środa, 16 stycznia 2013

tato tato co TY na TO?!

 

Są takie dni, takie chwile, takie godziny kiedy siedzę sobie rozkosznie na sofie, popijam kawę i patrzę.
Nikt nic do mnie nie mówi, nikt nic ode mnie chce, nikt na mnie nie patrzy.
To są takie chwile Bola z Tatą.

Tata Bola często wyjeżdża w delegację ale gdy wraca jest cały dla syna. A może nawet więcej. Zamienia się sam w małego chłopca i z jakąś dziecięcą radością szaleje z Kurduplem po domu angażując się w zabawy tak, że Bolo świata poza nim nie widzi a ja ... patrzę.
Patrzę jak bawią się w te wszystkie zabawy, do których Mama ma jakieś mniejsze serce. Bo Mama czyta, Mama układa układanki, Mama bawi się w miśki, słonie i myszki.
Ale to Tata buduje jezdnie, Tata kompletuje wielką skrzynię aut, Tata rozkłada kolejkę i Tata potrafi godzinami budować z Duplo.
I Tata coś jeszcze potrafi. Tata umie montować, budować, naprawiać. Tata ma w szafie magiczne miejsce gdzie mieszkają narzędzia, wielkie, ogromne, ciężkie, prawdziwe. I tylko z Tatą Kurduplasty ma do nich dostęp, i tylko Tata nie świruje z 'gupimi' tekstami - nie bierz do buzi, uważaj!, to za ciężkie!
Tata pozwala a nawet prosi Bola o pomoc w przytachaniu skrzyni, w wyjmowaniu młotków, śrub, kluczy i śrubokrętów. Nie zabiera, nie 'piszczy', że to nie zabawka. A jak Małe się przygrzmoci i już, już ryczeć się zachciewa to Tata głaszcze obolałe miejsce i mówi: 'eeetam, nic takiego się nie stało' a Bolo mu wierzy, i leci szaleć dalej.
A ja patrzę.
Patrzę jak z wypiekami na obu twarzach rozpakowują prezent od Mamy. Męski. Tylko dla nich.
Bo prezent stał już 3 dni w przedpokoju i Bolo chodził do niego i pytał, a Mama tłumaczyła, że dam dam ... jak Tata przyjedzie. I jak Tata przyjechał to Małe ciągnęło wielką pakę żeby mu dać, pokazać, już, już! Tata teraz! Tato teraz montujemy dobrze?! Nie pij tej kawy, nie całuj Mamy! Choć, musimy iść po narzędzia!
A Tata mówi: dobra Synu, bierzmy się do roboty! Włącza 'LaoChe' na dobry rytm montażu i chłopaków nie ma.
A ja patrzę.
Patrzę jak po kolei Tata czyta instrukcję, jak podaje Bolowi części, a Bolo daje Tacie śrubokręt a Tata mówi: Oho! świetnie wybrałeś! Właśnie ten nam będzie potrzebny!
I duma u Małego i obserwuje jak Tata kręci, stuka, wierci, naśladuje, podaje kolejne młotki i śruby.
A jak są blisko finiszu to coraz więcej jakiś nieartykulacyjnych dźwięków wydają, jakieś pokrzykiwania i gardłowe odgłosy boooo już zaraz! za minutkę BRUM będzie gotowy i zacznie się cała godzina szaleństw, skrętów, driftów i wyścigów.
A Ty Mama patrz!!!
A ja patrzę.
Patrzę na moich dwóch, najważniejszych chłopaków na całym tym moim świecie i czuję jak oczy nagle mnie szczypią, jak ściska w gardle, jak lata motyl w brzuchu i myślę sobie, że co jak co ale to mi się w życiu udało.
Oni. Moi.


