)
pozdrawiam
Djeco kocham ja i mój mąż. U nas ostatnio pojawiły się zestawy djeco kolory i kształty.Rewelacja.
OdpowiedzUsuń