niedziela, 16 września 2012

pUNk's nOt DeAd - wersja miCro

bo czasami trzeba się zbuntować...

Mama i Tata Bola zawsze lubili trochę na przekór, trochę pod prąd, trochę inaczej.
Dorastanie w latach '90tych pięknie sprzyjało naturalnemu w tym wieku buntowaniu się.
Mieliśmy tak strasznie dużo powodów żeby się pieklić, żeby wkurzać 'starych', żeby szokować.
Tak więc Mama Bola i Tata Bola lewitowali gdzieś pomiędzy punkiem a hippi, nosili glany, czerwone spodnie i słuchali niegrzecznej brytyjskiej muzyki.
Tragicznie wierzyli w wolność i snuli plany życia poza tym obrzydliwie nudnym społeczeństwem, nigdy nie mieli pracować od - do, zawsze najważniejsze miały być ideały, swoboda i muzyka.
No tak. Mama i Tata Bola próbowali i próbowali i na wielu frontach poddać się musieli bo życie sobie bezczelnie zweryfikowało priorytety.
Ale co sie nabuntowali to ich.
I nadal lubią założyć glana, skórzaną kurtkę i czerwoną [!] bluzę z kapturem.
I nadal słuchają tej samej muzyki, i nadal lubią ten nurt sztuki alternatywnej.

Wspominki.
1. Tata Bola stawiał irokeza na cukier, okazło się, że białko jest lepsze, Babcia Bola miała nie lada kłopot jak włosy dziecka położyć na nowo [ podobno cholernie swędziało ]
2. Mama Bola nosiła ręcznie obrębiane dzwony, które byłby dzwonami handmade czyli z wszytymi kawalkami koniecznie kwiatowego materiału.
3. I Mama i Tata Bola byli obwieszeni koralikami, kolczykami, ćwiekami, agrafkami. Z kilo na glowę tego było.
4. Jako para Rodzice Bola leżeli pod krzakiem patrząc na liście i prawdziwie wierzyli w magię takiej chwili.
5. Mama Bola chąc wkurzyć nauczycieli w liceum malowała plakatową farbą pasemko włosów na niebiesko. Starczało do 3 lekcji, potem się wykruszało.
6. Tata Bola pogował, nosił starą kurtkę skórzaną wymalowaną farbą olejną z tekstem, ze strach to potęga umysłu w bagnie nienawiści [nie pamiętam dokłanie, informacje w głowie wypierają powoli teksty z Pana Kleksa]
7. Tatcie Bola koledzy kazali kogoś 'skroić' - skroił jakiegoś biedaka z papieru toaletowego - no katar sienny wtedy miał.

8. Rodzice Bola żyli muzyką, tekstami, wierszami, koncetami, swoimi sercami i duszami wspierali garażowe kapele.
9. Idealna randka rodziców Bola? Obiad w postaci bułki i kefiru na warszawskim Barbakanie.
Kolejna - Tata Bola gra na gitarze jakieś proste akordy śpiewając/czytając rosyjskie czytanki.
I kolejna - gruba świeca i głośne czytanie Poe'ego...lub Morrisona wierszy.
I prowadzanie 5 letniej mej siostry [Ciocia Bola od muffinek!] na obiadki harekriszna opowiadając wszystkim, że to nasze dziecko kwiat.
10. Mama Bola pojechała z Tatą Bola pod namiot do Łeby. Szczyt buntowania przypadł właśnie na te wakacje. Tata Bola tak silnie odczuwał potrzebę bycia wolnym, że postanowił chodzić boso. I poszedł tak boso na koncert. Hasał, pogował aż przekombinował i noga spuchała, coś jakby strzeliło. Na drugi dzień lepiej nie było, afera na pół Łeby, 20 osobowa ekipa eskorotwała naczelnego buntownika do punktu medycznego. Czekaliśmy w nerwach. W końcu Tata Bola wyszedł kuśtykając.

- I co? I co powiedział lekarz???
- Żebym umył nogę.
Boskie wakacje. Wtedy pierwszy raz słuchaliśmy Nirvany leżąć pod jakimś samochodem. To było jak olśnienie.
Boski czas.

Dość.

Jak widać Rodzice Bola lubili i lubią alterantywę. I trochę na niegrzecznie. I żeby się trochę wyróznić.

Często Rodzice Bola martwią się przeciwko czemu buntować się będzie kiedyś Kurduplasty, czy młodzież będzie jeszcze myślała o tym 'jak obejść lub zniszczyć system'?
Tak jakoś ciężko się buntować jak wszystko jest dostępne i proste jakby. A może się mylimy? Może nasz Syn znajdzie super powód do buntu a my do niego dołączymy i zrobimy mu mega siarę? Fajnie by było.

