Jednak mając Bola jako syna trzeba się nieźle nagimnastykować aby taki stan osiągnąć, bo wiadomo, że zabawa fajna to z mamą, że czytanie to z mamą i nawet samodzielna zabawa piłką czy tamburynkiem wymaga mamy uwagi i zachwytu.
Moja wyobraźnia samą mnie zaskakuje, chociaż biorąc pod uwagę poziom zmęczenia i uczucie, że jeszcze raz powiem hau hau albo kic kic i oszaleje to może i nie....
Taki dzień nastał niedawno, nic Chłopaka na dłużej bez mamy nie zajmowało.
Gdy już wszystkie "tego nie wolno" z szuflady dziwności bylo wolno, gdy już dziwności stracily magie bo dziwnościami po obślinieniu i rzuceniu przestały nimi być - umordowana matka doznała olśnienia.
Garnek i wręcz obrzydliwe fujfuj herbato-kawy w kapslach.
20 minut spokoju!
20 minut się nie patrzył!
20 minut był absolutnie zafascynowany olśnieniem mamy.
[ w ramach wyjaśnień, kapsle owe dostałam za darmo jako gratis do zamówionej kawy dobrej i pysznej, bez której wstać rano, stać w południe i nadal chodzić po południu byłoby niemożliwe - kapsle są świetne, nie do zagryzienia, wydają cichy dzwięk szszszszz koło ucha i można je mieszać w garze, wyjmować, wkladać, rzucać i jest ich taaaaaaaaaaaaak dużo na raz ]
POLECAM. :)))




Ja w akcie desperacji wsadzałam mojego synka do wanny z miseczką mąki ziemniaczanej. Tak fajnie skrzypi w łapkach... tak przyjemnie wszędzie się klei, gdy lekko zwilżona.... taki ma ciekawy pylisty smak... - pół godziny świętego spokoju :)
OdpowiedzUsuń