 
 
Co to za BRUM? Boski brum!
Naprawdę dłuuugo szukałam czegoś co przygotuje moje Małe na rowerek biegowy na wiosnę [bo jak wiadomo rowerek biegowy jest kluczowy rozwojowo a w dodatku z niego Dziecior przesiada się od razu na dwukołowy rower bez problemów] - jednak szukałam i szukałam i nic, dosłownie nic mi się nie podobało - a to plastik, a to festyn kolorów, a to siedzisko jak w fotelu, a brzydkie a to coś tam.
Głównie zależało mi na wąskim siedzieniu zmuszającym do przebierania nagami i utrzymania równowagi, bez 'krzesełka' - no i żeby było to coś na długo, a jeszcze jak będzie piękne to już szczyt marzeń.
I znalazłam! Auta Baghera.
Kawał solidnego metalu, piękne kolory, retro klimat. Ach!
Ogumione koła, ciężka maszyna uniemożliwiająca przewrotkę.
Skrętna kierownica ale tylko na ok 30 stopni umożliwia naukę kontroli przez Kurdupla.
A do tego? Piękny element dekoracyjny dziecięcego [i nie tylko!] pokoju. I może służyć za półkę...
Jak dołożymy do wszystkiego całą masę świetnej zabawy w budowę Bruma razem z Tatą, wielką aprobatę tegoż też, piski i wrzaski Bola gdy 'nadjeżdża' to mogę z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że mamy super - extra rzecz, i jestem dumna, że ją dla Nich wyhukałam.
Polecam szczerze, na prezent, do pokoju, jako trening, jako alternatywę do wszystkich tych szkaradnych, plastikowych aut. Stylowe Brumy są rewelacyjne!
Nasze auto Baghera TU --> Baghera Streamline
A tu cała reszta modeli -> Brumy

 
  
 
 

14 komentarzy:

  1. oj udały Ci się chłopy, udały!
    auto super:)

    OdpowiedzUsuń
  2. kurna i znowu beczę przez ciebie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Najbardziej podoba mi się ten http://www.bokado.pl/pl/p/Baghera-Samochod-Classic-na-pedaly-niebieski/2553
    My mamy taki z festynem kolorów, bo takie lubimy najbardziej :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Noż w mordę odjechana ta fura! Po prostu cudeńko, bożżżże co ja bym dał, żeby taką mieć jako chłopak! Poszperam w tych Bagherach, może coś dla mojej Kurduplastej "wyhukam" :D

    OdpowiedzUsuń
  5. To już rozumiem skąd Bolek taki śliczny, mmm ten tata :P

    Brum - boski!

    OdpowiedzUsuń
  6. O tak tte wozy są genialne.Ja dla córki kupiłam wersje samolotową :) Tata jest pilotem,więc ostateczny wybór należał do niego.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie no! cudo! Padłam, umarłam! Chcę syna! :D
    A na serio poryczałam się ehhh............

    OdpowiedzUsuń
  8. Faktycznie fajny ten brum! Szkoda, że ja na takiego nie wpadłam wcześniej :(
    Twój cały wpis, to jakby mój. U nas też tata oddaje się w pełni zabawom i szaleństwom z Agacinką , a ja tak spokojnie i zawsze z jakimś ostrzeżeniem... ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pięknie napisane :)
    I świetne autko!
    Pozdrawiamy.

    OdpowiedzUsuń
  10. ależ mnie wzruszyły te zdjęcia.
    Niby zwykły pojazd plus tata plus synol przy majsterkowaniu
    a takie piękne i prawdziwe- miłość najczystsza przelana aparatem tutaj Nam do wglądu .
    Bardzo lubuje :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam Twoje pisanie, jest takie wyjątkowe, pełne, piękne, humor i pazur a do tego mnóstwo uczuć, uwielbiam, i jeszcze ilustrowanie w ten specyficzny sposób fotografią...moje chwile tu to MOJE chwile, dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Hey wlasnie do was dotarlismy :) Patrze na pierwszy post a tu moja ukochana Baghera :D Uwielbiam !!! Mamy samochod i na wiosne planuje samolot :)
    Lece dalej... :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Też poryczana... bo mam dokładnie to samo - no może nie dokłądnie, bo u mnie jest Majka i Tata ;-)

    OdpowiedzUsuń
  14. U nas najpierw była Julia. I Julia poza tata świata nie widzi do dziś dnia. Jej królewicz. A ona jego królewna. Teraz pojawił się Szymon. I znowu tata jest no. 1. Ale tym razem inaczej. I już widzę, jak za rok składają takiego bruma:) Na razie oglądają wyścigi TT :) A samochód niesamowity - pierwszy raz widzę takie cudo! Pozdrawiam Ola

    OdpowiedzUsuń