W autobusie zobaczyłam parę.
Stareńka para - ona i on. Siedzieli obok siebie trzymając się za ręce. Jechali tyłem do kierunku jazdy. Podglądałam ich łapczywie. Ona z jakąś starczą chorobą, trzęsła się cała delikatnie. Cała przepiękna.
Siwe, nie białe, nie srebrne, siwe naturalne włosy, bardzo gęste, proste, rozpuszczone do ramion. Boczny przedziałek powodował że gęsta grzywka przysłaniała jej czoło. Bardzo poorane czoło. Z boku spinka, wsuwka, mocno błyszcząca. Kryształy lśniły silnie. Ta spinka jest zapewne prezentem od Niego.
Na 50 rocznice? Na 70 urodziny? Na miłość?
Ta piękna kobieta trzymała swego Pana bardzo mocno za rękę, aż bielały im palce. Śmiali się głośno i przejrzyście. Mieli takie same laski, tanie, klasyczne laski z ręcznie, nieumiejętnie wygrawerowanymi literami. Mężczyzna, stareńki, wysoki, kiedyś zapewne bardzo silny z twarzą Czarodzieja. Trochę zgięty, trochę pogięty a taki twardy.
Groźnymi, mądrymi oczami rugał wszystkich patrzących na Nią.
Ach, jak mu się to spojrzenie zmieniało gdy odwracał głowę w kierunku swej piękności. Miękło, kleiło się. Ona, z trzęsąca się twarzą rumieniła się. Jakby bezwiednie, lekko zawstydzona dotykała ciągle klejnotu we włosach.
Zapewne jechali na spacer, wcześnie rano.
Jechali do parku, albo nad rzekę albo do szpitala może...
Nie, zapewne jechali na spacer albo do parku. Tak. Żeby wędrować w zieleni, niebieskości, słońcu, ostatni raz może...
W słońcu będą się tak strasznie mocno trzymać za ręce. Ona będzie chichotać a On szepcząc jej do ucha będzie czuł się jak kiedyś, że może wszystko, że może ją nawet posiąść, tam w tej zieleni.
Zapewne podbiegnie do niej jakiś pies. Zawsze zwierzęta do niej podbiegają, dzieci też. On, dumny, gdy ona szczupłą, pięknie poplamioną dłonią głaszcze te wszystkie istoty.
Usiądą potem w jakiejś ustronnej knajpce żeby napić się herbaty, mają ochotę na kawę albo na kieliszek wina. Tak, napiją się dziś wina, zaszaleją, ostatni raz może...
Rozbawieni będą flirtować, wspominać, planować.
Nie mogą przestać. Nie powinni już planować, ale oni są dziś niegrzeczni, niesforni i nadal marzą.
Zapewne wrócą do domu bardzo zmęczeni, pachnący słońcem, winem i starością.
Zapewne położą się do łóżka wklejeni w siebie mocno. Będą tak samo szczęśliwi jak przerażeni.
On wycałuje jej powieki, liźnie wargi, ona schowa całą siebie w jego torsie. Poczuje zapach jego skóry, postara się nie płakać.
Jeszcze jeden dzień, jeszcze tydzień, jeszcze nie czas przecież...
O takiej starości z Tatą Bola marzę.
I tak jak poraża mnie piękno przeżytego razem całego życia, tak samo przeraża.
---------------------
Szaleństwo było. Bolo spał anielskim snem a Mama i Tata otworzyli wino. Dobre wino, przywiezione jeszcze z Toskanii z czasów przedBolowych. I było tak jak byc powinno. Wszystko do siebie pasowało. I rozmowy, i plany i spiące niedaleko Małe nasze.
Jednak żeby tak całkiem różowo nie było dwie lampki wypite przez Mamę okupione były dobowym cierpieniem. Aż wstyd, jak dziecko, i głowa, i brzuch, i mięśnie - bolało. Matka nie miała alkoholu w ustach równe 2 lata.
Taka to już moja dola - baw się Matko a potem przymieraj układając puzzle. Brrr....
Co pokazać chciałam? Lampki - nielampki. Kule świecące, bawełniane, leciutkie.
Do wyboru milion kolorów.
Jakie one cudne a wybór to prawdziwa katorga ale i świetna zabawa - wrzucamy kolory kul do misy albo zawieszamy na wybranym sznurze, 'gasimy światło' i cyk - prawie możemy sobie wyobrazić jak będzie pięknie w naszym salonie, a może kuchni, a może łazience, jaki nastrój stworzymy, jaki klimat.
A w pokoju dziecięcym?
Delikatne lampiony może na łóżeczku? A może na karniszu? A może leżące swobodnie na półce i tworzące magiczne sny? Bo przy tych kulach jest jak w bajce.
Już pisałam, że powoli planujemy Bola pokój taki jaki ma być docelowo.
Jedno jest pewne, że sznur takich kul będzie grał główne skrzypce oświetleniowe.
Mogą być lampą, mogą być dekoracją, mogą być pięknym dopełnieniem wnętrza.
Świetna, oryginalna alternatywa świec.
A wino przy nich smakuje naprawdę doskonale. Jak dodamy jeszcze płynący soundtrack z najnowszego filmu Tarantino [polecam i film i muzykę - Django] i śpiącego snem sprawiedliwych Dzieciora to jesteśmy w raju.
Lampki - kule TU --> Cottonballlights - Sklep
Zestawy, inspiracje TU --> Cottonballlights - pomysły
Cudowny tekst, zapiera dech,... aż grzech zagłuszać go jakimikolwiek prozaicznymi słowami.... A więc pomilczę, marząc o podobnej spince w podobnych okolicznościach.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Kasia
Te zdjęcia po prostu powalają! Oglądam piąty raz :) i piękna historia, wzruszająca mimo kaca :D
OdpowiedzUsuńczy ty zawsze musisz tak pisać ze albo ryczę albo smieję się w głos. Dzisiaj ryczałam. Achhh ty wyciskaczu łez.
OdpowiedzUsuńMój boże zamoczyłam klawiaturę a potem się głupio uśmiechałam. Już obie wyobrażam jakie kule u mnie zawisną i też otworzymy wino, a niech to. Dziękuję za piękny wpis, piękne obrazy, wyobraźnię...Monek
OdpowiedzUsuńPiękne, po prostu piękne...
OdpowiedzUsuńa ja Wam takiej starości w miłości życzę kochani!!
OdpowiedzUsuń...i nie mogę doczekać się winka z Tobą!!!
ależ klimatycznie się zrobiło...
OdpowiedzUsuńPiękne, dlatego Ja też pomilczę... i podumam, podumam :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Justyna R.
Takie niewymuszone, bez patosu a ciarki przechodzą, masz piękne pióro i piękne oko bo całość mocno mnie zainspirowała, do pewnych myśli, do pewnych zmian i jak to z Wami bywa do zakupów :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy netowo ale mocno, Mikula
Jak tylko zobaczyłam zapowiedź na Facebook'u mówię niemożliwe, czyżby Bolo miał te śliczne lampeczki w swoim pokioiku ?? Te nad którymi od tygodnia główkuję bo kolorów idealnych dobrać nie mogę :) Bo to przeciez do pokoju do pokoju Nastki więc musi być idealnie:) Czasami naprawdę myślę, że piszesz tego bloga z myślą o mnie :) Ja o czymś myślę a tu hop i u Bola o tym piszą hihihi
OdpowiedzUsuńA tekst .... cudny, moje marzenie o zwyczajnej niezwyczajnej starości
Pozdrawiam cieplutko Monka