Ten nasz syn. Człowiek by nieba uchylił. Człowiek jakąś nadprzyrodzoną siłą uśmiecha się kolejny raz mimo, że w głowie brzydkie słowa fruwają. Bo daj dziecko pospać, daj zjeść normalnie, daj te rzeczy kibelkowe w spokoju ducha i jelit dokończyć, no nie patrz przez chwilę na nas, na chwilę, chwileńkę daj nam spokój. 

Nic z tego.
Bo to niepokorne. Buntownicze od małego. Z huligańskim uśmiechem patrząc w oczy robi coś, czego nie wolno i wie o tym, bo kontynuując sam powtarza 'nienienie'. Ancynom.
Ciocia Bola mówi: 'co sie dziwisz z takiej mieszanki??? ja od razu wiedziałam, że taki Bolo będzie, inny być nie mógł'

Tak więc Kurdupelku mój, jeśli już masz 15 lat i to czytasz, i Ci głupio cholernie, i boisz sie że kumple znajdą - to daj Matce znać - zahasłuje!

I jeśli masz te 15 lat, czy 17 i przeczytasz, że Mama kłamała Babci, że pierwszej lekcji nie ma a z 3 ostanich zwolnili to nie znaczy, że Mama robiła dobrze. Nie naśladujemy.... nie naśladujemy...
Ale jeśli masz te naście lat i obejrzysz zaraz swoje zdjęcia to jednego dzieciaku jestem pewna - będziesz w szoku jak fajnie Cię Matka ubierała. I będziesz chciał te ciuchy w wersji dorosłej tak jak teraz ich porząda twój Tata, i Mama i nawet Ciocia. [a prawie każda napotkana Mama pyta: 'uszyła to Pani, bo skad takie'???]
Bo to ciuchy dla niepokornych, dla tych co pod prąd i dla tych co na placu zabaw nie będą bujubuju tylko śrubę odkręcać będą z zawziętym językiem na brodzie.
To wszystko pod warukiem Synu, że wybierzesz TO ---> Tata prosi... a nie TO ---> Mama prosi NIEEE!

NO ADDED SUGAR - piekielna marka, która zdobyla moje serce od pierwszego wejrzenia. I mimo, że dzieciństwo ma swoje prawa, bo ma być wygodnie, ma być zdrowo, ma być ciepło i praktycznie to wcale nie oznacza, że ma być równocześnie nudno i ciapowato.
Kiedy w 2001r. w życiu Deborah Medhurst pojawił się syn, z przerażeniem stwierdziła, że nie może znaleźć dla niego oryginalnych ubranek. I tak właścicielka sieci londyńskich nocnych klubów nie tylko zmieniła nocny tryb życia na całodobowa opiekę nad niemowlakiem, ale także dokonała małej rewolucji w modzie dla dzieci.
Ciuszki No Added Sugar dostępne ku mojej rozkoszy w Polsce w sklepie GROSHKI


No Added Sugar - w 100% odpowiada naszej estetyce a do tego są to ubranka o rzadko spotykanej jakości [a lubimy i GAPa i Next'a... chociaż teraz już mniej] i totalnie przemyślanym fasonie. Tam gdzie kolor - to na przekór, tam gdzie sztruks to dezajn z pazurem. I to LOGO. No logo jest masakrycznie super.

Spodnie szare TU ---> spodnie Tribute
Spodnie w paski TU ---> spodnie Roley Poley




 

 

 

 

 

 

 

 

 
 
 
 
 

8 komentarzy:

  1. bożeee, jakie piękne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pośmialiśmy się serdecznie z mężem. I my też chcemy takie spodnie, te w paski! Dla siebie!

    OdpowiedzUsuń
  3. hahahaha! ta noga! hahahaha!

    a oni maja sklep stacjonarny w wawie?

    OdpowiedzUsuń
  4. chciałam już już kupić pomarańczowe a JUZ wyprzedane??? buuuu

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie też chciałam kupić :( a zdjęcia są naprawdę pięknie, synek będzie miał piękną pamiątkę :(

    O czym będzie teraz? :D

    OdpowiedzUsuń
  6. do licha! Żadnych już w paski na roczniaka!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. A bluza szaraz paskami w kapturze, to jaka firma? Bo bardzo pozytywna jest :)

    OdpowiedzUsuń
  8. A bluza szaraz paskami w kapturze, to jaka firma? Bo bardzo pozytywna jest :)

    OdpowiedzUsuń